Pomimo katastrofalnej sytuacji nie organizujemy dzisiaj zgromadzeń i protestów na drogach z dwóch ważnych powodów. Po pierwsze, nie chcemy, aby przez nasze protesty ucierpieli zwykli obywatele, przedsiębiorcy i polska gospodarka, na rzecz której pracujemy. Po drugie, nie chcemy konfrontacji z rządem, licząc na realną współpracę tłumaczy Maciej Wroński, prezes Transport i Logistyka Polska.Organizacje przewoźników od wielu miesięcy wysyłają pod adresem premiera i poszczególnych ministrów apele o podjęcie konkretnych działań. Na urzędniczych stołach leżą zaproponowane przez nasze organizacje szczegółowe rozwiązania, które pomogłyby ustabilizować sytuację na rynku przewozów drogowych i pozwoliłyby przetrwać trudny okres stojącym przed widmem bankructwa przewoźnikom.
Odnosimy niestety wrażenie, że pomimo dobrej woli ministra infrastruktury, nasze sprawy grzęzną gdzieś w urzędowych szufladach i szafach. A my nie mamy już czasu, aby czekać kolejne tygodnie lub miesiące na wsparcie naszego rządu, gdyż wielu przewoźników może już wkrótce nie być i ewentualna pomoc będzie po prostu spóźniona mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.Kampania na rzecz obrony transportu będzie kontynuowana do czasu, aż będziemy mieli pewność, że działania mające na celu pomoc dla branży transportu drogowego zostały podjęte przez rząd i są na właściwej ścieżce. Chcemy chronić stworzone miejsca pracy i dalej pracować na rzecz polskiej gospodarki i polskiego społeczeństwa. Miejmy nadzieję, że nie będzie potrzeby eskalowania kolejnych działań i doczekamy się wkrótce konkretów. W innym razie wszyscy na tym stracimy.
Źródło: Transport i Logistyka Polska