Josephs.ScotBorowiak Properties LtdToll House Properties Ltd

Ostatnie kilometry na Ziemi

Utworzona: 2022-01-23


Jakkolwiek to brzmi, to aby móc polecieć w kosmos trzeba najpierw odbyć przejażdżkę samochodem. Tak było zawsze i wszystko wskazuje na to, że będzie tak także w przyszłości. Potwierdza to ogłoszone niedawno przez NASA zapytanie ofertowe obejmujące zakup pojazdu służącego do dowożenia załóg pojazdów kosmicznych na platformy startowe.

Zgodnie z wymaganiami określonymi przez NASA samochód powinien oprócz kierowcy pomieścić czterech astronautów ubranych w kombinezony a także trzy osoby dodatkowej obsługi. Ponadto powinno być tam także miejsce na sześć dużych toreb z wyposażeniem oraz lodówkę, a także minimum dwie stopy sześcienne na pasażera, przeznaczone na dodatkowy bagaż. Do wnętrza powinno prowadzić dwoje szerokich drzwi oraz dodatkowe drzwi awaryjne. Nowością jest wymóg aby pojazd miał napęd zeroemisyjny, to znaczy elektryczny, hybrydę plug-in lub ogniwa paliwowe. Biorąc pod uwagę, jak krótkie odcinki musi pokonywać taki samochód, to nie powinno być większych problemów ze spełnieniem takiego wymogu. Odległość jaką trzeba pokonać z kwater załóg na platformy startowe nie przekracza 9 mil (ok. 14,5 km). Zamówienie nowego pojazdu jest związane z programem Artemis, w ramach którego NASA chce wysłać astronautów w kosmos już w 2023 roku oraz planowaną na 2024 rok wyprawą na Księżyc. Co ciekawe, NASA rozważa również przebudowę historycznego Airstreama na napęd elektryczny, co nadało by mu retro-futurystyczny klimat.

Przy tej okazji warto cofnąć się w czasie i sprawdzić, jakimi pojazdami do tej pory dowożono astronautów na platformy startowe rakiet oraz promów kosmicznych. Początkowo do tego celu wykorzystywano wojskowy ciągnik siodłowy Reo z naczepą furgonową. Ze względów bezpieczeństwa używano maksymalnie czwartego biegu w pięciobiegowej skrzyni, tak aby nie przekraczać 20 mil/h (32 km/h). Jedynie astronauta miał do dyspozycji miejsce siedzące, natomiast reszta obsługi stała. Za pomocą intercomu kierowca ostrzegał pasażerów o hamowaniu lub zakrętach.

Pierwszy specjalnie w tym celu zakupiony i przebudowany pojazd pojawił się w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral (Floryda) w 1967 roku. Jego pojawienie się było związane z misją Apollo-7. Minibus do przewozu załóg statków kosmicznych powstał na bazie samochodu kempingowego Clark-Cortez. Auto obsługiwało także słynną wspólną misję radziecko-amerykańską Sojuz-Apollo w 1975 roku. W początkowych lotach wahadłowców kosmicznych udział brały niewielkie załogi, więc Clark-Cortez w zupełności wystarczał, obsługując misje wahadłowców Columbia (od STS-1 do STS-5) oraz Challenger (STS-6). W kolejnych lotach miały wziąć udział liczniejsze załogi, a dla nich dotychczasowy minibus okazał się być za mały. Samochód trafił na zasłużoną emeryturę i jest obecnie eksponowany w Kennedy Space Center Visitor Complex w hali Apollo/Saturn V. Auto miało oczywiście swojego dublera, który byłby użyty w razie awarii głównego auta, jednak ani razu w historii samochód nie zawiódł, ani nawet nie złapał „kapcia”.

W misjach STS-7 i STS-8 astronautów na platformę startową dowożono przebudowanym kamperem Itasca Suncruiser M-22RB, który jednak nie do końca spełniał wymogi użytkownika. Z tego powodu w 1983 roku NASA zamówiła pojazd do przewozu astronautów będący zaadaptowanym kamperem Airstream Excella. Auto zyskało nazwę Astrovan. Jego charakterystyczne opływowe nadwozie wykonane z polerowanej i łączonej nitami blachy aluminiowej bardzo mocno zaistniało w zbiorowej pamięci obserwatorów lotów kosmicznych na całym świecie…

Cały artykuł znajdziecie w TRAILER Magazine 12/2021
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
Hellmann


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY, OPINIE i RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels