Muzyczne
Prawdziwy uliczny rap prosto z kabiny ciężarówki. To nie storytelling - to spowiedź kierowcy, który codziennie mierzy się z trasą, stalą, czasem i samotnością, by w końcu wrócić do najważniejszego miejsca - do domu.
Suwnice, firanki, rolki, granice 8211; tu nie ma fikcji. To życie z asfaltu, nie z telewizji.
Trzeci utwór z serii rapów ulicznych dla kierowców. To nie jest zwykły kawałek - to głos z kabiny, głos ludzi drogi. Prawdziwe życie za kółkiem, między kilometrami a ciszą.
O Matce pieśń, to pieśń przez łzy, to pieśń bez słów
To cały świat, dziecinnych lat, wskrzeszonych znów
To Matko sny, że jesteś znów tak blisko
Jak wówczas gdy klęczałaś nad kołyską
Za serce twe i świętość warg i dobroć rąk
Miast śpiewać pieśń u twoich nóg bym cicho kląkł
I wybrałbym najświętsze z wszystkich słów i rzekłbym: Matko
I zmilkłbym znów o tobie pieśń, to pieśń bez słów
Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kąt
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd
Nie ma jak u mamy, cichy kąt, ciepły piec
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy jego rzecz
Dam Ci za to polne kwiaty
Wyślę list, wezmę na spacer
Sam dla Ciebie prezent zrobię
Do snu bajkę Ci opowiem