Wystarczyło spojrzeć dokładnie na adres e-mail – w oryginale był myślnik, w fałszywym go brakowało. To wszystko. Wystarczyło jedno niedopatrzenie i oszuści przejęli zlecenie opisuje Jerzy Różyk.Ten przypadek nie jest wyjątkiem. W ostatnich miesiącach coraz częściej dochodzi do utraty ładunków poprzez podszywanie się pod legalnych przewoźników na giełdach transportowych. Oszuści wykorzystują dobrze przygotowane profile, kopie licencji i podrobione dokumenty, a kontakt mailowy lub przez komunikator wygląda w pełni profesjonalnie. Straty finansowe to tylko jeden z wymiarów problemu. Każdy taki przypadek uderza również w reputację firmy, relacje z klientami i zaufanie rynku. Jerzy Różyk zwraca uwagę, by przedsiębiorstwa transportowe traktowały edukację w zakresie bezpieczeństwa tak samo poważnie, jak inwestycje w sprzęt czy paliwo.
Więcej informacji 🚩