Darmowy obiad
Jedną z podstawowych reguł ekonomii jest maksyma „nie ma czegoś takiego, jak darmowy obiad”. Dosłownie i w przenośni chodzi o to, że praktycznie nic nie jest za darmo. Zawsze ktoś musi za to zapłacić. Nawet, jeśli zjemy gdzieś za darmo, to ktoś za to już zapłacił lub zapłaci. Minimalne wynagrodzenie w 2021 r. wynosi 2 800 zł lub 18,30 zł za godzinę (obie wartości brutto). Od początku 2022 r. będzie to odpowiednio 3 010 zł i 19,70 zł (brutto). Oznacza to wzrost płac o 7,5 %. Co istotne, nie wiąże się to ze wzrostem wydajności, wydłużeniem czasu pracy, czy jakimikolwiek innymi zmianami w obowiązkach pracowników. To ukłon władzy w stronę najmniej zarabiających, a jednocześnie wzrost poboru podatków i pozostałych składek. Bowiem nawet w tych branżach, a transport drogowy się do nich zalicza, gdzie płaci się najniższe wynagrodzenie etatowe, a do tego różne dodatki, składki i podatki odprowadzane do budżetu będą wyższe. W skali kraju zbierze się z tego naprawdę duża kwota. A jeśli doliczymy do tego podatki pośrednie (VAT, akcyzę), doliczane do towarów i usług, to dochody budżetu będą jeszcze większe. Bowiem nie jest tajemnicą, że za podwyżki zawsze płaci końcowy odbiorca, czyli społeczeństwo (nie ma darmowego obiadu...). Proszę sobie przypomnieć obietnice wyborcze z 2015 r., gdy mówiono, że wprowadzenie nowych danin, jak np. podatek bankowy, nie wpłynie na ceny, bowiem konkurencja jest tak wielka, że firmy wezmą te opłaty na swoje barki i zrezygnują z części zysków. Niech każdy sam sobie odpowie, albo po prostu sprawdzi, czy tak się stało...?Na zdrowie!
Nie, nie będzie toastów, czy o podwyżce akcyzy na alkohol i papierosy, co podobno ma zmniejszyć ich konsumpcję. Za jakiś czas dostaniemy odpowiedź, czy zmniejszy. Wśród, wspomnianych już, obietnic wyborczych sprzed 6 lat była też likwidacja NFZ, jako zbędnego pośrednika, tworzącego dodatkowe koszty dla systemu. Jak wiemy, instytucja ma się dobrze, a w każdym województwie ma swoją rozbudowaną strukturę z rzecznikami prasowymi włącznie. Jako doświadczony dziennikarz wiem, co robi rzecznik, albo co powinien robić. Dlatego nie widzę zbyt wiele pracy dla takiej osoby w każdym województwie. Centralnie jeden człowiek z dwoma, trzema pracownikami w zupełności by wystarczył. W strukturach NFZ i nie tylko, znaleźlibyśmy pewnie jeszcze wiele innych, utworzonych „na wyrost” etatów dla „znajomych królika”.Tymczasem nasza „służba zdrowia” kuleje, i to coraz bardziej. Od lat znane problemy z finansowaniem, organizacją i wydajnością pracy, zostały ostatnimi miesiącami przyćmione walką z pandemią covid-19. Poraża ilość osób, które w Polsce umierają na tę chorobę. To smutne, ale jesteśmy w światowej czołówce. Ostatnio dzienna liczba zgonów bywała u nas większa, niż np. w Indiach! W UE także od dawna jesteśmy „w ogonie”.
Nie wdając się dalej w rozważania o polskim systemie opieki zdrowotnej, które w rzeczywistości są pastwieniem się nad jego organizacją, przedstawmy sposób na jego uzdrowienie. Przynajmniej w mniemaniu obecnego rządu i prezydenta, który to rozwiązanie zaakceptował. Otóż „sypniemy kasą”! Tak, pieniądze uratują system. Spowodują, że służba zdrowia zacznie działać lepiej i wydajniej. Skończą się kolejki do specjalistów, personel będzie tak dobrze zarabiał, że skończą się wyjazdy do pracy za granicę, skończą się kolejki karetek na podjazdach itd. Rząd obiecuje zwiększenie nakładów na „służbę zdrowia” do wysokości 7 % PKB (stopniowo w ciągu 6 lat), co „uzdrowi” sytuację. A czy ktoś słyszał o reformie samej struktury, komercjalizacji, prywatyzacji, przynajmniej części zakładów opieki zdrowotnej? Audycie zatrudnienia w całej branży, począwszy od ministerstwa, a skończywszy na najmniejszych przychodniach? Nie, damy im po prostu więcej „kasy” i jak magiczną różdżką, po kilkudziesięciu latach zapaści w „uspołecznionej służbie zdrowia” zacznie się zmieniać na lepsze. Dużo tych cudzysłowów, ale po tylu latach obietnic, deklaracji, reform, zmian i czego tam jeszcze, trudno w to uwierzyć, że samo „dosypanie kasy” coś zmieni...
(Para)podatek zdrowotny
Do tej pory przedsiębiorca płacił 9 % na ubezpieczenie zdrowotne, a odliczyć od podatku mógł jedynie 7,75 %. Wg pierwotnych założeń Polskiego Ładu, wszyscy mieli płacić owe 9 % ubezpieczenia zdrowotnego, bez możliwości odliczenia. Pojawiło się więc określenie „podatek zdrowotny”, bo jak inaczej nazwać tę daninę.Od razu też zewsząd nadeszło wiele głosów krytycznych, dlatego dokonano zmian. Dla osób, które rozliczają dochody wg skali podatkowej (17 i 32 %), składka zdrowotna (czytaj „podatek”) wyniesie 9 % dochodu bez możliwości odliczenia nawet jej części. Jednak ustawa mówi, że nie może to być mniej niż 9 % minimalnego wynagrodzenia za pracę, obowiązującego 1 stycznia roku składkowego. Od 1.1.2022 r. będzie to 3 010 zł, a więc minimalna składka zdrowotna wyniesie (3 010 x 9 %) 270,90 zł.
Przedsiębiorcy płacący podatek linowy 19 %, zapłacą od początku 2022 r. 4,9 %. Wg przykładu podanego przez Ministerstwo Finansów dla dochodu 6 000 zł, składka wyniesie 270,90 zł, zaś dla przedsiębiorcy z dochodem 12 000 zł ma to być 535 zł.
W przypadku karty podatkowej będzie to również 9 %, a podstawą minimalne wynagrodzenie na dzień 1 stycznia roku składkowego. Czyli w 2022 r., wyliczone już wyżej wyniesie 3 010 zł x 9 % = 270,90 zł.
Dla płatników podatku ryczałtowego stawka również wynosi 9 %. Ale wyliczenie składki zdrowotnej zależy od wysokości rocznego przychodu i przedstawia się następująco:
1) do 60 000 zł będzie to 60 % przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale roku poprzedniego włącznie z wypłatami z zysku, pomnożone x 9 %
2) między 60 001 a 300 000 zł będzie to 100 % przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale roku poprzedniego włącznie z wypłatami z zysku, pomnożone x 9 %
3) powyżej 300 000 zł będzie to 180 % przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale roku poprzedniego włącznie z wypłatami z zysku, pomnożone x 9 %
W tym przypadku chodzi o przychód pomniejszony o składki na ZUS (jeśli nie zostały odliczone nigdzie indziej). W styczniu 2022 r. liczyć się będzie ostatni raz wg starych zasad. Od lutego 2022 r. obowiązywać będą już nowe, podane wyżej zasady. Dla podatników rozliczających się w formie ryczałtu składka zdrowotna wzrośnie:
Przykład wg kalkulatora na stronie e-pity.pl dla przychodu 260 000 zł w 2022 r. i stawki ryczałtu 5,5 % - transport pow. 2 t.
W powyższym, jedynie przykładowym wyliczeniu, składkę zdrowotną wyliczono z IV kw. 2020 r., od kwoty 5 656,61 zł. W II poł. stycznia 2022 r. GUS poda wskaźnik za IV kwartał 2021 r., na podstawie którego zostanie ustalona faktyczna składka.
W tabeli widać wyraźnie różnice w poszczególnych obciążeniach i ich sumie za lata 2021 i 2022. Przypominamy, że jest to tylko przykład. Tym, którzy rozważają zmianę sposobu rozliczania się z fiskusem, polecamy skorzystanie z fachowej porady i wzięcie pod uwagę wszystkich czynników. W przypadku ryczałtu nie ma możliwości odliczenia jakichkolwiek kosztów i części ulg. W internecie można też znaleźć bardziej szczegółowe kalkulatory dla Polskiego Ładu, uwzględniające więcej czynników, jak np. niektóre ulgi. Tego typu wyliczenia zawsze mają charakter indywidualny, a wysokość składki zdrowotnej jest tylko jednym z wielu elementów branych pod uwagę. Jeśli ktoś chciałby przejść na „ryczałt”, musi to zgłosić najpóźniej do 21 lutego 2022 r.
Podsumowanie
Obecnie ubezpieczenie zdrowotne obejmuje:– pracowników (w tym umowy zlecenia i o dzieło zawarte z własnym pracodawcą)
– zleceniobiorców
– osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą
– osoby współpracujące z osobami prowadzącymi pozarolniczą działalność gospodarczą
– wspólników spółek komandytowych (komandytariusze i komplementariusze)
– wspólników jednoosobowej spółki z o.o.
Nadal nie są objęci obowiązkiem ubezpieczenia zdrowotnego:
– wykonawców umów o dzieło
– wspólników wieloosobowych spółek z o.o.
– wspólników spółek komandytowo-akcyjnych
– akcjonariuszy spółki akcyjnej
Od 1 stycznia 2022 r. wszyscy płatnicy składek mają obowiązek wysyłania deklaracji do ZUS co miesiąc. Osoby fizyczne prowadzące indywidualną działalność gospodarczą były z tego do końca 2021 r. zwolnione. To się zmienia.
Termin zapłaty składek został wydłużony do 20. dnia następnego miesiąca. Od dawna był to 10. dzień następnego miesiąca. Dla płatników mających osobowość prawną będzie to 15. dzień następnego miesiąca.
Nowe zasady opłacania składek na ubezpieczenie zdrowotne, zależne od sposobu rozliczania dochodów, wymagają przekazywania do ZUS dodatkowych danych:
- informacji o obowiązujących w danym miesiącu formach opodatkowania
- informacji o przychodach lub dochodach
- informacji o kwocie dopłaty stanowiącej różnicę między roczną składką na ubezpieczenie zdrowotne a sumą składek na ubezpieczenie zdrowotne za poszczególne miesiące roku kalendarzowego albo roku składkowego
Ponadto w przypadku ryczałtu:
- deklaracji opłacania składek na podstawie przychodów uzyskanych w poprzednim roku kalendarzowym
- kwoty przychodów (albo dochodów) z działalności gospodarczej uzyskanych w ubiegłym roku kalendarzowym
Dane te trzeba wykazywać w każdym miesiącu, za który powstał obowiązek zapłaty składki zdrowotnej.
Jeśli ktoś stwierdzi nadpłatę składek na ubezpieczenie zdrowotne, może złożyć wniosek o zwrot, wyłącznie w formie elektronicznej wg wzoru określonego przez ZUS. Nieprzekraczalny termin, to koniec maja następnego roku (czyli za 2022 r., będzie to 31 maja 2023 r.). ZUS ma trzy miesiące na zwrot nadpłaty. Wnioski złożone po terminie nie będą rozpatrywane i nie ma szans na odzyskanie nadwyżki wpłat.
W polskim Ładzie firmom i osobom prowadzącym działalność gospodarczą przybędzie nie tylko kosztów, ale też kilka nowych obowiązków. Trzeba tego przypilnować. Co ciekawe, właściciele firm, którzy opłacają składki za siebie i osoby współpracujące, zapłacą faktycznie więcej niż 4,9 lub 9 % składki zdrowotnej. Opłacając składkę także za współmałżonka, co najczęściej występuje, to obciążenie za dwie osoby będzie wynosić odpowiednio ok. 7 lub 14 % osiągniętego dochodu.
Dochodzą głosy, że urzędy skarbowe kontrolują tych przedsiębiorców, którzy już zgłosili zmianę formy opodatkowania w związku wejściem od początku 2022 r. Polskiego Ładu. Czy będzie to regułą? Trudno powiedzieć, ale jest to całkiem prawdopodobne. Wszak Polski Ład ma być, przynajmniej w teorii, jedynie obniżeniem obciążeń podatkowych dla najgorzej zarabiających, kosztem tych, którzy uzyskują większe dochody. A budżet potrzebuje przecież mnóstwo środków na przywileje socjalne, zwane przez niektórych „kiełbasą wyborczą”.
Autor: Klaudiusz Madeja