Koszty, jakie ponoszą przedsiębiorstwa, będą musiały zostać przeniesione na handel i przemysł, a finalnie na obywateli w postaci wyższych cen produktów. Już teraz wysokie koszty działalności powodują, że niektóre firmy rozważają przeniesienie działalności za granicę. Wzrost opłat może tylko ten trend pogłębić. Według wyliczeń, eksploatacja 40-tonowego zestawu transportowego kosztuje obecnie ok. 81 000 euro rocznie, a po planowanych zmianach miałaby wzrosnąć do około 92 000 euro.
Co więcej, porównanie z innymi krajami UE pokazuje, że Austria już teraz ma najwyższe stawki myta 40-tonowa ciężarówka nie przejedzie nawet 100 km za 50 euro, podczas gdy w Niemczech za tę samą kwotę pokona o połowę dłuższy dystans. Według badania grupy doradczej Prognos, wpływy z austriackiego systemu opłat drogowych dla ciężarówek wynoszą obecnie 1,7 miliarda euro rocznie aż o 20% więcej, niż wynoszą realne koszty infrastruktury. Do tego dochodzi jeszcze ponad 500 milionów euro rocznie z tytułu dywidendy operatora ASFINAG i VAT-u od myta, co czyni z tego mechanizmu istotne źródło dochodów państwa. Tymczasem rząd konsekwentnie odmawia ujawnienia metod kalkulacji taryf.
Wysokie obciążenia już odbijają się na kondycji branży – liczba rejestracji nowych ciężarówek i ciągników siodłowych w Austrii spadła w zeszłym roku o ponad 20%. W tej sytuacji przedstawiciele sektora transportu apelują do rządu o wstrzymanie planowanych podwyżek.
Domagamy się utrzymania stawek opłat drogowych na obecnym poziomie w 2026 roku. Należy zrezygnować z kolejnego wzrostu opłat CO₂, zawiesić waloryzację taryf i wreszcie ujawnić sposób ich kalkulacji” apelują zgodnie Doris Hummer i Wolfgang Schneckenreither.Branża transportowa w Austrii stoi dziś przed poważnym wyzwaniem. Jeśli rząd nie zrewiduje swoich planów, krajowy sektor logistyczny może zostać dotknięty poważnymi konsekwencjami, które odbiją się nie tylko na przedsiębiorcach, ale i na konsumentach w całym regionie.
Źródło: WKO.at