Josephs.ScotBorowiak Properties LtdToll House Properties Ltd

Opowiem Ci, jak wygląda kontrola drogowa z perspektywy służb...

Utworzona: 2023-11-01


Prezentujemy kolejne opowiadanie truckerskie od Marka Wersa.

OKIEM "PSA"


Kilka sekund temu zobaczyłeś wysuwającą się z okna po stronie pasażera rękę z lizakiem. Może drogę zajechał Ci zwykły, nie rzucający się w oczy samochód osobowy i za jego tylną szybą czerwienią zapłonęły słowa „POLICJA”. Może też ściągnął Cię na pobocze gość w białej czapce i odblaskowej kamizelce. Tak czy inaczej rozpoczęła się kontrola drogowa. Opowiem Ci jak wygląda ona z perspektywy służby, nie istotne czy policji, czy straży granicznej, GITD, KAS, czy żandarmerii.

Nie wiem kim jesteś. Nie znam Cię, i pewnie nie spotkam Cię nigdy więcej poza dzisiejszym dniem. Nie znam Twoich przyzwyczajeń, zachowań, reakcji na stres. Nie wiem, czy masz dobry, czy zły dzień. Na razie zatrzymałem Cię do kontroli. Wiem co możesz myśleć, nie wiem co możesz zrobić. Dlatego podchodzimy do Ciebie i twojego pojazdu we dwóch. Podchodzimy tak, żeby móc odskoczyć, gdybyś chciał zrobić coś głupiego. Ten, który idzie pierwszy podchodzi do drzwi kierowcy, drugi zostaje kilka kroków z tyłu i gdy ja pierwszy rozmawiam z Tobą, przedstawiam się wymieniając stopień, imię i nazwisko i przynależność służbową on delikatnie dotyka karoserii albo kabiny twojego pojazdu. Zostawia odciski palców, żeby był ślad, gdybyś zdecydował się na nieodpowiedzialne kroki. Jego stres jest tylko trochę mniejszy od mojego. Z zostawianiem śladów na Twoim aucie jest taki kłopot, że często nie ma gdzie umyć rąk, i gdy auto brudne, to brudne są też palce, od nich brudzą się papiery, które potem czytają wyżej. Cała sytuacja trwa dopiero kilka – kilkanaście sekund. Jeszcze nic o sobie nie wiemy. Jeszcze nie spojrzeliśmy sobie w oczy.

Stukam w drzwi lub szybę. Uchylasz ją. Jeśli drugą rękę trzymasz na kierownicy, jeśli trzymasz w niej kluczyki, to masz plusa już na wstępie. Stres lekko opada. Poczucie zagrożenia się zmniejsza. W sensie niewerbalnym dajesz mi znak, że nie jesteś niebezpieczny. Do znaków niewerbalnych wrócimy za chwilę. Teraz możemy zacząć rozmowę o przyczynach zatrzymania. Wyjaśniam Ci co jest jego powodem. Niezależnie od tego, czy to naruszenie przepisów, przekroczenie prędkości, czy spalone żarówki staram się być grzeczny, ale stanowczy. Jeśli widzę, że się denerwujesz, staram się uspokoić Cię słowami, że przecież nic takiego się nie dzieje, nie ma powodu do nerwów, ot, życiowa sytuacja, setki takich ma miejsce w dzisiejszym dniu.

Podczas tej krótkiej rozmowy staram się ocenić z kim jesteś, kogo mam przed sobą. Jak powiedziałem kluczyki w dłoni opartej to już informacja sama w sobie. Idźmy dalej: Jeśli prowadzisz inny niż osobowy i robisz to zawodowo, a do takich kieruję ten tekst, to już sam Twój wygląd jest dla mnie masą informacji. Jeśli jesteś czysty, ogolony, albo nawet jeśli nosisz zarost, ale jest on ładnie utrzymany, jeśli wyglądasz czysto i schludnie (nawet przy pewnej ekstrawagancji ubioru) to dajesz mi kolejny znak: staram się o siebie dbać, nie razić swym wizerunkiem innych, staram się mieścić w określonych ramach społecznych. Ciekawostka: wyznacznikiem tego są czyste buty. Jeśli są wyczyszczone, wypastowane, jeśli lśnią, a przynajmniej nie są brudne, to też bardzo ważny, pozytywny sygnał. Poziom mojego stresu spada o kolejny stopień.

Rzucam okiem w głąb kabiny. Czysto. Nie ma śmieci. Wszystko na swoim miejscu. Nic nie lata, nie dzwoni, nie przeszkadza skupić się na jeździe. Nic nie wpadnie pod pedał i gdyby przyszło Ci nagle zahamować to nic nie zablokuje pedału. Jest taka fajna zasada, która to obrazuje: wszystko na miejsce – miejsce na wszystko. Oczywiście, jeździsz zawodowo, więc najprawdopodobniej masz w kabinie rzeczy osobiste, takie jak zdjęcia żony, męża, dzieci, albo rysunki dziecięce przypięte pinezkami do podsufitki. To mnie rozczula. I daje kolejny sygnał, że to będzie kolejna, rutynowa kontrola bez przygód. Jeśli zobaczę jeszcze komórkę w odpowiednim uchwycie, nawigację nie przesłaniającą przysłowiowej połowy szyby, kubek na gorący napój wstawiony w odpowiednie miejsce lub uchwyt – jest po prostu niemal cudownie. Stres opada niemal do zera. Niemal. Wiem, że rozmawiam z porządnym człowiekiem, który nawet jeśli coś nabroił, to nie ma sensu równać go z poziomem asfaltu.

Trochę gorzej jest, gdy masz - z przeproszeniem – naćkane w kabinie wszelkiego rodzaju ozdóbek, flag, pudełeczek, pojemników na nie wiadomo co, gdy walają się w niej opakowania po kanapkach i frytkach, puste butelki po napojach i gdy w kabinie panuje ogólna gimela (nieład, bałagan - przypis red.). Nie licz na moja sympatię. Jeśli dodatkowo jesteś po prostu brudny, nieogolony, nieświeży, masz czerwone z niewyspania oczy, to sygnał jest oczywisty: tyrasz na okrągło. Nie masz czasu na sprzątnięcie auta, nie masz czasu na prysznic, nie masz czasu na sen i odpoczynek. Szczególnie te słowa kieruję do Panów i Pań z pojazdów ciężarowych do 3,5t. Wierz mi, że jeśli tylko będę mógł, to zrobię wszystko, byś został na parkingu i nie jechał dalej, nie dla tego, że mam coś przeciw Tobie, chodzi o to, żebyś nie zrobił krzywdy sobie i innym uczestnikom ruchu, żebyś się po prostu zdrzemnął nim pojedziesz dalej.

Sprawdziłem już Twoje dokumenty oraz dokumenty przewozowe. Wrzuciłem Cię na bęben. Jesteś czysty, może masz tam kilka punktów odjętych z konta. To nie ważne, jeszcze dużo ich zostało. Współpracujesz, nie zrobię Ci krzywdy. To nie jest tak, że służby są nastawione na to, żeby dokopać kierowcy. Jak nie trzeba, to się nie czepiamy i jeśli możemy, to czasem przymkniemy oko. Przecież sami też jesteśmy ludźmi. Przyszedł czas, aby albo wypisać Ci mandat, albo puścić w dalszą drogę. Druga opcja jest oczywista. Oddaję Ci dokumenty i życzę szerokiej drogi. Trochę inaczej ma się sprawa, gdy jednak musze Cię ukarać w drodze administracyjnej, czyli mówiąc wprost nałożyć na Ciebie mandat karny.

I tu kierowcy dzielą się na cztery grupy: na tych co przyjmą go z cichą rezygnacją, na tych, którzy go nie przyjmą i wstąpią na drogę sądową, na tych, co zaczną jęczeć i płakać, i na tych, którzy w krótkich, zwięzłych słowach i bardzo skrępowani poproszą, żebym patrzył na najniższe wartości taryfikatora. Tych staram się wysłuchać. Delikatnie pytam dlaczego. Jeśli dostaję odpowiedź w stylu „mam horom córkie” – to przepadli. Jeśli jednak spuszczając lekko oczy mówią : „Dzieciaka mam chorego. Muszę robić. Leczenie kosztuje” – to dopytam o szczegóły, i albo rzeczywiście pójdę po najniższej linii oporu, wypiszę stówę bez punktów, albo oddam dokumenty i rzucę przez zęby „jedź pan”. Jest taki gest, gdy policjant czy funkcjonariusz trzymając Twoje dokumenty w prawym ręku stuka nimi w drugą, zwiniętą dłoń, trzymając ją na wysokości poniżej mostka. Jeśli widzisz ten gest, to wiedz, że pojedziesz bez mandatu.

To jednak rzadko, bardzo rzadko. Jakoś muszę normę mandatów wyrobić. Naczelnik wydziału sprawdza. Nie chcę, żeby zarzucił mi nieprzydatność do służby, ja też mam rodzinę i też musze ją utrzymać. Niewielu z Was, już na sam koniec mówi dobre słowo. Nie macie obowiązku, mandat w końcu nic przyjemnego. Ale zdarza się, że któryś czy któraś z Was powie: „Do widzenia. Spokojnej służby życzę”. Ale to bardzo rzadko.
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
Księgowy online


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY, OPINIE i RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels