Sprzyjała temu bezradność polskich służb kontrolnych, które z niezwykłą starannością potrafiły kontrolować rodzimych przewoźników, natomiast w przypadku zagranicznych widziały zawsze jakieś problemy. Ciekawą sytuację mogliśmy zaobserwować w zeszłym roku, kiedy ówczesny główny inspektor informował o wzmożonych kontrolach ukraińskich przewoźników, które pokazywały tylko nieznaczny procent popełnianych wykroczeń. W tym samym czasie słowackie służby wykryły nieprawidłowości w przeważającej części, bo aż 70 procentach skontrolowanych pojazdów należących do firm ukraińskich. Problem jest dla polskich przewoźników o tyle przykry, że byli jednymi z pierwszych, którzy w obliczu wojny ruszyli swoimi ciężarówkami i autokarami na pomoc ukraińskim obywatelom. Wykorzystywanie ich jako ofiar w tej trudnej sytuacji, bo nie wypada zarzucać naszym walczącym sąsiadom nieuczciwej gry na polskim rynku transportowym, jest niedopuszczalne. Myślę, że firmy windykacyjne czy leasingowe nie będą miały w stosunku do polskich przewoźników, którzy zalegają z płatnościami, takich moralnych dylematówOpisane wyżej problemy przedstawili reprezentanci polskiego sektora transportu kontenerowego na spotkaniu z szefem GITD Arturem Czapiewskim. W rozmowie z nim poruszono również inne sprawy, m. in. związane z eksploatacją i kontrolami naczep rozczepianych (tzw. stonogi), które w dalszym ciągu są nierozwiązane. Przewoźnicy kontenerowi podziękowali głównemu inspektorowi za szybką reakcję, przyjazd na spotkanie i chęć podjęcia skutecznych działań w celu ochrony polskiego rynku transportowego przed nieuczciwą konkurencją.
stwierdził Tomasz Rejek, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych w Gdyni.
Źródło: PSPD