Kolejna myśl każdego właściciela firmy transportowej dotyczy planowania trasy. Przecież musimy wziąć pod uwagę umiejscowienie stacji dokujących i przerwy, które kierowca musi przeznaczyć na ładowanie auta. Zaczyna się w tym momencie zmieniać stanowisko pracy kierowcy i rozliczenie jego czasu pracy i odpoczynków. Jaką aktywność ma zaznaczyć kierowca podczas ładowania? W konwencjonalnym pojeździe, kierowca tankujący pojazd zaznacza pracę inną, gdyż faktycznie wykonuje czynności związane z obsługą pojazdu. Inaczej jednak to wygląda w przypadku „tankowania” elektryka. Czy kierowca w tym czasie odpoczywa czy może dyżuruje? Jeżeli jednak stwierdzimy, że kierowca nie wykonuje żadnej pracy podczas ładowania pojazdu i może ustawić selektor w tryb "łóżeczka", to należałoby stwierdzić, że punkt ładowania jest bezpiecznym miejscem postojowym. Ale czy tak jest na pewno? Tych pytań w kontekście użytkowania elektrycznych ciężarówek nasuwa się naprawdę sporo. Kolejny temat to przepisy BHP przy obsłudze takiego pojazdu. Pracownik wchodzący na drabinę powyżej metra wysokości musi mieć odpowiednie badania lekarskie i szkolenia. A obsługa elektrycznego urządzenia otwiera nam kolejny zbiór przepisów. A ładowanie pojazdu w deszczu nie będzie w rzeczywistości rzadkością. Trzeba pochylić się nad przepisami i dostosować je po prostu do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.
Może będzie to mało popularna opinia, ale uważam elektryfikację branży transportowej, tj. elektryczne ciężarówki, za ogromny błąd. Ceny elektrycznych ciężarówek są ogromne, a to będzie wiązało się z koniecznością dłuższej eksploatacji pojazdu, żeby się po prostu zwrócił. Tyle czasu walczyliśmy, aby z naszych dróg zniknęły pojazdy stare i wysłużone, a tu sami prowokujemy sytuację, żeby do tego stanu wrócić. Pojazdy elektryczne mają sens na krótkich trasach. Najlepiej tam, gdzie hamując będą odzyskiwały energię. Aglomeracje miejskie mogą być dla nich odpowiednim miejscem, ale nie transport długodystansowy. Na długiej trasie, przy jednostajnej prędkości, zalety napędu elektrycznego tracą swoją przewagę nad konwencjonalnym. Ogromnym problemem jest brak infrastruktury do ładowania kolosów.Źródło: Mawo
Braki w infrastrukturze obnażyły już pojazdy osobowe, których jest na trasach jak na lekarstwo, a trzeba czekać, żeby się doładować. Proszę sobie teraz wyobrazić sytuację, w której te wszystkie ciężarówki podłączają się na odpoczynek dobowy do gniazdka. Licznik w Elektrowni Bełchatów chyba eksploduje. Na jednej z konferencji dotyczącej pojazdów elektrycznych usłyszałem pytanie trafiające w punkt: „gdzie nasze pojazdy elektryczne mają rury wydechowe?" Właśnie w Bełchatowie i innych elektrowniach zasilanych węglem. Jak w takiej sytuacji możemy mówić o ekologii? To lekko absurdalne stwierdza Marisuz Frąc, prezes MaWo Group i założyciel Stowarzyszenia Ambasador Polskiego Transportu.