Jak z Państwa perspektywy wypada podsumowanie pierwszego kwartału 2025 roku w transporcie drogowym? Był tak trudny, jak wcześniej przewidywano, a może rynek zaskoczył czymś pozytywnym?
Joanna Zielińska: Pierwszy kwartał 2025 jeszcze nie do końca podsumowaliśmy, ale już mogę powiedzieć, że przez ten czas rynek nie rozpieszczał branży transportowej, ale też nie był to czas wyłącznie wyzwań. Wysokie koszty paliwa, napięcia geopolityczne i inflacja wciąż wpływają na rentowność firm transportowych, jednak na giełdzie transportowej Teleroute obserwujemy ciekawy trend: przewoźnicy, zamiast biernie poddawać się sytuacji, aktywnie szukają nowych możliwości. Widzimy większą elastyczność w doborze tras, większą otwartość na nowe rynki i wzrost liczby zleceń na strategicznych kierunkach. To pokazuje, że nawet w trudniejszych czasach transport potrafi się dynamicznie dostosowywać.Radosław Groński: W pierwszym kwartale 2025 roku odnotowaliśmy wzrost liczby ofert w porównaniu z pierwszym kwartałem 2024. W całej Europie na giełdę transportową Timocom wprowadzono w tym czasie o 30% ofert frachtów więcej niż przed rokiem. Widoczne są natomiast spadki w porównaniu z Q4/2024 – jednak należy dodać, że ostatni kwartał roku przeważnie cechuje się ożywieniem ze względu na nadchodzące Boże Narodzenie, dlatego sezonowe spadki nie są niczym szczególnym.
Jak zatem można opisać obecną sytuację na rynku przewozów w porównaniu z początkiem 2024 roku? Coś drgnęło, jest więcej zleceń i wyższe stawki?
JZ: W porównaniu z początkiem 2024 roku sytuacja wydaje się bardziej zróżnicowana. Z jednej strony, niektóre segmenty rynku wciąż zmagają się z presją kosztową i mniejszym popytem, a z drugiej – na Teleroute widzimy wyraźny wzrost liczby zleceń. Jest o tyle ważne, ze na naszej giełdzie przewoźnicy otrzymują zlecenia z tzw. pierwszej ręki, czyli bez pośredników, co przekłada się na wyższy zysk ze zlecenia. Firmy nauczyły się działać efektywniej i szybciej reagować na zmiany, co w dłuższej perspektywie może być siłą napędową dla całej branży.RG: Ogólny trend w porównaniu z Q1/2024 jest pozytywny - dostępność ładunków zarówno w transporcie krajowym PL-PL, jak i międzynarodowym jest większa niż przed rokiem. Przykładowe wzrosty na europejskich trasach w stosunku do Q1/2024 wg Barometru Transportowego TIMOCOM wyniosły: PL-PL: +123%; PL-DE: +47%; PL-IT: +81%; GB-PL: +115%; DE-ES: +78%; DE-DE: +17%. Jeżeli chodzi o ceny transportu, wciąż rosnące koszty działalności (w tym związane z podwyżkami opłat drogowych w coraz większej liczbie europejskich krajów) sprawiają, że rosną także oczekiwania przewoźników dotyczące stawek.
Czy można pokusić się o sformułowanie prognozy dla branży transportowej na kolejny kwartał?
JZ: Przyszłość rysuje się w niejednoznacznych barwach. Z jednej strony, nadal odczuwamy efekty globalnego spowolnienia i ostrożności inwestycyjnej wielu firm. Z drugiej strony, widać pierwsze symptomy stabilizacji – na niektórych trasach stawki zaczynają rosnąć, a firmy transportowe coraz lepiej adaptują się do nowych realiów. Widzimy też zwiększoną aktywność na bardziej egzotycznych kierunkach, co może być sygnałem, że biznes zaczyna szukać nowych ścieżek wzrostu. Kolejny kwartał może być kluczowy – jeśli te pozytywne sygnały się utrzymają, transport drogowy może zacząć odzyskiwać siły.RG: Ze względu na to, że w tym roku Wielkanoc wypada w kwietniu, analitycy Timocom spodziewają się w tym miesiącu wzrostu zapotrzebowania na transport, a tym samym dostępnych ładunków. Według zewnętrznych analiz, z których korzystamy, prognozy na 2025 rok mówią o wzroście w sektorze transportu i logistyki w strefie euro o 2,0% w stosunku do ubiegłego roku, a ma się do tego przyczynić głównie wzrost konsumpcji gospodarstw domowych. Jeżeli chodzi o Polskę, według zewnętrznych źródeł, 23% firm z sektora TSL planuje wzrost zatrudnienia w Q2/2025, a tylko 18% redukcję – co wydaje się dobrym prognostykiem, nawet pomimo wciąż ujemnych wskaźników ogólnego klimatu koniunktury dostarczanych przez GUS.
Czy zauważalne są zmiany w strategiach przewoźników i spedytorów wywołane kryzysem – widać większą presję na negocjacje stawek czy inne sposoby radzenia sobie z trudną sytuacją na rynku?
JZ: Branża transportowa udowodniła, że potrafi szybko reagować na wyzwania. Dziś przewoźnicy nie tylko negocjują stawki – co jest naturalną reakcją na trudniejszy rynek – ale również zmieniają swoją strategię operacyjną. Coraz częściej dywersyfikują trasy, eksplorują nowe kierunki i stawiają na frachty z pierwszej ręki, które dają im większą elastyczność i kontrolę nad marżami. Na giełdzie Teleroute widzimy, że firmy stają się bardziej przedsiębiorcze i otwarte na nowe rozwiązania, co w dłuższej perspektywie może być kluczowym elementem odbudowy rynku. Mimo trudności, transport nadal pozostaje jedną z najbardziej dynamicznych i odpornych gałęzi gospodarki – a to daje powody do ostrożnego optymizmu.RG: Presja na negocjowanie stawek rośnie systematycznie po obu stronach, co wynika z ciągłego wzrostu kosztów działalności zarówno w transporcie, jak i w produkcji i handlu. Co do zmian w strategiach, widzimy coraz większe zainteresowanie cyfryzacją i automatyzacją, szczególnie z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Przewoźnicy i spedytorzy poszukują narzędzi, które pozwolą im szybciej i skuteczniej publikować lub wyszukiwać dopasowane ładunki, lepiej zarządzać zleceniami (m.in. poprzez cyfrowy obieg dokumentów oraz monitoring przesyłek i pojazdów), a także sprawniej i efektywniej komunikować się zarówno z kierowcami, jak i partnerami biznesowymi.