Decyzja zapadła zaledwie dzień po tym, jak ukraiński premier Denys Szmyhal apelował o pilne działania i wskazywał, że czas ucieka, a stawką jest swobodny dostęp ukraińskich przewoźników do unijnego rynku. Mimo sprzeciwu części środowisk transportowych z Polski i Węgier, Bruksela zdecydowała się kontynuować bezzezwoleniowy model przewozów. To dobra wiadomość dla Kijowa – ale niekoniecznie dla unijnych przewoźników walczących z rosnącą konkurencją i nierównymi warunkami rynkowymi.
Porozumienie, które obowiązuje od czerwca 2022 r., miało pierwotnie charakter tymczasowy i stanowiło odpowiedź na rosyjską inwazję oraz konieczność zapewnienia Ukrainie dostępu do rynków europejskich. Z czasem jednak, przy braku jasnych zasad kontroli i mechanizmów równoważenia wpływu na unijnych przewoźników, stało się przedmiotem coraz większych kontrowersji, zwłaszcza w krajach granicznych, takich jak Polska. 20 czerwca 2024 r. umowę przedłużono do 30 czerwca 2025 r., z możliwością automatycznego przedłużania o kolejne sześć miesięcy, o ile żadna ze stron nie zgłosi sprzeciwu z co najmniej trzymiesięcznym wyprzedzeniem, przedstawiając przy tym jasne dowody poważnych zakłóceń na swoim rynku transportu drogowego. Nowelizacja wprowadza również nowe mechanizmy kontroli i monitoringu, w tym powołanie specjalnej grupy roboczej nadzorującej zgodność z przepisami i narzędzia reagowania na ewentualne zaburzenia rynkowe.
Przedłużenie umowy umożliwia ukraińskim przewoźnikom drogowym realizację przewozów bez konieczności uzyskiwania zezwoleń dwustronnych, które wcześniej były przedmiotem licznych kontrowersji. Od momentu wejścia w życie umowy, wolumen drogowego eksportu i importu między Ukrainą a UE znacząco wzrósł. To dowód na jej skuteczność handlową, jednak dla wielu polskich firm transportowych oznacza to spadek liczby zleceń, presję cenową oraz rosnącą konkurencję ze strony ukraińskich firm, które często funkcjonują przy niższych kosztach operacyjnych.
Źródło: Komisja Europejska/etransport.pl
Utworzona: 2025-04-10