Josephs.ScotBorowiak Properties LtdToll House Properties Ltd

Ciężarówką w świat, motocyklem na tor – historia kierowcy i amatora żużla

Utworzona: 2025-05-01


Wiek - 32 lata (w październiku skończy 33), wzrost 175 cm, waga 77 kg, zawód wykonywany - kierowca ciężarówki w ruchu międzynarodowym, hobby - sport motocyklowy. Rozmawiamy z Grzegorzem Filipowiczem, kierowcą zawodowym i żużlowcem amatorem.

Za nami pierwsza tegoroczna runda cyklu turniejów dla żużlowców nieprofesjonalnych BUDEX International Amateur Speedway Cup 2025. Jak poszło na stadionie w Gnieźnie?

Bardzo dobrze - zająłem trzecie miejsce w kategorii Bronze dla początkujących, w której wystartowało dziewięciu uczestników. Jej najkrótszy opis to wspólny start i dwa okrążenia do mety. Jestem zadowolony z osiągniętego wyniku - tym bardziej, że był to mój pierwszy start w lidze, a zawody miały międzynarodową obsadę. Wcześniej w tym roku odbyłem jeden 3-godzinny trening na torze w Poznaniu. Jestem również szczęśliwy, że udało mi się bezpiecznie i bez awarii zakończyć wszystkie biegi, choć muszę się przyznać, że w pierwszym na łuku zaliczyłem upadek. Na szczęście niegroźny, więc wstałem i dojechałem do mety po jeden punkt. Z biegu na bieg było coraz lepiej i coraz pewniej czułem się na motocyklu, co widać po osiągniętym wyniku.

Twoja przygoda z amatorskim żużlem trwa więc bardzo krótko...

Urodziłem się i mieszkam z rodziną w Grudziądzu, który jest znany w całej Polsce ze swoich żużlowych tradycji. Od dawna podobała mi się ta dyscyplina, towarzyszące jej emocje i ten charakterystyczny zapach alkoholu metylowego zmieszanego z olejem rycynowym. Myśl, żeby spróbować swoich sił, podjąć rywalizację z innymi amatorami i oprócz tego cudownego zapachu poczuć jeszcze adrenalinę wyścigu, dojrzewała w mojej głowie od dawna, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się pod koniec sezonu żużlowego 2023, gdy odbyłem trzy wyjazdy w celach zapoznawczych. Wcześniej poszedłem na stadion żużlowy w Grudziądzu przyjrzeć się jak amatorzy jeżdżą na treningach, porozmawiać o kosztach zakupu i eksploatacji sprzętu, o możliwościach przystąpienia do amatorskiej ligi. Niedługo później pierwszy raz wyjechałem na tor i zrobiłem "kółka zapoznawcze". Później przyszedł czas na rozmowę z żoną, której przedstawiłem mój pomysł, a ona mnie przekonała żebym spełnił swoje marzenie, na zbieranie pieniędzy, szukanie motocykla, osprzętu, kombinezonu potocznie zwanego kevlarem (nazwa pochodzi od materiału, z którego jest wykonany), kasku, butów... Wreszcie zdobyłem wszystko, co jest potrzebne do ścigania się na torze. Od kwietnia ubiegłego roku rozpocząłem treningi, ale bez przesadnej "spinki", po prostu dla przyjemności i oderwania się od codziennej rutyny. Trenowałem w weekendy, w tygodniu pracując jako kierowca ciężarówki.

Ile startów w tym roku jeszcze przed tobą? Jaki cel sobie postawiłeś, co chcesz osiągnąć w tegorocznej edycji ligi amatorskiego speedwaya?

W tegorocznym cyklu BUDEX Cup odbędzie się kilka spotkań, nie tylko w Polsce, ale również w Czechach i Słowacji, chociaż trudno jest mi dzisiaj określić dokładną liczbę. Następne zawody odbędą się 10 maja w Rawiczu, gdzie również się stawię. Oczywiście bardzo chciałbym pojechać w każdej rundzie, ale nie wiem czy to się uda - czas pokaże. Start poza Polską będzie się wiązał z przynajmniej dwudniowym wyjazdem, a przecież nie mogę zaniedbywać rodziny. Poza tym nie wiadomo, czy nie będzie kolizji terminów urlopu z zawodami. Przede wszystkim chcę cało i bezpiecznie "przejechać" cały sezon i dobrze się bawić.

Proszę, powiedz kilka słów o motocyklu i technice jazdy...

Motocykl żużlowy ma prostą, lekką konstrukcję, waży około 76-77 kg, a tym, co go najbardziej wyróżnia jest brak hamulców oraz biegów. Maszyna składa się z silnika, gaźnika, tzw. rolgazu, suchego sprzęgła, tłumika, dwóch łańcuchów - sprzęgłowego i tylnego, który daje napęd na tylne koło. Wszystkie elementy umiejscowione są na trzech ramach: przednim widelcu, ramie środkowej oraz tylnej (trójkąt). Silnik o pojemności 500 cm³ spala czysty metanol, a motocykl hamuje poprzez odjęcie gazu - wtedy wytraca prędkość. Zawodnik ma do dyspozycji również bezpiecznik - linkę zakładaną na rękę, która w razie upadku zrywa się i rozłącza silnik. Przy prawej nodze zawodnika motocykl ma drugą kierownicę, którą nazywamy hakiem. Od siły docisku na hak, a także odpowiedniego dodania gazu i "złożenia" motocykla w kontrolowanym poślizgu - zależy technika pokonywania łuków. A im więcej gazu, tym większe prawdopodobieństwo, że nie opanuje się maszyny. Dlatego tak ważna jest technika jazdy, którą trzeba mozolnie szlifować na treningach. Jednym opanowanie motocykla przychodzi łatwiej i szybciej, innym trudnej i wolniej. Każdy musi dojść do poziomu startowego w swoim tempie.

Skąd się u ciebie wzięło zamiłowanie do żużla? Wystarczyło mieszkać w Grudziądzu? Po drodze były inne pasje?

Pochodzę z Grudziądza, a to do czegoś zobowiązuje... Jak prawie każdy mały chłopak z tego miasta, marzyłem żeby zostać żużlowcem, jeździć jak Dados, Hamill czy Buczek... Nie pamiętam ile miałem wtedy lat, ale pewnie około pięciu-sześciu, kiedy tata wziął mnie na pierwszy mecz (a może to był trening?) i tak się zaczęła moja miłość do żużla. Musiałem poczekać kilka lat żeby zapisać się do szkółki żużlowej, jednak nie zagrzałem w niej miejsca na dłużej. Wtedy były inne czasy, biedniejsze dla młodzików niż teraz, i dlatego dość szybko przyszło zniechęcenie. Sport był ciągle mi bliski, towarzyszył od dziecka - z kolegami grałem w piłkę na podwórku, brałem udział w jakiś zawodach międzyszkolnych... Dlatego po żużlu przyszedł czas na inną dyscyplinę. W wieku 14 lat zapisałem się z kolegą do sekcji podnoszenia ciężarów w MKS Start Grudziądz i przez 7 lat trenowałem dwubój olimpijski. Uczestniczyłem w wielu zawodach, czy to wojewódzkich, czy w mistrzostwach Polski. Nie udało mi się wywalczyć medalu na mistrzostwach kraju, ale dwukrotnie zająłem szóste miejsce w swojej kategorii wiekowej - do lat 16/17. Nasza drużyna wypadała dobrze w zmaganiach ligowych, więc można mówić o jakichś sukcesach. Podjęcie pracy zawodowej w transporcie zakończyło przygodę z podnoszeniem ciężarów, ale nie do końca, bo zostały ćwiczenia siłowe, także w trasie podczas pauz. Przez kilka lat woziłem w ciężarówce potrzebny do tego sprzęt - sztangę, hantle, ławeczkę i stojaki. No i teraz, po wielu latach, udało się wreszcie spełnić marzenia i spróbować jazdy na żużlu raz jeszcze. Ćwiczenia siłowe poszły na bok i postawiłem na kondycyjno-wytrzymałościowe. Staram się jak najwięcej biegać - 3-4 razy w tygodniu po 5-7 kilometrów. Zbyt duża masa mięśniowa przeszkadza w jeździe na żużlu, za to potrzebna jest bardzo dobra kondycja.

To chyba dość kosztowne hobby, więc nasuwa się pytanie, czy pieniądze na jego finansowanie nadwerężają domowy budżet, a może pochodzą od sponsorów?

Za wszystko płacę z własnej kieszeni, ale oczywiście domowe wydatki mają pierwszeństwo. Pozyskanie sponsora w sporcie amatorskim jest bardzo trudne, co nie znaczy, że niemożliwe. Mogę zdradzić, że prowadzę rozmowy w tej sprawie, ale więcej nie powiem, żeby nie zapeszyć. Fajnie gdyby znalazła się firma, która chciałaby udzielić mi drobnego wsparcia 🙂. Można natomiast powiedzieć, że moim sponsorem jest szwagier Łukasz - mechanik, który prowadzi warsztat samochodowo-motocyklowy Krzemworks. U niego stoi mój motocykl, który w wolnym czasie rozkładam na części, myję, składam z powrotem, coś dłubię, naprawiam... Szwagier ma busa, którym przewozi mnie i mój motocykl na treningi i zawody. Jestem mu wdzięczny za to, że udziela mi wsparcia i poświęca swój czas, który mógłby spędzić z rodziną. Bardzo mu za to dziękuję.


Skoro o wydatkach mowa, mógłbyś przybliżyć kosztorys związany z twoim hobby?

Gotowy do jazdy motocykl żużlowy można kupić za 7-8 tysięcy złotych, ale to jest niezbędne minimum. Można, a powiedziałbym nawet, że trzeba, zainwestować w niego 10-15-20 tysięcy zł. Wszystko zależy od oczekiwań i możliwości finansowych kupującego. Mnie udało się zmieścić w średnim przedziale cenowym i póki co - jestem zadowolony z zakupu. Motocykl został sprawdzony przez profesjonalnego mechanika, który wymienił w nim co trzeba i wystawił pozytywną ocenę. Oczywiście w trakcie sezonu i po jego zakończeniu trzeba ponieść dodatkowe wydatki związane z eksploatacją i zużyciem części. Kevlarowy kombinezon w bardzo dobrym stanie odkupiłem od zawodnika za niewielkie pieniądze, a nowy kosztuje trzy do pięciu tysięcy złotych.

Pasja jest kosztowna, ale i niebezpieczna - chciałoby się dodać. Dużo jest wypadków na torze? Jak udział w zawodach przyjmują twoi bliscy?

Oczywiście jak każdy sport motorowy, także i ten wiąże się z bardzo dużym ryzykiem wypadków. Nie zawsze dochodzi do nich z winy zawodnika, bo przyczyną są także defekty motocykla. Przyznam, że miałem kilka upadków na treningach, w tym jeden bardziej bolesny (obite biodro i udo), ale to normalka. Na torze żużlowym jest trochę tak jak na drodze publicznej - pomimo dochowania najwyższej staranności może się zdarzyć, że będziesz uczestnikiem wypadku powstałego nie z twojej winy. Myślę, że trzeba to traktować bardziej jako przygodę, zabawę niż zaciętą rywalizację, a wtedy znacznie łatwiej jest i sobie, i innym nie zrobić krzywdy. Chodzi o to, żeby fajnie spędzić czas i nigdy nie stracić z pola widzenia bezpieczeństwa, które jest najważniejsze. Co na to rodzina? Wiadomo, że się martwią i za każdym razem powtarzają, że mam uważać na siebie i wrócić cało.

Nie dość, że jako kierowca ciężarówki często bywasz poza domem, to jeszcze dokładasz do tego wyjazdy związane z zawodami. Żona jest bardzo wyrozumiała...

Gdyby nie żona to nawet bym nie pomyślał, że będę mógł startować w zawodach. Tak naprawdę to dzięki niej spełniłem marzenie o zakupie motocykla, udziału w treningach i startach na torze. Żona jest również grudziądzanką i fanką żużla, więc doskonale rozumie moją pasję. Jest bardzo wyrozumiała i wspiera mnie w każdy możliwy sposób, tak samo jak dwie córeczki, które trzymają za mnie kciuki i zawsze czekają na mój powrót. Wracając z trasy staram się poświęcać im jak najwięcej czasu.

Jak godzisz uprawianie sportu z życiem w trasie? Czy pracodawca nie ma nic przeciwko twoim startom na torze żużlowym?

Tak się szczęśliwie składa, że w trasie jestem od poniedziałku do piątku (Polska-Dania i z powrotem) i weekendy spędzam w domu. System pracy jest sprzyjający, jednak brakuje trochę czasu na to, żeby podłubać przy motocyklu. Pracodawca rozumie doskonale czym jest pasja sportowa, bo sam gra w piłkę nożną w lidze okręgowej i jest w tym bardzo dobry. Ma tylko nadzieję, że po treningu czy zawodach nie wręczę mu L4 🙂.

A jak oceniasz pracę w zawodzie kierowcy na trasach międzynarodowych. Czujesz się spełniony, nie żałujesz tego, że związałeś się z branżą transportową?

Absolutnie nie żałuję. Już pierwsza moja praca po skończeniu szkoły była za kółkiem - w zaopatrzeniu. Później jeździłem busem do 3,5 tony na trasach międzynarodowych i wtedy życie dało mi w kość - wieczna gonitwa, 4-tygodniowe okresy z dala od domu... Odłożyłem pieniądze na uzyskanie uprawnień - zdałem na prawo jazdy kategorii C i C+E oraz zrobiłem kwalifikację wstępną - i przesiadłem się do kabiny ciągnika siodłowego. Pracowałem w kilku firmach - jeździłem do Niemiec, krajów Beneluksu, na Wyspy Brytyjskie, a w kolejnej wykonywałem transporty po kraju. Od około sześciu lat pracuję w obecnej firmie i obsługuję kierunek Polska-Dania. Jestem zadowolony, bo jeżdżę już praktycznie na pamięć, a na weekendy zjeżdżam do domu.

Jakie masz marzenia? Czego Tobie życzyć na niwie sportowej i zawodowej?

Jeśli chodzi o pracę, to fajnie byłoby zamienić trasy międzynarodowe na jazdę wkoło komina, która dałaby mi więcej czasu dla rodziny i realizacji sportowej pasji. Powtórzę jeszcze raz - chciałbym dobrze się bawić na torze żużlowym, wystartować w każdej z rund tegorocznej edycji i bezproblemowo zakończyć sezon, a w przyszłym sezonie wystartować w mistrzostwach Polski amatorów. Przy okazji serdecznie pozdrawiam chłopaków z GAKŻ Grudziądz, całe środowisko skupione wokół Budex Cup, innych żużlowców amatorów oraz grupę na FB Hardkorowi Trakersi 💪🏻🙂.

Rozmawiał: Cezary Bednarski
Zdjęcia: Krzysztof Urban, Łukasz Krzemiński
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
Transpolisa.pl


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY, OPINIE i RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels