Izabella Tymińska, ekspert ds. ceł i handlu zagranicznego zwraca uwagę, że Zjednoczone Królestwo miało rok czasu na dostosowanie się do nowych procedur, ale 1 stycznia 2021 roku okazało się, że w pełni działająca granica funkcjonuje tylko po stronie UE, a brytyjskie organy kontrolne wpuszczały wszystkie towary bez kontroli. Taki stan rzeczy trwał aż do październiku 2022 roku, kiedy to wreszcie zaczęła funkcjonować granica celna po stronie Wielkiej Brytanii, wraz z deklaracjami bezpieczeństwa.
Z czym mierzą się obecnie unijni, w tym polscy, przedsiębiorcy?
Granica celna pomiędzy UE a GB ma jedną zasadniczą różnicę, w porównaniu z innymi granicami celnymi Unii Europejskiej. Wbrew pozorom różnica ta spowodowana jest wymogami rynku brytyjskiego.Nie wjedziemy z towarem na teren Wielkiej Brytanii bez zgłoszenia celnego na tym terytorium. Brytyjskie służby celne nie pozwolą wjechać w Eurotunel czy na prom, jeżeli towar, który przewozimy, nie będzie posiadał odprawy celnej po stronie Wielkiej Brytanii mówi dr Izabella Tymińska, ekspert ds. ceł i handlu zagranicznego.
Tranzyt lekarstwem na problemy, które mogą wystąpić
Standardowy wywóz towaru z Unii Europejskiej charakteryzuje się tym, że towar opuszcza jej terytorium na dokumentach celnych unijnych. Dojeżdżając do kolejnej granicy celnej kraju poza UE, mamy prawo zdecydować co robimy dalej. Otwiera się albo procedurę tranzytu, aby wjechać w głąb danego kraju, albo odprawia towar na granicy. Wyjątkiem są te kraje z którymi UE ma podpisaną umowę o wspólnej procedurze tranzytowej. Wówczas procedurę tranzytu można otworzyć wcześniej na terenie Unii.Wielka Brytania również jest we wspólnej procedurze tranzytowej. Niestety polscy przedsiębiorcy nie wyrobili sobie jeszcze nawyków otwierania procedury tranzytowej (to też jest odprawa celna), dzięki której mieliby mniejsze komplikacje na przejściach granicznych mówi dr Izabella Tymińska.Sama procedura tranzytowa w handlu z Wielką Brytanią nie eliminuje wszystkich problemów, jakie mają polscy eksporterzy i importerzy. Największym problemem są bowiem przyzwyczajenia brytyjskich przedsiębiorców, którzy cały czas funkcjonują, tak jakby GB nie opuściła UE. Brytyjczycy po prostu chcą mieć towar u siebie i niczym się nie przejmować. W takich sytuacjach niestety to na naszych unijnych przedsiębiorcach ciąży obowiązek wykonania czynności formalno-prawnych po stronie brytyjskiej.
Z mojego doświadczenia wynika, iż obecnie transakcje, jakie najczęściej dokonują brytyjscy przedsiębiorcy z przedsiębiorcami z UE, są na warunkach DDP, czyli Delivery Duty Paid twierdzi dr Tymińska.Oznacza to, że unijny przedsiębiorca ma obowiązek dostarczyć towar, wykonać formalności importowe po stronie GB oraz dokonać zapłaty danin publiczno-prawnych.
Innymi słowy, Brytyjczyk nie chce ponosić żadnych konsekwencji formalno-prawnych wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej konkluduje dr Izabella Tymińska.Autor: dr Izabella Tymińska, ekspert ds. ceł, prawa celnego, handlu zagranicznego