Josephs.ScotBorowiak Properties LtdToll House Properties Ltd

GDZIE SĄ FORUMOWICZE Z DAWNYCH LAT?

ID: 126788


jestem tu na forum od początku kiedyś pisany tłustym drukiem pod innym Nickiem, gdzie są Ci pisarze, nie jestem kierowcą tylko sympatykiem tego forum z dawnych ludzi zostało p Kinia, Łysy, Henio p lekarz od damskich chorób i Alex, może pozmienialiście ksywy jak Ja, zapomiałem jeszcze p Nadulak.

~cdn...
*.dynamic.mm.pl

Posty (847)

rudella
autor: ksero z kota "Rozmowa ze spedytorem. "
Ja nigdy nie jerzdżę tam, gdzie żem jeszcze nie był. Biere dokumenty i paczę... ahaa... toż to jakieś nowe i nieznane mi bliżej miejsce załadunkó/rozładónku , wienc mówiem spedytorowi tak:
- Holahola, tosz to jest jakieś nowe i nieznane miejsce rozładónku/załadónku ! I co teraz? - specjalnie takie ogulne pytanie na koniec, rzeby siem spedytor pomenczył.
- Noooo... jak to nie znane?... - spedytor stara sie wybrnonć z tej skomplikowanej sytuacji, udajonc że nie rozumie mojego pytania określającego problem ktury poruszyłem.
- No co, jak nieznane, no co? - odbijam ęteligętnie pytanie, wrencz parafrazujonc - Byłeś tam spedytoże jeden ty?
- Nie byłem - pżyznaje spedytor i rómieni siem. Wstyd mu że nie był.
- A widzisz... a ja mam tam pojechać, bo ty tek se wymyśłiłeś, tak? - pytam żeczowo.
- Nooo... jesteś kierowcą przecierz… - jonka siem spedytor.
- Nooo. Nooo kierowcom nooo - pżedżeźniam spedytora, rzeby go wkórzyć - Co no? Co że jeste kierowcom? Ty se tu bendziesz siedział i se dzwonił, a ja mam zaginać w nowe nieznane mi szeżej miejsce z códzym towarem? Tak w mrozie i deszczu i wiatry jakies szlejonce, a ja mam zaginać? Tak? - gram na uczuciach wzbudzając litość, że ja tam sam, a on se tu w cieple siedzi i żre ciasteczka i podrywa se spedytorki na gadu-gadu.
- Nooo... - spedytor poczół sie strasznie.
- Pierdele, nie jadem! - blefóje wdziencznie.
- Ej, weź, noooo... kurde noo... - maródzi spedytor. Widzem w jego oczach strach i jak mu ciasteczko w gardle grzeńźnie.
- Co ej, co ej? - zaskakóje go błyskawicznom ripostom - A dlaczegusz mam pojechać? - naprowadzam go na odpowiedni tor rozmowy, dajonc mu jednocześnie wyjście z tej patowej sutłacji.
- Noooo... coś dołożymy... - łamie sie spedytor wskakujonc na odpowiedni tok rozómowania. Zdaje se sprawe spedytor jeden, że odkond Fenicjanie wynaleźli pieniondze to inne argumenty straciły na wartości.
- No i dobra, to tak - przechodzem do meritóm - 3 tysiaczki ełrasków i bonbonierka... uwielbiam bonbonierki
- Nooo... - wacha siem spedytor, chyba chconc rozwinonć jakomś myśl.
- No to bomba, dobili my targu - kończę szybko negocjacje nie dając mu rozwinaonć tej myśli co ja chciał rozwinąć. Albo mnie się tak zdawało tylko, że chciał. Ale biere papiery i wychodze, pamiętając że mam kupić ciasteczka rzeby przy nastempnej razie też zmienkczyć tego biórowego pasorzyta.
A potem za telefon i dzwonie do kómpla i muwiem:
- Jest fracht tu i tó, za 1000 ełro, ale tsza jóż jechac.
Kómpel za takom stawke to babkę na organy odda, wienc mówi: "DOBRA".
A ja mam 2 tysiaczki ełraskuw w kielni i nie mószem szukać adresu.
No z tego jeszcze zainwestuje w ciasteczka...

1

rudella
i jeszcze jeden tekst "ksera", do którego chętnie wracam:
"Borsuk. "
Był piękny, słoneczny, zimowy dzień. Nic nie zapowiadało, że coś się wydarzy…
Borsuk stał na poboczu, jakiś taki zgarbiony, nieswój taki. Nie, że czyjś, ale nieswój na pewno. Widziałem go z daleka. Długa prosta, pola i tylko on na poboczu. Lekko zwolniłem i pomyślałem sobie "o ho, borsuk na poboczu". Tak sobie pomyślałem, bo zobaczyłem, że stoi borsuk. Na poboczu.
Jadę. Zbliżam się. On stoi. Patrzy. Ja patrzę. Jadę dalej. Borsuk stoi. Patrzę. On patrzy...
... nic się nie dzieje...
... jadę...
... on stoi... patrzy...
... ja patrzę i jadę... (zawsze jak jadę, to patrzę - polecam)
... zbliżam się...
... on patrzy... ja jadę... no nic się nie dzieje...
... żeby chociaż deszcz padał, albo bocian stał w polu... no nic...
…. on stoi…
... ja jadę...
... patrzę... oczy mrużę... bo słonecznie było…
... on stoi...
... patrzy... oczu chyba nie mruży… okulary przeciwsłoneczne miał, to po co ma mrużyć…
…. jadę… on stoi…
…. patrzę…. borsuk w okularach… to patrzę…
…. jadę… on stoi…
... nic się nie dzieje...

I NAGLE!

Borsuk wtargnął na jezdnię przed samymi kołami!
"Nie miej żalu!" - krzyknął.
Okulary i plecak poszybowały wysoko. Miał plecak. Wtedy wydało mi się to dziwne – ten plecak.
Lampa, zderzak i pod koło. Zrobił pod kołem tak: tudu, tudu.
Zahamowałem. Cisza... Widzę jak zbielały mi kostki od zaciskania rąk na kierownicy.
Pomyślałem, że wysiądę, bo co będę tak sam siedział…
Znalazłem plecak. Do bor* nie podchodzę, bo z daleka widzę, że z lekka krwawi.
Trochę leci krew.
W sumie to krwotok niezły.
Nawet spory.
W sumie to krew mocno leci...
No dobra... wyglądał jak mielone. Z daleka. No bo przecież nie podszedłem.

Otwieram plecak, a tam koperty. Dwie. Na jednej i na drugiej napisane "Otwórz" i numery 1 i 2. Otwieram pierwszą i czytam:
"Witam Cię mój zabójco! Nie miej żalu, że Ci wlazłem pod koła. To nie Twoja wina. Widziałeś jak stałem i nic się nie działo. Jak się pewnie domyślasz, nie mam w domu gazu, ani prądu, żebym mógł popełnić samobójstwo inaczej.
Nie mam nawet domu... Chciałem się powiesić, ale nie mam kciuków, więc nie mogę zrobić porządnej pętli. Zresztą, skąd do cholery borsuk ma wziąć linę... ? Tak więc, to był jedyny sposób.
Nie wiem, jak np. 200 lat temu borsuki popełniały samobójstwa - nie było aut. Straszne czasy były.
Ale, do rzeczy.
Mój Zabójco, zabiłeś mnie na moje życzenie. Skończyła się moja kariera - skończyło się i życie. Odebrano mi jedyną rzecz, którą kochałem. Zawijanie.
Tak, to ja zawijałem w sreberka! Przebrany za świstaka, bo jakiś pajac od marketingu stwierdził, że świstaki są sympatyczniejsze od borsuków. I umieją zawijać. A borsuki ponoć nie... Tere fere, tak samo nie umieją, ale w reklamie wszystko jest możliwe.
A teraz zabrano mi to, co miałem najważniejszego - zawijanie w sreberka. Tylko zawijanie się liczyło...
Poza tym nic nie ma sensu...
Kończę ze sobą.

Borsuk

PS. Nie miej żalu Zabójco. "

Wsiadłem roztrzęsiony do auta i siedziałem chwilę myśląc o tym wszystkim. Straszne tak, nie mieć kciuków. Poruszyło mnie to.
Po chwili pojechałem dalej.
Pozostał drugi, nie otwarty list...




Drugi list:
„ Szanowny Panie Borsuku,
Jest nam niezmiernie miło i czujemy się zaszczyceni, że ktoś tak wielkiego formatu jak Pan, zechciał zwrócić swoją uwagę na naszą firmę. Szacunek dla Pana osobiście, jak i dla Pana dokonań w dziedzinie zawijania, jest w naszym zespole od początku Pańskiej kariery.
Całą swoją postawą i zdobywanym latami doświadczeniem pokazuje Pan, ile można osiągnąć w branży zawijania sreberek.

Jednocześnie, odpowiadając na Pańskie podanie o pracę na stanowisku Starszego Zawijacza, musimy odmówić. Pańskie kwalifikacje są zbyt wysokie.
Korzystając z okazji, życzymy dalszych sukcesów w branży.

Z poważaniem, Zarząd firmy Wedell”

A pod spodem, odręcznie napisane było…
„ Tylko się nie rzuć pod auto, przebierańcu jeden. Ćwoku ty. ”

I tak zakończyła się jedna z najbardziej błyskotliwych karier w przemyśle reklamowym. Nikomu nie znany borsuk z małej wioski został gwiazdą reklamy i grał świstaka, co zawijał w sreberka. Ale on naprawdę to kochał. Miał pasję.
Wspomnijcie go czasem, rozwijając czekoladę. Jego małe łapki, bez kciuków, pieczołowicie zagniatające sreberko. Wspomnijcie biednego, małego bor*, który nie potrafił żyć bez zawijania i wolał odebrać sobie życie, niż wieść je dalej w pustce. Wspomnijcie czasem bor* o sercu wypełnionym pasją, który odszedł pięknego, zimowego dnia.








Drugi raz miałem taką sytuację - jadę sobie pustą drogą, wokół pola. Pustka. Żadnego drzewa. Żadnego krzaku nawet. Bociana też nie było żadnego. Ale tu się nie upieram, że powinien być, bo to w zimie się działo, a one w zimie w * mają stanie na łące. Nawet jak jest słonecznie.
Z daleka widzę, jak przez pola z plecakiem idzie borsuk. Normalnie bym nie zwrócił uwagi, ale że wokół pustka i nic się nie dzieje, to i borsuk z plecakiem nawet zwróci uwagę.
Aż tu nagle, na jezdnię mi wyłazi pieszy. Nie wiadomo skąd. Pod koła prawie.
Wyhamowałem.
Wyskoczyłem z auta i mówię lekko zdenerwowany:
- *&&^&* () %$#@* (**#!!!^^%#!!* (+@!!!
On na to:
- Sorry...
To ja się troszkę bardziej zdenerwowałem, że mogłem go potrącić, a on sobie tak luźno do tego podchodzi. Wyjąłem klucz do kół i walę go w łeb.
- Mogłem cię zabić, idioto! - krzyczę - mogłem cię potrącić!
Byłem zdenerwowany, przecież mogło mu się coś stać.
Lałem go tak z 10 minut, chociaż już się nie ruszał. *a, mogłem go przecież potrącić... coś mu zrobić.
Pochowałem go w polu, dziwiąc się, że można tak nieodpowiedzialnie wtargnąć na jezdnię. Przecież mógł go ktoś potrącić, albo nawet zabić. Dobrze, że trafił na mnie. Tylko mój refleks go uratował przed potrąceniem. A że jestem lekko nerwowy...
Z tych nerwów, ze mogłem potrącić człowieka, zawróciłem z powrotem.
Z daleka zobaczyłem bor*, jak stał zgarbiony przy drodze... Jakiś taki nieswój...

1

~ccx
ksero z kota został zbanowany - tyle wam mogę powiedzieć więc te wspominki są nieszczere
rudella
a więcej tekstów, które zrodziły się na etransporcie w epoce kamienia łupanego, zostało zebranych w formę bloga i są dostępne tutaj: kserozkota. blox. pl/html/1310721, 262146, 14, 15. html?1, 2009
~gigabyte
ccx, już po?
rudella
~ccx
(2013-11-09 16:03:04) ksero z kota został zbanowany - tyle wam mogę powiedzieć więc te wspominki są nieszczere

"Zaśmi ał się hrabia i pękł".
Jak ja "lubię", gdy osoby najmniej zorientowane mają najwięcej do powiedzenia...

2

Maślana
dzięki rudella. fajnie sie zrobiło. miło poczytać i powspominać.
rudella
Maślana, Ty też pisywałeś/-aś wcześniej? Przyznaję, że nie kojarzę Twojego nicku (wiek robi swoje - skleroza nie wybiera ; -) )
~1964
nie którzy umarli inni siedzą pozdrawiam Wronki i Sztum
~gigabyte
Żyją, żyją.
~ccx
rudella
(2013-11-09 16:42:34) ~ccx
(2013-11-09 16:03:04) ksero z kota został zbanowany - tyle wam mogę powiedzieć więc te wspominki są nieszczere

"Zaśmi ał się hrabia i pękł".
Jak ja "lubię", gdy osoby najmniej zorientowane mają najwięcej do powiedzenia...


rzekła wyniośle królewna i poszła prac skarpetki :P

-1

Maślana
pisałem niezalogowany. miło było... powspominać czas..
Misiaa
Witam :) Pozdrawiam starych i nowych form Ulewiczów:)
rudella
Misiaa, Twój nick kojarzę :-)
Maślana, takie "retrospekcje" czasami są potrzebne. To trochę jak oglądanie starych fotografii.
Maślana
siadałem po pracy i otwierałem forum. pisali wszyscy. mądrzy i mniej mądrzy ale klimat był przyjacielski, czasem można było się czegoś dowiedzieć...
Alex:-}
a forumowicze z dawnych lat postarzeli się..
~ccx
ostrożnie maślana, stąpasz po grząskim gruncie
widzę że masz już na końcu języka łysego - wymów jego nick w negatywnym kontekście i znów będziesz byłym użytkownikiem forum
~gigabyte
Tak myślałem o tym wd40, wiedziałem że nie żyje, ale nie mogłem skojarzyć nicku.
Maślana
łysy jechał ostro ale nikt mu nie ubliżał. bo była kultura wypowiedzi.
rudella
Maślana,
ja z uporem maniaka powtarzam, że "przyjacielski klimat w dawnych czasach na et jest jednak przereklamowany: odkąd pamiętam były waśnie, kłótnie, wyzwiska (na własnej skórze tego doświadczyłam). Różnica, jaką dostrzegam, to coraz większa znieczulica na te zjawiska. Kiedyś ludzie aktywniej pacyfikowali różne formy agresji, teraz są bierni. To jest zły znak.

Alexie, nie da się ukryć i nie ma sensu oszukiwać się: jesteśmy starsi. I ma to swój urok! :-)
~gigabyte
Maślana, Łysy kilka lat temu był bardziej cywilizowany niż dziś. Dziś są inni ludzie, stąd może jego większa frustracja.
rudella
~Ł ysy zawsze był taki sam: konkretny. Środki wyrazu dobierał pod kątem możliwości percepcyjnych swoich rozmówców.

2

~ccx
Maślana
(2013-11-09 17:46:51) łysy jechał ostro ale nikt mu nie ubliżał. bo była kultura wypowiedzi.

ach więc dawniej łysy jechał ostro ale nie wyzywał wszystkich od hołoty, złamasów i złodziei?
no popatrz, to chyba demencja starcza już u niego albo został skrzywdzony, cokolwiek by przez to nie zrozumieć

-1

~gigabyte
Nie wiem jak dziś, ale kiedyś Łysy miał warsztat z osobówkami. Podobno strasznie nie lubił Renówek z silnikami dCI. Jak pamiętam, to jeździł wtedy Citroenem C5.
Alex:-}
giga, jakbyś się zalogował, to u mnie w galerii jest Jarka zdjęcie pt. żak na wykładzie.
Pracowaliśmy razem..
Maślana
nie pamiętam aby było tyle nienawiści. fakt jest jeden: przybyło gówniarzo-de*ili
~ccx
rudella
(2013-11-09 17:47:26) Różnica, jaką dostrzegam, to coraz większa znieczulica na te zjawiska. Kiedyś ludzie aktywniej pacyfikowali różne formy agresji, teraz są bierni. To jest zły znak.


dobre :) szczególnie jak sama autorka, moderatorzy i admin "pacyfikują" zachęcanie łysego do stosowania przemocy przez pracodawców i pochwały łamania kości i rozbijania czaszek

-1

~ccx
poprzez stawianie plusów - to jakaś nowa forma "pacyfikacji" agresji?
~gigabyte
Alex, wolę być inkoguto, jak mawiał Ferdas.
~gigabyte
Nie chcę być złośliwy, ale według mnie plusy i minusy, mają nie na celu pokazanie że ktoś się zgadza z czyjąś wypowiedzią, ale raczej z tym czy go lubi czy też nie.
Odpowiedzialność

Novemedia Ltd nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych tutaj ofert, postów i wątków. Osoby zamieszczające treści naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną. Powyższy adres IP będzie przekazany uprawnionym organom Państwa w przypadku naruszenia prawa. Zastrzegamy sobie prawo do nie publikowania jakichkolwiek treści bez podania przyczyny.

Twój adres IP: 3.144.2.5

Dodaj
Anuluj

Opcje - szybkie linki

Wątki Admina

TOP 20 - przez was wybrane

OSTATNIO KOMENTOWANE

ZOBACZ TEŻ

Zakazy ruchu dla ciężarówek w Europie na rok 2024
trafficban.com
Przepisy kuchni kierowców - do przygotowania w trasie lub przed wyjazdem
Kuchnia kierowcy

Sprawdź dobre parkingi w Europie
Dobry parking

Warunki przejazdu na drogach w Polsce
Drogi w Polsce
Photo by Josh Hild from Pexels