Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Skoro w domu da się gotować to i w kabinie można

Utworzona: 2022-04-17


Rozmowa z Angeliką - Oczyma Podwójnej, która na Facebooku publikuje zdjęcia pyszności jakie przygotowuje dla siebie i partnera Damiana w kabinie ciężarówki.

Patrząc na Twoje zdjęcia potraw, które gotujesz w trasie można wpaść w kompleksy. Czasami w domu nie jesteśmy w stanie przygotować takiego posiłku jak Ty w kabinie. Jak to robisz?

Chyba jest to kwestią chęci i organizacji. Od zawsze lubiłam gotować, ale odkąd razem z Damianem podupadliśmy na zdrowiu zrozumiałam, że zdrowe, racjonalne odżywianie w naszej pracy jest priorytetem. Można nie dospać, można nie być aktywnym fizycznie, bo różnie bywa w trasie, ale żywienie jest podstawą. Potrzebowaliśmy zrzucić zbędne kilogramy, więc wzięliśmy się ostro do pracy. Wielu osobom zdrowe odżywianie kojarzy się wyłącznie z sałatkami a my na samych sałatkach długo byśmy nie wytrzymali. Chodzi o balans i zdrowe nawyki wypracowane na lata, więc w naszej mobilnej kuchni zaczęliśmy kombinować.


Wyjeżdżając w trasę przygotowujesz wcześniej menu i zakupy, czy gotujesz to na co akurat macie ochotę i zaopatrujecie się na trasie?

Zakupy najczęściej podyktowane są datą ważności. Muszą mieć co najmniej tygodniową, bo raz w tygodniu robimy zakupy. Kupuję produkty najróżniejsze i wzrokowo oceniam ilość by wszystko zmieściło się do lodówki, którą zawsze wypełniamy po brzegi. Potem w kabinie robię zdjęcia produktów z widoczną datą ważności, dzięki czemu nie muszę szukać w lodówce i dokładnie wiem co się w niej znajduje. W zeszycie dzielę sobie produkty na kategorie: warzywa, mięso, nabiał, węglowodany itd. Patrzę co mam i uruchamiam inwencję twórczą tworząc jadłospis na tydzień z uwzględnieniem dat ważności. Dzięki temu nie marnujemy jedzenia, rzadko co się psuje a nasze żywienie jest zróżnicowane.


Korzystasz też z półproduktów, przygotowując coś wcześniej w domu, czy wszystko jest świeże?

W domu nic nie robię bo nie mam na to czasu. Kiedyś próbowałam, ale przecież usmażenie np. piersi z kurczaka to tylko chwila a świeżo przygotowane, zawsze będzie smaczniejsze i zdrowsze. Kabinę ciężarówki traktujemy jak dom, więc skoro w domu da się ugotować to i w kabinie. Zdarza się, że korzystamy z tak zwanych gotowców jak mamy lenia, albo pilną trasę, ale bardzo uważnie czytamy składy. Dużo takich produktów ma bardzo dobry skład i nie ukrywam jest to sporym ułatwieniem w trasie.


Co jest najtrudniejsze w przygotowywaniu posiłków w kabinie?

Znaleźć na to czas i zliczyć kalorie, co jest niezbędne do zrzucenia kilogramów. Oczywiście brak bieżącej wody i miejsca, ale na każdy z tych problemów znaleźliśmy rozwiązanie. Pierwszy posiłek jemy godzinę przed zakończeniem pauzy, kolejne zależy od dnia. Czasami gotujemy podczas załadunku/rozładunku a nie raz podczas jazdy. Na tak zwanej 9tce po prostu godzinę wcześniej wstajemy. I nie bez powodu napisałam ,"posiłek" a nie ,"śniadanie", bo pierwszy posiłek może być, tak jak dzisiaj- o godzinie 20stej (kręciliśmy pauzę w dzień, spaliśmy i będziemy jechać w nocy). Wodę zastępują nam sprawdzone bezzapachowe chusteczki nawilżane. Sprawdzają się do przetarcia noża/talerza czy nawet garnka. Poza tym gotujemy bardzo czysto i nic nie jest obklejone w tłuszczu, bo używamy go niewiele. Sposobem na brak miejsca są pojemniki, które mają swoje stałe miejsca i do których mam łatwy dostęp. Jeśli panuje porządek i każda przyprawa stoi na swoim miejscu, to posiłki robi się naprawdę ekspresowo. No i kalorie- tu bywało trudno zwłaszcza na początku, ale teraz nie stanowi to dla nas problemu. Jedno z nas nakłada na talerz, drugie zapisuje w zeszycie i potem sobie liczymy w aplikacji.


Ile czasu poświęcasz na przygotowanie posiłków?

Zależy. Staram się żeby to były proste, szybkie, smaczne i zbilansowane posiłki. Najczęściej to jest max pół godziny na przygotowanie, chyba, że duszę jakieś mięso, które tego potrzebuje, to wtedy sobie nawet i 2h pyrka.

Czy jest coś czego nie da się przygotować w kabinie i jakich sprzętów najbardziej Ci brakuje?

Jasne ! Myślę, że wszystko się da jeśli się chce, ponieważ serdeczny kolega po fachu Piotr z bloga Gotuj z Chmielem miał nawet okap przywieszony na bocznej szybie, prodiż elektryczny czy grill elektryczny i cały stół kuchenny z kuchenką na miejscu pasażera. My jednak jeździmy we dwójkę, mamy dużo innych zainteresowań np. fotografa i wozimy statywy, aparat, lampy, obiektywy nie mówiąc o dwóch konsolach. Na wyposażeniu posiadamy garnki, patelnie, mały mikser, blender i ryżowar pod 24v. Jest jedna rzecz, której najbardziej mi brakuje- PIEKARNIK. Są takie do ciężarówki jednak u nas nie ma na niego miejsca.


Powiedziałaś, że wiele się zmieniło w waszym żywieniu w ostatnim czasie a jak to wyglądało wcześniej?

Wcześniej jedliśmy smacznie, ale tłusto. Konsumowaliśmy dużo słodyczy, piliśmy alkohol, nie jakoś przesadnie, ale wystarczyło by u Damiana doszło do ostrego zapalanie trzustki. Ja natomiast byłam bliska cukrzycy typu II. Spowodowało to także wzrost masy ciała: u mnie do 86kg a u Damiana w najgorszym momencie do 115kg. Obecnie ważę około 60kg a Damian 88kg. Problemy Zdrowotne Damiana i to, że prawie go straciłam były dla mnie ogromnym motywatorem. Za bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Teraz też dużo czytam o składach, o funkcjonowaniu organizmu, o ZDROWYM podejściu do odżywiania i balansie. Warto też nadmienić, że nie wszystkie ,,zdrowe,, diety są zdrowe. Najzdrowszym jest umiar, balans, zbilansowany posiłek, ale także jedzenie tych ,,niezdrowych" rzeczy w niewielkim stopniu. Prawidłowo powinno to wyglądać tak, że jemy w 80% zdrowo a dla głowy 20% poświęcamy na wszelakie przyjemności jedzeniowe powszechnie uważane za niezdrowe. I tylko tak można to utrzymać latami bez męczenia się i wyrzeczeń.


Efekty zwłaszcza twojej zmiany są imponujące i twoje zdjęcia udowadniają, że będąc kierowcą można jeść zdrowo i smacznie. Jakie pozytywy płyną jeszcze z tej zmiany?

Bardzo mi miło. Naprawdę się staraliśmy i widzimy dużą zmianę przede wszystkim w stanie zdrowia. Nie męczymy się tak, nie chorujemy, nie jesteśmy non stop śpiący, mamy lepszą koncentrację, więcej siły i witalności a i wygląd się poprawił. Na początku odpuściłam bo nie wiedziałam jak się za to zabrać. Stwierdziłam, że muszę poczekać aż przestaniemy jeździć, ale pogarszający się stan zdrowia zmobilizował mnie do działania. Jeśli czegoś w życiu się naprawdę pragnie, to choćby nie wiem ile kamieni było na drodze, można z nich schody wybudować i wspiąć się na sam szczyt.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Z Angelika "Oczyma Podwójnej", rozmawiała Anna Banaszkiewicz.
Do ulubionych
PREZENTACJA FIRMY
ADR Adviser Doradztwo i Szkolenia Jacek Pluta


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels