Josephs.ScotBorowiak Properties LtdToll House Properties Ltd

Nie wyjadę już za granicę. W Polsce można pracować godnie i dobrze zarabiać

Utworzona: 2025-04-25


Odpowiadając na opublikowaną wcześniej opinię, Daniel – kierowca z wieloletnim doświadczeniem – przesłał do redakcji swoją wiadomość, prezentując zupełnie inne spojrzenie.

etransport.pl to miejsce na realne opinie i doświadczenia z branży – również te, które różnią się od już opublikowanych. Jeśli coś was poruszyło, macie własne zdanie albo chcecie się czymś podzielić – jesteśmy otwarci i czekamy na wiadomości.

Chciałbym w tej wiadomości zawrzeć swoje spostrzeżenia, aktualny stan poparty umowami, ogłoszeniami jako poniekąd odmienne zdanie do ostatniego artykułu na stronie - Młody kierowco, uciekaj z kraju! To artykuł, w którym koleżanka po fachu opisuje, jak to w Polsce nie opłaca się jeździć, zaś w jej opinii firmy zagraniczne są najlepsze. Tu bym właśnie wtrącił sprzeciw. Dlaczego? Otóż z własnego doświadczenia i obecnego stanowiska mogę śmiało przedstawić argumenty, że tylko polskie przedsiębiorstwa gwarantują bezpieczeństwo i dobrą pracę, wraz z zarobkami wyższymi niż w innych krajach.

Do rzeczy: wszystko opiera się naturalnie o region naszego kraju oraz typ pracy czy to chłodnie, patelnie, plandeki, czy cysterny. Trzeba też mieć na uwadze, że są firmy, w których naprawdę pracy jest ogrom, ruchu jeszcze więcej, generalnie bywa ciężko. Jednak wraz z ilością pracy wynagrodzenie potrafi być zaskakująco wysokie.

Przykłady: podwykonawcy wiodących sieci handlowych, typ naczepy – chłodnia. W jednej z nich zdecydowanie dominują nocne dostawy – kierowca musi dojechać do centrum dystrybucyjnego, załadować palety, a następnie rozładować je w poszczególnych sklepach i odebrać zwroty. W innej sieci naczepy są już załadowane, realizowane są przepinki, a zadaniem kierowcy jest rozładunek w punktach docelowych. System wynagrodzeń opiera się na liczbie zrealizowanych dostaw lub po prostu na podstawieniu i przejechanych kilometrach. W zależności od harmonogramu pracy, zarobki mogą wynosić od 9 do 12 tys. zł netto miesięcznie – z codziennymi powrotami do domu. Warto więc wyjeżdżać gdzieś za granicę? Moim zdaniem – niekoniecznie.

Dalej – mniejsze systemy dystrybucji działające na rzecz gastronomii czy sieci restauracyjnych. Podobny schemat pracy – zarobki rzędu 8–10,5 tys. zł netto. Z kolei w przypadku cystern najbardziej opłacalna obecnie wydaje się dystrybucja dodatku AdBlue. Praca ma charakter tygodniowy, a wynagrodzenie rozliczane jest za każdą zrealizowaną cysternę – obecnie około 390 zł netto. Przy bardzo intensywnej pracy możliwe jest wykonanie nawet 1,5 kursu dziennie, co daje miesięczne wynagrodzenie na poziomie 8,5–12,5 tys. zł netto w najlepszym wariancie.

Patelnie to temat rzeka, ale zarobki potrafią sięgnąć nawet 10 000 zł netto. W przypadku niektórych firm obsługujących duże sieci handlowe lub operatorów logistycznych – największym minusem jest całkowita nieprzewidywalność. Bywa, że praca pozwala na codzienny powrót do domu, innym razem wymaga 2–3-dniowych tras lub nawet całego tygodnia poza domem – od poniedziałku do piątku. W zamian wynagrodzenie zwykle mieści się w przedziale 7–9 tys. zł netto, zależnie od przewoźnika. Naczepy są przeważnie załadowane, większość magazynów realizuje rozładunek samodzielnie, choć czasem trzeba zrobić to osobiście. Bywają wymiany palet, a trasy mogą być zarówno nocne, jak i dzienne – absolutny mix. Z czasem jednak można wypracować sobie stabilny system pracy, w którym jest miejsce na posiłek, odpoczynek i minimum 7 godzin snu – a bywa, że nawet i ponad 12. Dodatkowo dostępne są także stałe linie, również na plandekach, gdzie zarobki sięgają średnio 8–9 tys. zł netto.)

Mógłbym przykładów wymieniać jeszcze bardzo dużo, niemniej, zbierając do kupy wszystkie te rodzaje transportu, wszystkich przewoźników, powoli dochodzimy do sytuacji, że można mieć robotę poukładaną, z codziennymi powrotami do domu i mówimy o całkiem przyzwoitych pieniądzach. Pomimo zmiennej siły nabywczej pieniądza, rosnącej inflacji – zarobki średnio około 10 000 do ręki z umową o pracę. Choć tu też różnie bywa, wiadomo jedni dają pełną umowę, inni najniższą krajową, inni nielegalne już kilometry, inni zlecenie lub B2B - mimo wszystko taka perspektywa daje satysfakcję.

Ja, mając dzieci, wracam do domu codziennie lub co drugi dzień, a weekendy i wszystkie święta spędzam w domu. Przy zarobkach od 9 000 do 11 000 netto czuję satysfakcję i spokój. Wiem, że mogę zadbać o rodzinę, potrzeby, odkładać i spać spokojnie. Wcześniej zmarnowałem ponad dekadę na transport międzynarodowy i powiadam: nigdy więcej. Dawniej na postojach zawsze byli rodacy, wesołe towarzystwo, piękne weekendy, zwiedzanie – dobre czasy. Obecnie każdy zasłania firanki i nie wychodzi, nie ma z kim zwiedzać, jest niebezpiecznie, są kradzieże paliwa, ładunków, morderstwa. Dodatkowo, nie licząc płatnych sanitariatów, wszędzie brud i syf. Zaś u nas wszystkie centra dystrybucyjne i większość firm oferuje ładne i zadbane prysznice, ładne toalety, dostęp do kuchni. Tu, w kraju gdzie się stanie, jest z kim porozmawiać, jest bezpiecznie, pełno sklepów gdziekolwiek spojrzeć. Nawet widok wzmożonych kontroli wywołuje raczej jakieś małe poczucie zadowolenia, że ktoś czuwa nad bezpieczeństwem.

Poziom naszych dróg – fakt, bywa zły, dużo jest robót drogowych, krajowe potrafią być niesamowicie powichrowane i dziurawe, ale znakomita większość to nowa, równa, bardzo ładna nawierzchnia. Oznakowanie objazdów 5/5. Więc ja nigdy już nie zmienię pracy krajowej na żadną firmę zagraniczną. Między nami: ile i w jaki sposób mieliby mnie przekonać z zagranicy, że warto? Nie wiem czy realnie systemy 2/1, czy 3/1 są mi w stanie zagwarantować minimum 10 000 netto. A stricte praca np. w Niemczech od poniedziałku do piątku nie sądzę, żeby dała gwarant powyżej 10 000 netto w przeliczeniu na nasze, po odliczeniu wynajmu pokoju, wyżywienia, podatkach i oczywiście kosztach podróży do domu. Trzeba to wszystko uwzględnić. A co najważniejsze czas każdego z nas przemija, więc marnować czas gdzieś tam, daleko? Czy nawet 10 000 za siedzenie przez kilka miesięcy da poczucie, że warto? Bez kontaktu z dziećmi, żoną, rodziną? Co mi zrekompensuje ten stracony czas? Bo raczej nikt nie będzie co miesiąc zjeżdżał z Niderlandów do kraju na 2 czy 3 dni...

Autor: Daniel
Zachowano tekst oryginalny
Grafika poglądowa
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
Studio Patrzałek


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY, OPINIE i RELACJE