Lokalni przedsiębiorcy twierdzą, że gdyby nie branże handlu i transportu drogowego - Biała Podlaska i okolice byłaby gospodarczą pustynią z dużym bezrobociem. To region - podkreślają - w którym los i przetrwanie setek firm i tysięcy miejsc pracy zależy od sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Region od dawna mocno odczuwa negatywne konsekwencje kryzysu migracyjnego i rosyjskiej agresji na Ukrainę. Konieczność dostosowania się do nowej sytuacji podcięła skrzydła wielu lokalnym przedsiębiorcom - zwłaszcza tym, których praca związana jest z ruchem transgranicznym. Wprowadzone obostrzenia mocno utrudniają działalność gospodarczą.
Na domiar złego co pewien czas niełatwa sytuacja na granicy komplikuje się jeszcze bardziej. Przykłady z tego miesiąca: w dniach 9 i 16 lipca na drogowym przejściu granicznym w Koroszczynie polskie służby podjęły nagle działania utrudniające wjazd do naszeg kraju. Bez wcześniejszej zapowiedzi zaczęły bardzo skrupulatnie sprawdzać ciężarówki powracające z Białorusi do Polski. Wskutek tych działań dosłownie w ciągu kilku godzin kolejka pojazdów przed przejściem granicznym urosła do ponad 20 km. Kierowcy w upale czekali wiele godzin na wjazd do kraju - bez dostępu do sanitariatów, w wielu przypadkach bez wody i jedzenia. Łatwo sobie wyobrazić ich reakcje na taki obrót sprawy.
Bialskopodlaska Izba Gospodarcza wydała w połowie tego miesiąca stanowisko, w którym nakreśliła problemy, z jakimi zmagają się przedsiębiorcy z regionu. Odniosła się również do trudnej sytuacji firm transportu drogowego oraz kolejek do przejść granicznych, które wynikają - w ocenie organizacji - nie tylko z celowych działań utrudniających życie firmom i mieszkańcom, ale i problemów kadrowych służby celnej. Kilkudniowe oczekiwanie kierowców ciężarówek na przekroczenie granicy pozbawia ich możliwości załatwiania podstawowych potrzeb w godnych warunkach, a także stwarza zagrożenie dla mieszkańców miejscowości położonych wzdłuż drogi krajowej nr 2. Ciężkie pojazdy zaparkowane na poboczu utrudniają przejazd i wyjazd z bocznych dróg. Dochodzi do stłuczek, zderzeń i najechań, a w ubiegłym roku zginął tam policjant potrącony przez samochód ciężarowy. Permanentnie kolejka rozciąga się na odcinku ok. 30 km, a czasem wydłuża się do ok. 50 km.
Rozwiązaniem problemu byłoby wprowadzenie tzw. elektronicznej kolejki, która umożliwiłaby oczekiwanie pojazdów na przekroczenie granicy na przeznaczonych do tego parkingach, wyposażonych w odpowiednie zaplecze. W opinii BPIG oraz organizacji przewoźników, e-kolejka powinna zostać uruchomiona tak szybko jak to jest możliwe. Przewoźnikom znane są plany wprowadzenia zapisów elektronicznych do odprawy celnej około 2027 roku - jest to jednak termin przez nich nieakceptowalny.
etransport.pl
grafika poglądowa
Utworzona: 2024-07-25