Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Strajki w amerykańskich portach odbiją się na polskich firmach?

Utworzona: 2024-10-03


Rozpoczęty 1 października strajk objął 36 amerykańskich portów na Wschodnim Wybrzeżu oraz w Zatoce Meksykańskiej, od Maine aż po Teksas. Protest ten niewątpliwie wpłynie na globalne łańcuchy dostaw. Wspomniane terminale mają duże znaczenie dla międzynarodowej wymiany handlowej. Są to kluczowe węzły dla transportu towarów z i do Azji, Oceanii czy Europy, w tym także dla handlu z Polską.

Stany takie jak Teksas, Georgia, Luizjana i Pensylwania należą do największych importerów towarów znad Wisły, a wschodnie porty są dla nich bramą logistyczną. Według przewidywań, problemy mogą dotyczyć blisko 15% światowych rejsów, a zakłócenia wpłyną nie tylko na rynek amerykański, ale także na Kanadę i Meksyk. Warto także pamiętać, że nawet jeśli akcja zakończy się szybko to jej konsekwencje będziemy odczuwać dłużej. Zdaniem niektórych analityków, każdy tydzień strajku to 4-6 tygodni zakłóceń w łańcuchu dostaw.

Przerwy w działaniu portów będą skutkować opóźnieniami w dostawach, kongestią w portach, zwiększonymi kosztami transportu, w tym dodatkowymi opłatami za zatory i przestoje ładunków. Niektórzy armatorzy zapowiedzieli, że rozpoczęcie protestów będzie równało się wprowadzeniu nowych dopłat. Sytuacja w portach na Wschodnim Wybrzeżu może być prawdziwym wyzwaniem dla firm korzystających z modelu dostaw just-in-time. Szczególnie dotkliwie sytuację mogą odczuć m.in. przemysł motoryzacyjny czy farmaceutyczny. To wrażliwe sektory i nawet krótkie opóźnienia mogą znacznie zakłócić ich procesy produkcyjne, prowadząc do problemów z dostępnością towarów na rynku.

Jakie są alternatywy transportowe? Dostawa przez porty zachodnie i konieczność dostarczenia ładunku do wschodniej części kraju wymaga długiego przewozu drogowego czy kolejowego po kontynencie. Co więcej, dopłynięcie do tych portów statków z Europy wiąże się z koniecznością przeprawy przez Kanał Panamski, który raz po raz zmaga się z problemami z przepustowością, będącymi m.in. konsekwencją zmian klimatu i niskiego poziomu wody. Kanada? Tutaj też mamy protesty. A nawet jeśli tamtejsze porty pracowałyby normalnie, mogą być alternatywą dla Detroit czy Chicago, ale nie dla portów w Zatoce Meksykańskiej. Oczywiście pozostaje jeszcze transport lotniczy, jednak jest to znacznie droższa opcja i ma swoje ograniczenia pod względem ładowności.

Autor: Beata Kostecka, Deputy Seafreight Director LCL Procurement and Operations, Rohlig SUUS Logistics
grafika poglądowa
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
Transcash.eu S.A.


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels