Kierowcy flotowi wolą e-dostawczaki
Według tegorocznych badań przeprowadzonych przez Churchill Expert – specjalistycznego dostawcę ubezpieczeń flotowych Direct Line Group – około 70% kierowców flot samochodów dostawczych wolałoby elektryczną wersję swojego ulubionego modelu auta od konwencjonalnej. W komentarzach do wyników badania można przeczytać, że samochody dostawcze z silnikiem spalinowym nadal stanowią większość we flotach, ale podejście do samochodów elektrycznych szybko się zmienia. Do tego dochodzą korzyści dla lokalnej jakości powietrza i zwiększonej wydajności dla firmy wdrażającej te pojazdy. Wyniki opublikowane przez Churchill Expert pokazują również, że menadżerowie flot dążą do tego, aby w niedalekiej przyszłości pojazdy elektryczne i hybrydowe stanowiły około 50% ich floty.To właśnie floty wyznaczają tempo elektryfikacji transportu starając się obniżyć emisję oraz koszty utrzymania i eksploatowania pojazdów. Widzimy to wyraźnie na przykładzie elektrycznego Forda E-Transita, który odnotował solidny start nie tylko na globalnym, ale również polskim rynku samochodów dostawczych. Wystarczy wspomnieć o kontrakcie na 600 pojazdów dla spółki InPost lub o zielonej ewolucji w firmie DHL Parcel, która zamówiła 100 sztuk tego modelu. Również firma Truck Care zdecydowała się na zakup elektrycznego Forda w wersji podwozie z pojedynczą kabiną co pokazuje, że ten pojazd sprawdza się do zabudowy, podobnie jak jego spalinowy odpowiednik
przekonuje Karol Jelonek z Ford Polska.
Obalanie mitów
Napęd elektryczny nadal budzi wątpliwości wśród menadżerów flot. Jeden z mitów mówi o tym, że pojazdy elektryczne nie mają wystarczającego zasięgu. Wg specjalistów Forda, nie wytrzymuje on konforntacji z rzeczywistością. Zresztą, w przypadku samochodów dostawczych kluczowym elementem jest tzw. dostawa ostatniej mili, która wg szacunków pochłania około 40-50% kosztów całego łańcucha dostaw. Warto tu wspomnieć, że liczba usług w dostawach „od drzwi do drzwi” rośnie z roku na rok.Wykorzystanie w dostawie ostatniej mili dostawczego samochodu elektrycznego oznacza przede wszystkim redukcję kosztów paliwa. W tym przypadku firmy inwestują w stacje ładowania oraz panele fotowoltaiczne, a jeżeli samochód należy do kierowcy świadczącego usługi przewoźnikowi na zasadach B2B to inwestuje on najczęściej w ładowarkę typu WallboxJedną z najbardziej zauważalnych różnic między "elektrykiem" a pojazdem z napędem konwencjonalnym jest czas potrzebny na zatankowanie/naładowanie baterii. Warto jednak pamiętać o tym, że większość ładowań odbywa się w nocy, a dzięki dostępowi do szybkich ładowarek nowe samochody elektryczne ładują się znacznie szybciej. Np. stacje o mocy 50 kW pozwalają naładować E-Transita od 15 do 80% pojemności w czasie 1 godziny i 20 minut, a skorzystanie ze stacji ładowania o dużej mocy prądem stałym pozwala skrócić ten czas do ok. 34 minut.
dodaje Błażej Markiewicz, Fleet Sales Zone Manager z Ford Polska.
Źródło: Ford Polska