W jego opinii, te kontrole są sprzeczne z ideą otwartych granic w Europie, które od lat przynoszą korzyści zarówno obywatelom, jak i przedsiębiorcom działającym w regionie. Conradt zauważa, że stałe punkty kontrolne nie tylko ograniczają codzienną swobodę poruszania się, lecz także zagrażają współpracy gospodarczej na niemiecko-francuskim pograniczu. Szczególnym tego przykładem jest region Saar-Lor-Lux, który od lat buduje swoją pozycję jako europejska metropolia i symbol przyjaźni między oboma krajami. Burmistrz podkreśla, że dalsze utrzymywanie sztywnych punktów kontrolnych może negatywnie wpłynąć na mieszkańców przygranicznych miast, dla których swobodne przekraczanie granicy jest codzienną koniecznością, zwłaszcza w celach zawodowych.

Cieszymy się, że zatrzymywane są osoby łamiące prawo, jednak są to w większości sukcesy przypadkowe, które można osiągnąć również dzięki mobilnym kontrolom w głębi kraju wyjaśnia Conradt.

W jego opinii, mobilne i elastyczne rozwiązania są skuteczniejsze niż stałe kontrole w punktach granicznych. Jak dodaje, przemytnicy czy inni przestępcy potrafią dostosować swoje trasy, aby ominąć stacjonarne patrole, podczas gdy koszty takich utrudnień ponoszą głównie osoby regularnie przekraczające granicę, które nie mają nic do ukrycia. Conradt wskazuje również na problem związany z nielegalną migracją, podkreślając, że odsyłanie osób na granicy ma niewielką skuteczność, ponieważ istnieje wiele niekontrolowanych przejść, przez które migranci mogą szybko powrócić. Jego zdaniem, dynamiczna obecność policji w głębi kraju mogłaby zapewnić lepsze efekty, jednocześnie minimalizując wpływ na mieszkańców pogranicza.

Stanowisko burmistrza Saarbrücken to głos w sprawie poszukiwania rozwiązań przyszłościowych, które godzą bezpieczeństwo z zachowaniem swobody przemieszczania się, kluczowej dla życia mieszkańców regionu oraz dla rozwoju gospodarki transgranicznej.