Pracujesz jako kierowca zawodowy od 2012 roku. Wiem, że Twój ojciec również wykonuje ten zawód. Chciałeś pójść w jego ślady czy był inny powód Twojego wyboru?
Odkąd pamiętam miałem kontakt z ciężarówkami i jeździłem z tatą. Można powiedzieć, że jesteśmy truckerską rodziną, bo dziadek od strony ojca był kierowcą, tata i jego dwaj bracia również. Od zawsze ciągnęło mnie do pracy za kółkiem. W 2005 roku zrobiłem prawo jazdy kategorii B i od tego czasu jeździłem lokalnie, najpierw jako dostawca pizzy, a potem kurier przesyłek paletowych. Po zdobyciu uprawnień kategorii C+E w 2012 roku ruszyłem w trasę międzynarodową.
Tata ucieszył się, gdy dowiedział się o Twojej decyzji?
Tak i od początku mi kibicował oraz służył dobrą radą.Macie na koncie wspólne trasy?
Tak, na początku mojej przygody z kategorią C+E jeździłem z ojcem w podwójnej obsadzie przemierzając całą Europę. Miewaliśmy lepsze i gorsze dni, ale po czasie mogę powiedzieć, że tata dużo mnie nauczył i jestem wdzięczny za każdą wskazówkę.Co podobało Ci się w pracy gdy byłeś dzieckiem, a co kręci Cię teraz?
Najbardziej podobało mi się to, że tata ma możliwość zwiedzania wielu ciekawych krajów, rejonów itp. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ta praca to tak naprawdę ciężka harówka. Hmm... co teraz mnie kręci? Tak naprawdę sam nie wiem, ale jak to mówi moja żona, to nie zawód, to choroba 😉 Bez jazdy nie jestem sobą. Tę profesję trzeba lubić.Pamiętasz jak tata wyjeżdżał w trasę? Czego najbardziej Ci brakowało? Czy miał jakiś sposób na zrekompensowanie swojej nieobecności? A jak to wygląda w Twoim przypadku – masz jakiś patent, który stosujesz wobec swoich dzieci?
Oczywiście, że pamiętam. Wiadomo wyjazd to zawsze rozstanie i smutek. Gdy tata wyjeżdżał brakowało mi jego obecności, chciałem iść pograć z nim w piłkę, ale jego nie było... Teraz gdy sam jestem kierowcą i ojcem również rozstania są najtrudniejsze. Zdarza się, że nawet popłyną łzy. Staram się rozmawiać ze swoimi dziećmi i tłumaczyć, że taką mam pracę. Od dłuższego czasu jeżdżę w systemie 2/1 i zawsze staram się dopasowywać zjazdy tak, by móc uczestniczyć w ważnych dla moich dzieci wydarzeniach.
Czy będąc kierowcą zawodowym można być dobrym ojcem i w pełni realizować ojcowskie zadania?
Uważam, że dobrym tatą może być każdy, także kierowca zawodowy. Jednak decydując się na pracę w tym zawodzie nie da się w 100 % realizować ojcowskich zadań. Nie oszukujmy się jeżdżąc zawodowo, zwłaszcza na międzynarodówce większość obowiązków spada na mamę dzieci.Czy tata jest dla Ciebie wzorem – jako ojciec i jako kierowca? Czego nauczył Cię na obu tych płaszczyznach?
Tata jest dla mnie wzorem zarówno jako ojciec, ale na pewno jako kierowca. Kiedyś nie do końca rozumiałem dlaczego wyjeżdża a teraz wiem, że robił to dla nas. Był głównym żywicielem rodziny i musiał pracować, żeby nas utrzymać. Tata jako kierowca otworzył mi oczy na wiele czynników - że jazda ciężarówką to nie jest zabawa i wiąże się z wielką odpowiedzialnością, że za kołkiem trzeba myśleć. Zawsze powtarzał, że zabezpieczenie ładunku to jedna z ważniejszych czynności, bo w razie "W" może uratować, zarówno moje życie, jak i innych. Nauczył mnie, że zawsze rano trzeba zrobić obchód samochodu, wpoił mi zasady jakie panowały kiedyś w tym zawodzie, czyli żeby pomagać jeden drugiemu.Jakimi trzema słowami określiłbyś tatę?
Zawzięty, dobry, pomocny.
Jesteś ojcem 10-letniej Gabrysi i 9-miesiecznego Janka. Czy zabrałeś kiedyś córkę w trasę?
Tak, na początku jeździliśmy na dwudniowe wyjazdy po Polsce, na rozładunki i załadunki. W zeszłym roku Gabrysia była ze mną tydzień w Niemczech. Podczas tej trasy udało nam się znaleźć czas na zabawę, zwiedzanie i inne przyjemności 😉 Ogólnie tygodniowy wyjazd minął za szybko.Jakbyś zareagował, gdyby córka lub syn w przyszłości powiedzieliby Tobie, że chcą kontynuować rodzinną tradycję?
Uważam, że to wymagający i trudny zawód. Najbardziej przeszkadzają mi rozstania z rodziną. Dlatego też, nie będę namawiał ich do tej profesji, ale jak będą chcieli kontynuować tradycję rodzinną, to postaram się przekazać im swoją wiedzę.Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Monika Słotwińska-Persak