Rząd nas nie słucha, Ministerstwo Infrastruktury prowadzi z nami rozmowy, z których nic nie wynika, polskie firmy transportowe zaczynają bankrutować. Musieliśmy zacząć głośno mówić o problemach jednej z największych polskich branż mówi Łukasz Kiszczyński ze Stowarzyszenia TRANS.

A wschodnie firmy zaczynają zjadać dosłownie polski transport. To co dzieje się dzisiaj z polskimi przewoźnikami, to już nie jest gorszy moment, zaczyna się powolne osłabianie i niszczenie naszej branży dodaje Mariusz Frąc ze Stowarzyszenia APT.

Wycofanie z rozliczania diet w transporcie międzynarodowym po lutym 2022 roku, to już był duży cios dla polskich transportowców i jeszcze próbowano to zrzucić na pakiet mobilności. Nie, to nie ma nic wspólnego z wprowadzeniem przepisów pakietu mobilności, to wyłącznie nasza legislacja doprowadziła do tego stanu rzeczy. Dzisiaj bardziej opłaca się prowadzić firmę transportową w Rumunii, na Węgrzech czy w Czechach. Proszę sobie wyobrazić, że utrzymanie przeciętne miesięczne kierowcy w czeskiej firmie jest o około 2.000 tys tańsze niż u nas. I nie mówię tu o wynagrodzeniu, tylko o podatkach i parapodatkach obciążających właściciela firmy transportowej podsumowuje Mariusz Frąc z SAPT.

• przywrócenie diet i ryczałtów za noclegi w transporcie międzynarodowym
• dofinansowanie do wymiany tachografów
• wakacje leasingowe
• odroczenie płatności ZUS na 6 miesięcy lub możliwość zapłaty ich na raty
• jak najszybsze wprowadzenie e-cmr
• większa kontrola w sprawie użyczania certyfikatów kompetencji zawodowych
• zwiększenie kontroli zagranicznych przedsiębiorców przez ITD

Przy tej okazji, chcielibyśmy bardzo podziękować za dobrą współpracę urzędnikom z Trzebnicy oraz dolnośląskiej Policji. Po zakończonym strajku otrzymaliśmy same dobre opinie od służb za wzorowe przeprowadzenie akcji protestacyjnej - dodaje Łukasz Kiszczyński ze stowarzyszenia TRANS.