Chłopiec ubrany był tylko w koszulkę z krótkim rękawem i miał założoną pieluszkę. Szedł boso w rejonie jednego z największych skrzyżowań Skierniewic, gdy zauważył i zaopiekował się nim kierowca ciężarówki. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia plicjanci zabrali dziecko do radiowozu i okryli, aby uchronić przed wyziębieniem. Chłopiec był zmarznięty, ale nie płakał. Nie potrafił powiedzieć jak się nazywa i gdzie mieszka. Na miejscu pojawiła się również karetka pogotowia, jednak maluch nie chciał wysiąść z radiowozu. Policjanci w asyście ratownika medycznego zawieźli go do szpitala, gdzie został poddany badaniom. Stan chłopca był dobry - nie musiał zostać w szpitalu.

Po kilkunastu minutach od zgłoszenia do policjantów, którzy stali przed szpitalem podeszły dwie kobiety - matka i siostra małego uciekiniera. Okazało się, że chłopiec wykorzystując nieuwagę domowników oddalił się kilkaset metrów od swojego domu. Postępowanie wyjaśni, jak to się mogło zdarzyć i czy ktoś poniesie konsekwencje karne. Matka dziecka była trzeźwa, gdy pojawiła się przed szpitalem.

Źródło: Komenda Miejska Policji w Skierniewicach
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay