ID: 246696
Wymiana opony przez kierowce
ID: 246696
ID: 246696
Proszę o podanie podstawy prawnej co do obawiazku wymiany uszkodzonej opony przez kierowcy
Wiem napewno że takiej nie ma więc dlaczego dajecie się robić w ciula i sami wymieniać ie opony
Proszę o podanie podstawy prawnej co do obawiazku wymiany uszkodzonej opony przez kierowcy
Wiem napewno że takiej nie ma więc dlaczego dajecie się robić w ciula i sami wymieniać ie opony
~Raf*.146.227.241.mobile.internet.t-mobile.pl
*.146.227.241.mobile.internet.t-mobile.pl
Posty (177)
~Tadek | Nikt rozsądny nie wozi nowych kół jako zapas. | |||
Max4
| Marek a co ma do tego transport międzynarodowy czy krajowy kierowca ma załadować zabezpieczyć ładunek dopilnować czy są wszystkie dokumenty ma bezpiecznie ładunek przewiez rozładować dopilnować żeby dokumenty były podpisanie (CMR) i to wszystko w razie każdego problemu od tego jest spedycja lub mobilny Servis | -1 | ||
~Tadek | To napisz max, co ma zrobic kierowca, ktory po obchodzie stwierdza zbyt niskie ciśnienie w jednym z kół? | |||
Max4
| Po mojemu napopowac | |||
Max4
| Sorry dopopowac | |||
~Tadek | Tak by wypadalo zrobić. Mozna spokojnie dojechac na serwis czy na bazę. Ale trzeba patrzeć na opony a nie tylko nasikac na nie rano i jechać. | |||
~kierowca | Dopompować można o ile ma się miernik ciśnienia ogumienia w przeciwnym razie może nawet dojść do rozerwania opony, co może mieć tragiczne w skutkach konsekwencje. Ogólnie cokolwiek się przy aucie nie robi to koniecznie młotki w tachografie pamiętajcie o tym. | -1 | ||
~kierowca | Cobyście nie robili młoteczki, bo w razie czego ubezpieczyciel da Wam figę, a dziadtrans tym bardziej. | -1 | ||
~Tadek | ~kierowca 2019-10-2 5 15:11:12Dopompować można o ile ma się miernik ciśnienia ogumienia w przeciwnym razie może nawet dojść do rozerwania opony, Bzdura. Nie masz pojęcia jak to robić wiec nie pisz nic. | |||
~Tadek | Taką sama bzdurą jest możliwość rozerwania poduszki podczas unoszenia koła bez uzywania podnośnika. | |||
Nikifor1
| diggerdestro kolejny znawca transportu w dodatku pyskaty | 1 | ||
Twardy72
| Niechcący znalazłem taki komentarz na jednym z portali: Ash Williams 3 miesiące temu U8364; lubi wszystko regulować w imię bezpieczeństwa i tzw. zrównoważonego rozwoju... a jakoś dziwnym trafem nie zadbała o pracowników transportu sprowadzanych do roli serwisantów-wulkaniz atorów. A moim zdaniem powinien być kategoryczny zakaz pracy osób niewykwalifikowanych i bez odpowiedniego zaplecza technicznego (klatka bezpieczeństwa) z kołami ciężarówek. W kołach tych jest bardzo wysokie ciśnienie (8-9atm to tyle ile wynosi maksymalne ciśnienie w w przeciętnym kompresorze) i jakiekolwiek prace na uszkodzonych (a już szczególnie rozwarstwionych!) oponach to ryzyko ciężkiego kalectwa, a nawet śmierci. Takich kół m. in. nie wolno dopompowywać bez umieszczenia w klatce serwisowej. Pamiętam przypadek kiedy na obwodnicy Łańcuta wybuchła opona w ciężarówce a kawałek bieżnika z tej "wybuchniętej" opony wysłał do Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w nieodległym Rzeszowie kobietę rozmawiającą z sąsiadem przy płocie oddalonym o ponad 200 metrów od miejsca wystrzału opony (dostała w głowę blisko 2kg kawałkiem bieżnika). | |||
Max4
| Kazac kierowcy wymieniać koło na drodze to tak jakby rolnikowi powiedzieć żeby schował do stodoły nowoczesny traktor z dziesiecio skibowym plugiem i kazać mu orac pole jednym koniem i jedno skibowym plugiem | 1 | ||
~Transportowski | Twardy72 każdy kierowca może być wulkanizatorem. Ale nie każdy wulkanizator może być kierowcą. Tacho na młoteczki, rura i do przodu. | |||
Max4
| Transportowski napisz do czego służy ta rura bo wielu sioferow może mieć problem akurat z tą rurą | |||
~Transportowski | Jak nie ma klucza planetarnego to rura na pokrętło i ogień. | |||
~Cyprian | Po plecach nie poklepał, pyska darł i obiecałem że wymienie sam następnym razem. Wymieniłem, ale robiłem to 3h i za 150km koło odpadło. Po tym zajściu zabronił mi się dotykać i zabrał zapas. | -1 | ||
~Ł ysy | Cyprian. Przestań pier do lić te swoje bajki. Wychodzisz na przygłupa. Jeszcze trochę, a prześcigniesz ku ku. Fantazja cie ponosi. Przyjmijmy ryzykowną hipotezę, że pierwszy raz napisałeś prawdę. Skoro koło odpadło jesteś szoferskim cymbałem. | 1 | ||
~egon | ale d e b i l sie popisał i ma fantazje, koło odpadło, a nie napisał ze felga złom > szpilki obcięte -piasta do wymiany | |||
~kierowca | W dobrych firmach to od tego jest serwis. W większości firm kierowca koło zmienia sam, ale ta czynność jest sporadyczna, bo jak opony i zestawy świeże, to są przypadki losowe, zaś u dziadtransa można mieć praktykę jako kierowca -wulkanizator. | 1 | ||
Dawid87
| Cyprian to musisz być wybitnie zdolny, 3h pracy z wymianą koła, i na konieć spierd-olił-eś tak prostą sprawę | |||
AgaGora
| Ja osobiście nie mam problemu z wymianą koła. Robię to spokojnie w ciągu godziny. A *zielce czekają na serwis | |||
~Siofer | Jo Pie... Le Jo Koła Niebede Pryncypalowi Zmienił. Dzwonię Po Serwis A Pryncypal Niech Się Drapie Po Głowie. Niemoje Zelazo. | |||
~Kierowca | A ja miałem dość wymieniania kół, zaślepiania zacisków, bo tarcza pękła, czy innych tego typu akcji. Dziś po prostu na zatyfusiony zestaw nie siadam. A w dużych firmach z taborem liczonym w setkach (maksymalnie trzyletnim) do zestawów nie ma w ogóle kół zapasowych. A do tego jest comiesięczna kontrola stanu ogumienia. Także guma to sporadyczny wypadek. | |||
~Cyprian | Łysy, a nie przyszło ci do głowy że zrobiłem to celowo, żeby już nigdy nie poprosił mnie o samodzielną zmianę koła. Fakt... Wyszedłem w jego oczach na ofermę i do dzisiaj opowiada że Cyprian nie umie zmienić koła. On opowiada, kierowcy się śmieją, ale to oni leżą pod autami w razie kapcia w oponie, a nie ja. I kto tu jest górą? Już podczas dokręcania myślałem tak: "Już ja ci zmienię. Zmienię, ale tak zmienię że ci bokiem wyjdzie i już nigdy do końca życia nie każesz mi zmieniać koła. NIech się urwie, nich porozbija 15 samochodów i niech jak najwięcej rzeczy spod naczepy pourywa, żebyś zapłacił tyle, żeby ci ta oszczędność na mobilnym serwisie oponowym w gardle stanęła chamie jeden. Żebym ja leżał pod samochodem, bo tobie dziadu szkoda pare złociszy... Niech go to k... kosztuje 300 razy więcej, tak żeby na myśl o kierowcy zmieniającym koło dostawał heartzklekotów i palpitacji serca. Wyrobię w nim odruch Pawłowa. Na samą myśl o kierowcy zmieniającym koło będzie miał lęki i będzie się odruchowo bał. " I tak kręciłem tym kluczem z przedłużką, pot lał mi się po karku i czole, a w myślach opracowywałem krwawą zemstę na dziadu. Rozważałem też rzucenie tego wszystkiego w pi... zdu i pójscie na stopa, ale za dużo klamotów miałęm w kabinie. Tak naprawdę, gdybym urealniał wszystkie myśli i pomysły jakie mi przychodzą do głowy podczas złości i podczas wściekłości, to już dawno siedziałbym w więzieniu. Człowiek zywilizowany w złości klnie, wyzywa, krzyczy, planuje krwawą zemstę, a po odetchnięciu i uspokojeniu się, cieszy się że nikt nie słyszał tych słów, bo przecież to nie było na poważnie. Najczęściej w takiej wściekłości i takim jaskrawym poczuciu niesprawiedliwości, wyobrażam sobie że wysiadam gdzieś na leśnym parkingu, podpalam klamota i jadę do domu stopem. Następie wsiadam w prywatne auto i jeżdżę w poszukiwaniu aut tej firmy po parkingach, uliczkach, firmach i wszędzie tam gdzie nie są pilnowane, wlewam mocz do zbiornika paliwa, sypię cukier do zbiornika AD BLUE i wlewam płyn do naczyń z wodą do silnika. Oczywiście uspokajam się, nerwy mi przechodzą idalej normalnie pracuje. Myślę że zrealizowałem z moich mściwych planów jakieś 3% i w to w przypadku dziadów wyjątkowych ka*alii i suk... synów. Jednak wszystkie miały miejsce pod koniec lat 90tych. Kamer wtedy nie było, samochodów pilnował nawalony cieć (czasem z psem), a i auta nie miały elektroniki, która wskazałaby prawdziwego sprawcę awarii. No weź taki przykład. Szef miał 7 samochodów. Wział w leasing 5 nowych, a dwa zostawił stare. Wszyscy podostawali nowe samochody a ja KAMAZA, bo miałem 19 lat. To już wiedziałem że się stamtąd zwolnie i już nie chciałem iść do pracy, ale mój wesoły kolega zapytał : A dokąd masz ten kurs? A ja mu na to że okolice DZIERŻONIOWA (dokładniej PIESZYCE). Sprawdziliśmy na mapie i okazało się że to w ładnych górach. -No to pojadę z tobą i tam pójdziemy w góry. Zakupimy zapas piwa, kiełbasek, weźmiemy Maćka i spędzimy 3 dni w górach. No i zwiedzimy te sztolnie w Walimiu. -A kto wróci z towarem? - Zapytałem naiwnie. - Przecież i tak chcesz się zwolnić. Poproś szefa o zaliczkę, żeby ci wszystkiego nie zabrał i zmniejszysz straty. Pracowałem u niego prawie 3 tygodnie, a wiedziałem że wypłaty już nie dostanę żadnej, więc żeby nie okazało się że za darmo robiłem, przed wyjazdem poprosiłem o zaliczkę. Dał mi połowę i już byłem w plecy tylko za 10 dni. No i pojechaliśmy we trzech. W Pieszycach zabrałem ładunek i zacząłem się zastanawiać gdzie klamota zostawić, ale kumpel mówi.. -No jedź!! -No gdzie?? Mieliśmy nie wracać!?? - odrzekłem zdziwiony -O wa!! Jedź w góry.. Przecież do Walimia zostało prawie 20 km i pieszo nie pójdziemy. Pomylił się, bo do Walimia z Pieszyc było 14 km z czego prawie 5 i tak poszliśmy pieszo. Załadowany KAMAZ na pierwszych ostrych zakrętach jeszcze jakoś sobie radził. Lusterkiem po drzewach, a naczepą po krzakach jakoś szedł. Zakręty w tych górach miały ponad 180 stopni, a raczej takie ostre łuki to były. Jednak kiedy podjazd się kumulował ze skrętem, kamaz odmówił współpracy. Gasł, podskakiwał, dusił się, dymił i wreszcie utknął. Koło naczepy oparło się o konar pnia, klamot zgasł, a że robiło się już ciemno to dalej poszliśmy pieszo. Już nigdy więcej nie widziałem ani nie słyszałem o tym pracodawcy. Przypadkiem nawet go nie spotkałem. On znał tylko moje imię, bo wtedy panowała zupełnie wolna amerykanka. Żadnej umowy, żadnych danych i nawet nie miałem dowodu rej od tego kamaza. Nie mam nawet pewności, czy był jego i czy był zarejestrowany. Jeździłem nim tak dookoła komina. Poszliśmy pieszo do Walimia, tam znaleźliśmy nocleg i rano idąc w góry słuchaliśmy opowieści że ciężarówka miała wypadek i zatarasowała drogę na Pieszyce. Zupełnie możliwe, że kiedy powietrze zeszło, to hamulec puścił i klamot zjechał w dół kawałek. To też dziwne, że hamulec po zejściu ciśnienia zamiast CHWYTAĆ, PUSZCZAŁ. Tam była ta luka, bo gdy powietrze zeszło do końca, hamulce znów chwytały. Mniej więcej wiem, ale mechanikiem nie jestem i nie umiem wyjaśnić tego zjawiska. Wiem tyle. ZERO POWIETRZA. -Hamulce złapane na AMEN PEŁNO POWIETRZA - Hamulce sprawne. 50% POWIETRZA - już odpuszczony reczny, ale nożny jeszcze nie działa w ogóle. I nie ma jak zahamować. W tych górach zdrowo pochlaliśmy, a kiedy po 3 dniach wróciliśmy do Wrocławia, KAMAZ jeszcze stał w górach. Tylko cegły z palet pokradli. | -1 | ||
Dawid87
| Cyprian życzę ci spotkania z takim samych ch/u/j/e/m jak ty, żebyś szedł poboczem a koło z takiego auta czy naczepy je/bła ci w ten pusty łeb, jak można z premedytacją niszczyć czyjeś mienie, | 1 | ||
~Krychu | U Dziada Niejezdze. Kol Niemusze Na Drodze Robić. Szef Ma Pełny Serwis. Niema S... A Po Krzakach. Najlepszego Zycze | |||
~Dobra rada | Cyprian, człowieku idz do doktora, bo jesteś chory psychicznie. Możesz stwarzać zagrożenie dla siebie i otoczenia. | 1 | ||
~Cyprian | Ja te czasy miło wspominam. Mieszkanie u rodziców, pierwsze prawo jazdy, pierwsze wakacje pod namiotem na które pojechaliśmy POLONEZEM ojca kolegi. Każdy pomysł rzucony w eter w ciągu dosłownie kilku minut był wcielany w życie. Pracować mogłem, ale nie musiałem. Ja chodziłem do technikum, koledzy do liceum, pracowaliśmy w wakacje i zdarzało się porzucaliśmy pracę po kilku godzinach. Czasy w których NIKT NIC NIE MUSIAŁ. W dodatku tamte lata to była dosłownie wolna amerykanka. Kolega był w wojsku i odwiedzając go wjeżdżaliśmy na teren jednostki wojskowe samochodem. Maluchem, czy fiatem i nikt nie robił problemów. Pilnowane były jedynie magazyny broni i parki maszyn. Wojsko chlało na potęgę. Chciałem po parkingu przed garażami przejechać się czołgiem, to kupiłem żołnierzom dwie butelki wódki. Kiedy mi pozwolił, to byłem tak podjarany i tak się cieszyłem że jadę czołgiem, że przejechałem rower brata. Na pytanie dlaczego się nie zatrzymałem przed rowerem, odpowiedziałem że ze strachu. Bałem się, że kiedy się zatrzymam, to kierowca się rozmyśli i powie: WYSIADAJ, WYSTARCZY. A przecież kupiłem aż 2 butelki wódki i nie chciałem żeby moja przejażdżka trwała kilka sekund. Więc poświęciłem rower. Dałem gazu na obie strony i czołg przeszedł przez rower, jakby samochód po plastikowej butelce. Dojechałem do końca garaży i dalej po trawniku. Nie było rzeczy niemożliwych. Wracaliśmy po pijanemu z rynku i kolega wpadł na pomysł, zeby przejśc przez most górą. Dwa razy nie musiał powtarzać. Wszedłem na most na przęsło, na górze przeskoczyłęm kable zasilające tramwaj, a zszedłem po drugiej stronie. Kierowcy trąbili, ale nie wszyscy. To były czasy luzu. Kolega ojca dał nam poloneza na grilla. Pojechaliśmy nad rzekę, tam się pochlaliśmy (wszyscy), a z powrotem na podwójnym gazie do domu. Nie po cichu i dyskretnie. Tylna klapa w bagażniku była otwarta na ŁOŚCIEŻ, w bagażniku siedziało trzech kolegów z nogami na zewnątrz na zderzaku, a na kolanach trzymali dwukasetowy magnetofon typu JAMNIK z mrugającymi światełkami na głośnikach. Z jamnika na baterie na cały regulator roznosiły się dźwięki piosenki " LETNI WIATR, DELIKATNY JAK MUŚNIĘCIE WARG... ", a oni śpiewali na całe gardła. Jak stanęliśmy na światłach w nocy i kto stanął za nami, to na wszelki wypadek utrzymywał dystans. Podczas postoju kolegom zdarzyło się wstawać i spacerować po skrzyżowaniu. Światło zmieniało sie na zielone, szybko wskakiwali do bagaznika i z piskiem opon polonez ruszał ze skrzyżowania. Na jednym skrzyżowaniu jeden kolega spadł na d.. przy starcie i inni rechotali. Ja się zatrzymywałem na środku, kolega wsiadał i ruszałem znów. Było już nad ranem, więc na większości trasy ani żywej duszy. Gdzieniegdzie taksówkarz się trafił lub karetka. Na własnym osiedlu pod samymi oknami gazowałem po progach zwalniających i tam zguubiłem wszystkich pasażerów. Żal było jamnika bo się złamał. Odstawiliśmy auto, pozbieraliśmy jamnika i poszliśmy spać. Każdy do siebie. Mama mówiła, że pół bloku obudziliśmy o 4 rano. | |||
Puchacz1
| Już to pisałem, ale napiszę i tutaj. To z bookfejsa. "Kiedy nie było internetu, tylko rodzina wiedziała że jesteś idiota". | 1 |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...
Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.