Josephs.ScotBorowiak Properties LtdToll House Properties Ltd

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

Być kierowcą - pasja, styl życia, praca

Utworzona: 2015-07-20


Jak wyjechałem z Paracross do UK...

Pierwszy kontakt

Ogłoszenie Paracross znalazłem w Internecie. Zadzwoniłem i przedstawiono mi wtedy ofertę wyjazdu do Anglii, warunki finansowe, opowiedziano o firmie, gdzie będę docelowo jeździł. Część rozmowy była po angielsku. Spełniałem wymagania, tj. mam komunikatywny angielski oraz prawo jazdy co najmniej 2 lata i zaraz po rozmowie dostałem maila z ofertą oraz drukiem CV do wypełnienia.
Kolejny mail był już z zaproszeniem na kurs na kampusie w Piasecznie pod Warszawą.

Spotkanie rekrutacyjne czyli Kurs na Kampusie

Spotkanie odbyło się na kampusie firmy Paracross w Piasecznie pod Warszawą. Przedstawiono nam jeszcze raz ofertę, tym razem w formie prezentacji multimedialnej. Jednym z etapów spotkania były testy psychologiczne oraz testy ze znajomości przepisów ruchu drogowego i godzin pracy kierowców zawodowych - cześć po polsku, część po angielsku.

Na zakończenie spotkania z każdym z kierowców została przeprowadzona 15-sto minutowa rozmowa, głównie po to aby sprawdzić czy się nie ma blokady w mówieniu po angielsku.

Szkolenie

Kolejnym etapem był kurs przygotowawczo-językowy, który odbył się w tym samym miejscu, co spotkanie. Z całodziennym wyżywieniem oraz zakwaterowaniem, trwał on 4 dni. Otrzymaliśmy na nim materiały do powtórki języka angielskiego oraz szereg informacji, które pomogły mi w zdaniu assessmentu, czyli końcowego egzaminu u klienta w Anglii.

Przygotowanie to okazało się bardzo przydatne. Miałem też okazję poznać innych kierowców i zespół Paracross, a także wyjaśnić wszelkie wątpliwości co do zasad moich rozliczeń jako komandytariusza w spółce komandytowej.

Pierwszy wyjazd

Po kursie, opiekun z Paracrossu pomógł mi kupić bilet na samolot i poleciałem, chociaż teraz widzę, że mogłem jechać samochodem. Można wtedy zabrać więcej rzeczy i jedzenie, a na miejscu auto bardzo się przydaje. Bilet na samolot był może tańszy, ale jakbym kogoś zabrał (np. kolegę z kursu) to koszt przejazdu byłby podobny, a tak musiałem kupić rower w UK na początek, aby dojeżdżać do pracy.
Poleciałem razem z 3 innymi kierowcami oraz opiekunem z Warszawy do Luton. W Anglii na lotnisku opiekun wynajął samochód, więc z transportem do angielskiego klienta nie było problemu.

W czasie treningu i assessmentu mieszkaliśmy w hotelu niedaleko firmy - na koszt Paracross.

UK training czyli szkolenie na angielskiej ciężarówce

Przedostatnim etapem było 2-dniowe szkolenie u klienta w UK, przeprowadzone przez trenerów (assessorów) angielskich, którzy na stałe tu pracują.

Pierwszym etapem było szkolenie teoretyczne w klasie z procedur i zasad obowiązujących podczas realizacji zleceń transportowych oraz w bazie (ang. depocie).

Drugim etapem było szkolenie praktyczne z jazdy angielską ciężarówką. Mogliśmy się przejechać po placu, cofnąć pod rampę, rozpiąć i zapiąć naczepę, tak aby potrenować przed egzaminem. Pojechaliśmy z trenerem w trasę po okolicy.

Szkolenie u klienta, czyli Induction

Kolejny dzień to praktyczne zapoznanie się z taborem firmy. Kilka godzin też spędziliśmy na spacerze po depocie. Pokazano nam szczegółowo jak on funkcjonuje oraz jak się po nim poruszać, od momentu zgłoszenia się w biurze, poprzez sczytanie karty do tacho, sprawdzenie dokumentów, sprawdzenie auta i naczepy, wyjazdu po towar czy przyjazdu z towarem, rejestracji na bramie, podjechanie pod rampę załadunek czy rozładunek aż po tankowanie i mycie auta.

Egzamin u klienta, czyli Assessment

Ostatnim etapem rekrutacji był assessment, czyli egzamin u klienta w Anglii. Bardzo podobny do egzaminu na prawo jazdy, no może trochę mniej stresujący. Składał się on z dwóch części - testów i jazdy.
  1. Testy wyboru, w sumie 60 pytań na 3 kartkach, na każdej kartce po 20 pytań. Generalnie pytania dotyczyły 3 zagadnień: Traffic signs and Road markings, Driver's hours and Regulations, Highway code and vehicle safety.
    Na każdej kartce można było zrobić maksymalnie 5 błędów, bez limitu czasu na odpowiedź. Po zdanym egzaminie teoretycznym, a wynik zna się dosłownie po 15-stu minutach, była część praktyczna.
  2. Na początku cofanie pod rampę następnie rozpięcie i zapięcie naczepy, krok po kroku według procedur. Następnie była jazda obserwowana. Około 40-sto minutowa wycieczka w ruchu miejskim i po autostradzie. Podczas tej jazdy sprawdzana jest dyscyplina na drodze, utrzymywanie odpowiedniej prędkość, dynamika jazdy, zajęcie odpowiednich pasów przy dojeździe i zjeździe z ronda, odpowiednia sygnalizacja przy zmiany pasów ruchu, obserwacja drogi, czyli czy zerkałem w lusterka co 7 sekund.
Grunt to się nie zestresować i myśleć co się robi, trenerzy starają się rozluźnić atmosferę, wiedzą o tym, że człowiek się denerwuje jak ktoś mu patrzy na ręce.

Po przyjeździe do bazy trener przekazał mi i opiekunowi z Paracross, który był cały czas z nami na treningu i asssessmencie, że jestem dobrym kierowcą i mogę rozpoczynać od następnego dnia. Przed pierwszą samodzielną zmianą miałem jeszcze jeden dzień szkolenia z kierowcą, który już jakiś czas pracuje w firmie (tzw. buddy days). Razem z nim zrobiłem jedną zmianę i na żywo zobaczyłem jak wszystko wygląda. Dodatkowo, jeszcze raz wytłumaczył mi jak wypełniać dokumenty.

Zakwaterowanie w UK

W międzyczasie opiekun z Paracross pomógł mi znaleźć i wynająć pokój w okolicy. Ceny wynajmu to około 80 funtów za tydzień. Często właściciele wymagają zapłaty za miesiąc z góry oraz wpłaty depozytu w wysokości miesięcznego czynszu. Trzeba pamiętać aby mieć jakieś 600 funtów na ten wydatek.

Bardzo dobre jest to, że można uzyskać z firmy dwie zaliczki po 1200 zł po pierwszym i drugim tygodniu jazdy. To bardzo pomaga na początku, gdy jest trochę wydatków.
W tym systemie jazdy nie ma spania w ciężarówkach, więc wynajęcie mieszkania jest konieczne. Oferty pokoi są różne w różnej odległości od firmy, dlatego warto jechać samochodem lub go kupić w UK, a sprawne auto można nabyć już za 300-400 funtów.

Praca kierowcy CE w Anglii - typowy dzień

Moje obowiązki są generalnie proste i przyjemne. W większości jeździ się do tych samych miejsc pomiędzy dużymi depotami (bazami) lub do producentów po towar. Zmiana trwa około 10-12 godzin i zawsze wraca się na swój macierzysty depot. Wszystkie auta są nowe, max. 3-letnie, regularnie serwisowane, a naczepy to chłodnie z agregatami.

Jeżdżę już tak w Anglii od ponad roku. Model Paracrossu jest dla mnie optymalnym rozwiązaniem, bo mogę być w domu co 3 miesiące na 4 tygodnie. Nie ukrywam też, że i pieniążki są lepsze, a koszty utrzymania bardzo podobne jak w Polsce. Ważne dla mnie też było to, że mam gwarantowane godziny co oznacza, że jak nie jestem zaplanowany do pracy przez dyspozytorów to i tak mam zapłacone! No i najważniejsze – czas pracy kierowcy jest ‘świętością’. Nie wolno go przekraczać pod karą usunięcia z kontraktu. Już na Kursie w Piasecznie Opiekun uczulał nas na to żeby nic nie kombinować bo nie ma takiej potrzeby i okazało się to prawdą.

Szerokości!
Driver


Skontaktuj się z nami!

Paracross Sp. z o.o. Sk.

Al. Jana Pawła II 29
00-867 Warszawa
Dział Rekrutacji: rekrutacja@paracross.pl
tel: +48 22 653 66 85, +48 22 653 66 89, +48 668 309 383
www.paracross.pl
Do ulubionych


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY, OPINIE i RELACJE