Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Sylwester w kabinie też może być przyjemny...

Utworzona: 2020-12-31


Tegoroczną noc sylwestrową, podobnie jak święta, z powodu pandemii większość z nas spędzi w gronie najbliższej rodziny. To i tak o wiele lepiej niż samotnie z dala od domu. Wielu kierowców pracujących na trasach międzynarodowych zna gorzkawy smak sylwestra spędzonego na parkingu. Kilku z nich podzieliło się z nami wspomnieniami.

Tak się złożyło, że większość sylwestrów spędziłem w kabinie. Do tego też się można przyzwyczaić. Dla zabicia czasu oglądałem filmy, sięgałem po książkę, czy przygotowywałem posiłek. Zdarzał się spacer, a o północy oglądanie fajerwerków, jeśli oczywiście parking znajdował się na obrzeżach lub niedaleko miasta. Na pewno gorszym przeżyciem jest wigilia i święta spędzone w trasie, ale kierowcy i na to mają swoje sposoby. Zdarzało się, że w pustej naczepie stawiało się stół ułożony z palet, obowiązkowo nakrywało obrusem i dzieliło z przypadkowo napotkanymi kierowcami opłatkiem przywiezionym z domu. Każdy z kierowców przynosił co miał do jedzenia i wspólnie zasiadaliśmy do kolacji w naczepie
- wspomina Jarek.
Zdarzyło mi się raz spędzać sylwestra w trasie. Zatrzymałam auto na parkingu między jednym rozładunkiem a drugim. Miałam w ręku szampan dla dzieci, strzeliłam korkiem od Picollo i kilkoma petardami. Po chwili jechałam dalej...
- opowiada Kate.
Gdy na sylwestra nie miałem planów, zgłaszałem się do wyjazdu jako ochotnik. Traktowałem to jak zwykły, następny weekend spędzony w trasie. Ale nigdy nie stałem sam na parkingu. Zawsze organizowaliśmy to tak, że parę aut z tej samej firmy stawało na jednym parkingu i wspólnie w kolegami spędzaliśmy sylwestra. Robiliśmy sobie jakieś jedzenie, rozstawialiśmy antenę, a o północy składaliśmy sobie życzenia przy lampce szampana. Mam miłe wspomnienia - w ciężarówce było prawie jak w domu
- zapewnia Damian.
Dokładnie pamiętam sylwestra spędzonego w kabinie ciężarówki. To był koniec roku 2014, a ja wracałem z Hiszpanii do domu. Pojawił się jednak problem - opóźniony rozładunek i załadunek. W ten sposób sylwestra trzeba było spędzić w Niemczech na parkingu. Na początku były nerwy i kłótnia ze spedytorem i szefem firmy, a później próba wprowadzenia odrobiny normalności do tej niecodziennej sytuacji. Wspólnie z kierowcą busa zorganizowaliśmy szybki wypad do sklepu, zrobiliśmy małe zakupy, a w torbie oprócz jedzenia znalazła się oczywiście butelka szampana. Na wielkim parkingu, który mieści prawie sto aut znajdowało się tej nocy tylko sześć ciężarówek i dwa busy, a ich kierowcy byli trzech narodowości. Spędziliśmy razem kilka godzin i z każdą następną godziną coraz łatwiej się dogadywaliśmy. O północy przy lampce szampana ogarnął mnie żal, że nie jestem z rodziną. Popatrzyliśmy na fajerwerki w pobliskim miasteczku i krótko po północy poszliśmy spać. Mam nadzieję, że to był pierwszy i zarazem ostatni taki sylwester. Życzę wszystkim wytrwałości, jeśli znajdą się takiej sytuacji
- życzy Piotr.
Sylwestra w trasie dobrze zapamiętałem, bo nie był miły i radosny. Około godziny 20.00 zacząłem sobie grać muzykę na mikserze (jeszcze wtedy nie robiłem transmisji live). Nagrywałem krótkie filmiki telefonem i rozsyłałem z życzeniami do znajomych. Przed północą wyszedłem z kabiny auta zaopatrzony w szampana i z telefonem w ręku składałem rodzinie (i przyjmowałem) życzenia noworoczne. Stałem niedaleko miasteczka i z daleka było widać i słychać wystrzeliwane fajerwerki. Było mi smutno, tęskniłem za najbliższymi. Trudne chwile pomogła mi przetrwać moja pasja muzyczna i przy dobrych nutach dotrwałem w kabinie do rana. Nowy rok praktycznie cały przespałem regenerując siły
- mówi Marek.
Wspomnienia zebrała redakcja etransport.pl
Do ulubionych
PREZENTACJA FIRMY
MWB Trans - Mariusz Wieczorek


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels