Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Tyle powrotów, ile wyjazdów

Utworzona: 2021-05-14


Życzymy tego wszystkim kierowcom ciężarówek, autobusów, busów i samochodów dostawczych z okazji przypadającego dzisiaj Międzynarodowego Dnia Kierowcy Zawodowego.

Przy tej okazji zapytaliśmy kilkoro z Was między innymi o to za co lubią swoją pracę, czy wśród kierowców panuje solidarność zawodowa oraz jakie nastroje panują w tej grupie pracowniczej.

Gdybyś mógł/mogła cofnąć czas i zmienić swoje życie, to wybrałbyś/wybrałabyś ponownie zawód kierowcy? Jeśli tak, to dlaczego?

Tak, dokonałbym tego samego wyboru. Po prostu nie widzę siebie jako pracownika biurowego, budowlanego czy stojącego przy linii produkcyjnej. Zawód kierowcy daje mi poczucie swobody i niezależności oraz pozwala poznać fajnych ludzi i zwiedzić ciekawe miejsca - Piotr.
    Gdybym mogła cofnąć czas to zmieniłabym mój kierunek studiów z polonistyki na logistykę i wcześniej zrobiłabym uprawnienia na ciężarówki. Szukanie życiowego celu zajęło mi trochę czasu i mam nieodparte wrażenie, że za dużo go zmarnowałam, ale lepiej późno niż wcale 😉. Nie wyobrażam sobie nie lubić tego, co się robi. Nie lubić swojej pracy. Wiem, że wielu z nas tak ma, realia rozmijają się z naszymi marzeniami. Pamiętam dawną siebie jadącą autobusem do pracy w poczuciu beznadziejności. Pytającą siebie samą PO CO JA TAM IDĘ SKORO NIE CHCĘ TAM BYĆ? Niedługo potem zapisałam się na kurs C+E. Dlatego, że jazdę samochodem lubiłam od zawsze. Może dlatego spędzając tak wiele czasu za kółkiem nie czuję się mocno zmęczona i nie jak w pracy - Kate.
Gdybym mógł cofnąć czas... No śpiewać nie potrafię, malować też nie... Nie mam żyłki do hazardu. Mam jednak wrażenie, że wymyśliłbym coś innego - żeby być częściej w domu. Pieniądze nie rekompensują rozłąki z najbliższymi - Tobiasz.
    Tak, na pewno wybrałabym ponownie zawód kierowcy. Gdybym mogła cofnąć czas to zrobiłabym to kilka lat wcześniej. Kiedy podjęłam decyzję o zrobieniu prawa jazdy na ciężarówkę nie byłam pewna, że to praca dla mnie. Obawiałam się, że rzucę ją tak szybko jak wszystkie poprzednie. Okazało się jednak, że to praca idealna dla mnie, której nie zamieniłabym na żadną inną. Chciałam oglądać piękne widoki, zwiedzać urokliwe zakątki i to się udało w 200% - Magda.

Za co lubisz swoją pracę, a co chciałbyś/chciałabyś w niej zmienić?

Lubię ją za to, że każdy dzień jest inny i nie wiem co mnie spotka. Dziś tu, jutro tam. Ciągle nowe ładunki i wyzwania. Zawsze coś nowego, czego większość ludzi nie zobaczy. To jest najlepsze w zawodzie kierowcy. Chciałbym żeby zmieniło się podejście ludzi do tego zawodu. 80% społeczeństwa nie rozumie, że dzięki kierowcom może nabyć towary potrzebne do życia. Traktują nas jak zło, a prawda jest taka, że teraz anioły mają ręce na kierownicy trucków a nie skrzydła - Piotr.
    Lubię swoją pracę za zadaniowość - jedziesz, rozładowujesz towar, ładujesz ewentualnie coś do bazy i wracasz. Oczywiście rola kierowcy jest kluczowa jeśli chodzi o terminowość dostaw, jednak negocjacje cen z klientami czy reklamacje towaru nie są na naszej głowie - tym zajmuje się szef. Schodzi z nas więc obciążenie psychiczne. Lubię ją za to, że każdy wyjazd jest inny. Brak monotonii, więc nie można się nudzić. No i te widoki - cieszy mnie to, że widzę wschód słońca, którego pracując w jakiejś korporacji bym zwyczajnie nie zobaczyła, bo przewracałabym się na drugi bok w łóżku 😉. Wiadomo, czasem ciężko jest wstawać o 3:00 nad ranem, ale jakoś dziwnie czuję, że jest mi to potem rekompensowane. Z reguły wstajesz, ogarniasz się szybko, bo przecież nie musisz wyglądać cudnie w swojej kabinie, gdy nikt cię nie widzi. Odpalasz kawę i jedziesz... Najprzyjemniejsza chwila to powrót w blasku wschodzącego słońca, z kawą w ręku, do domu. Najgorsza w tej pracy jest rozłąka z rodziną, z synkiem. Jest to dla mnie naprawdę trudne do zniesienia i irytuje mnie trochę, gdy ktoś zarzuca mi, że przecież mogę zmienić pracę, ale nie chcę. Jesteśmy w dobie pandemii, gdy wielu ludzi traci pracę. Poza tym wyjeżdżam na maksymalnie dwa dni, a nie na tydzień czy dwa. Często robię sobie wolne i wtedy jestem z synkiem przez cały tydzień. Ta praca jest wciąż zawodem najlepiej opłacanym w Polsce. Nie wiem więc, co musiałabym robić i jak wiele czasu poświęcać pracy np. za biurkiem, żeby zarabiać na podobnym poziomie. Może byłoby tak, że musiałabym pracować na dwa etaty i syn widziałby mnie rzadziej niż teraz. Byłabym wtedy przepracowana i nieszczęśliwa - Kate.
Pytasz za co lubię swoją pracę... Przede wszystkim za to, że szef nie stoi nade mną. Pamiętam czasy zanim uzbierałem pieniądze na prawo jazdy. Pracowałem wtedy w różnych firmach i najbardziej denerwowały mnie oczy, które spoglądały na moje ręce. Nie jestem typem „szczura korpo". W kwestii zmian, chciałbym mieć wpływ na terminowość zjazdów. Zdarza się bowiem tak, że firma z dnia na dzień zmienia grafik. Nie zawsze wszystko można zaplanować i prywatne ustalenia sypią się - Tobiasz.
    Pracę kierowcy lubię za codzienne wschody i zachody słońca, za te wszystkie zamki, pałace i piękne krajobrazy. Za zwiedzanie i zdobywanie wiedzy o cudownych miejscach, o których nie miałam pojęcia. Za stabilizację finansową i czas na realizację swoich pasji - Magda.

Co odróżnia polskiego kierowcę ciężarówki od kolegów po fachu z innych krajów (cechy, umiejętności, a może specyfika pracy w polskich firmach)?

Co nas odróżnia 🤔... Język... 😆. A tak serio, bardzo wiele rzeczy - zaczynając od zarobków, a kończąc na specyfice pracy. Polscy kierowcy pojadą wszędzie i sobie poradzą. Rzadko spotyka się kierowców z Niemiec czy Francji na Dalekim Wschodzie, a Polak pojedzie... Dodatkowo polski kierowca poradzi sobie ze wszystkim, od awarii do zapewnienia sobie atrakcji (sport, muzyka, rękodzieło czy zaangażowanie w grupy społeczne). Co do specyfiki pracy w polskich firmach, każdy wie jak to wygląda - jedna lepsza, druga gorsza. Tyle opinii ilu kierowców - Piotr.
    Temat dość trudny, bo nie chciałabym szufladkować ludzi... Wydaje mi się, że na przykład niemieccy kierowcy są bardziej "stabilni emocjonalnie" od nas, bo mają inny, lepszy system rozliczeń i mam wrażenie, że im się nigdzie nie spieszy, serio... 😃. Może się mylę, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś łamie zakazy czy ograniczenia na drogach za granicą, to z reguły jest to Polak albo ktoś zza wschodniej granicy. Ci z kolei wolniej jeżdżą, bo mają "kagańce" ustawione na 82 km/h ze względu na oszczędności (tak mi się przynajmniej wydaje). Każdy z nas zapewne odwalił jakiś manewr za kierownicą, uszkodził auto czy mienie, ale jakoś mam wrażenie, że nasz ród jest wyjątkowo cwany pod tym względem. Radzimy sobie całkiem dobrze, kombinujemy, by wyjść na swoje, zdążyć na czas, a przy tym nie wyrządzić dużych szkód (tych fizycznych i tych na karcie do tacho) 😃 - Kate.
Moim zdaniem wszystko zależy od tego, czy to wschodni czy zachodni sąsiad. Zachodni podchodzą spokojniej do pracy, bo nikt ich nie goni, a jeśli zajdzie taka trzeba potrafią się nawet postawić szefowi. Czują się pewniej, bo liczą na ochronę prawną, a także mają inną mentalność niż my - tak myślę. A my (i ci ze Wschodu)? No cóż... Może i jesteśmy dobrymi kierowcami, bo radzimy sobie w każdych warunkach i w różnych sytuacjach, ale za to niszczymy zachodni rynek pracy - Tobiasz.
    Myślę, że wszyscy jesteśmy tacy sami tylko mówimy w różnych językach. A i tak kończymy na języku gestów i z każdym się dogadamy - Magda.

Czy, według Ciebie, wśród kierowców panuje solidarność zawodowa? Możecie na siebie liczyć w trudnych chwilach?

Moim zdaniem solidarność nie istnieje. Kiedyś było inaczej a teraz dominuje schemat: radź sobie sam. Dzisiaj szybciej zatrzyma się żeby pomóc kierowca z Rosji czy Białorusi. Co prawda na parkingach podczas pauzy wszyscy są tacy cacy, jednak rzeczywistość jest smutna - Piotr.
    Kolejny trudny temat. Nasłuchałam się różnych opowieści, że ta solidarność w ogóle nie istnieje, ale podam przykład z własnego doświadczenia. Siadło mi kiedyś auto osobowe, stanęłam przed sygnalizatorem, na górce, a za mną mnóstwo aut. Miałam dwójkę dzieci w samochodzie, upał jak na pustyni... Przejechał cały sznur aut i kto się zatrzymał? Na początku kierowca ciężarówki, a parę minut później kierowca busa. Nikt inny! Uważam, że kierowcy ciężarówek są bardziej skorzy do pomocy niż aut osobowych. Czasem są zafrasowani pracą, czasem się im bardzo spieszy, ale rozejrzyjcie się wokół. Kto inny pomoże nam wycofać w ciasne miejsca, jak nie drugi kierowca ciężarówki? Kto pomoże odpalić z kabli padły akumulator? Po ataku zimy w Niemczech jeszcze nie tak dawno temu odkopywaliśmy ciężarówkę z zaspy. Wpadła na nią, gdy śnieg zarzuciła piaskarka. Osobówki stały, czekając na cud, a do roboty wzięła się ekipa kierowców ciężarówek i busa na polskich blachach, choć "kiero" był z Ukrainy. Daliśmy radę, udrożniliśmy ruch. Jesteśmy w drodze tak długo i tak często, że nam nie trzeba tłumaczyć, że każda pomoc jest na wagę złota - ta duża, jak zmiana koła wspólnymi siłami, i ta mała - kiedy ktoś pożyczy czajnik do kawki, albo użyczy trochę wody. Mam nadzieję, że nigdy mnie nie zawiedzie moja wiara w solidarność kierowców - Kate.
Starsi kierowcy jeszcze pamiętają Solidarność. Dziś już w dobie Internetu i powszechnego hejtu...nie ma solidarności, brak zrzeszenia i jedności. Jesteśmy jedną z większych grup zawodowych bez przedstawicielstwa, bez konkretnego związku zawodowego - Tobiasz.
    Nie miałam jeszcze takiej sytuacji, ale myślę, że zawsze znajdzie się ktoś pomocny. Z tego co obserwuję, najchętniej pomagają nasi koledzy ze Wschodu - Litwini i Ukraińcy. Wśród Polaków też nie brakuje dobrych dusz - Magda.

Jakie nastroje panują w Waszej grupie zawodowej? Żyjecie beztrosko czy jednak macie jakieś obawy?

Nastroje bywają różne. Wszystko zależy od człowieka. Jedni obawiają się utraty pracy, inni o nic się nie martwią. Większość kierowców ma dziwne podejście, np. jak nie u tego to znajdą pracę u kogoś innego. Ale w dzisiejszych czasach główny powód do zmartwienia to Covid. Większość zastanawia się jak to będzie: trzeba wykonać test czy nie, wpuszczą na teren firmy czy nie, kiedy wprowadzą obowiązkowe szczepienia i tak w kółko... Moim zdaniem, beztroska kierowcy zaczyna się wtedy, gdy bezpiecznie zjedzie do domu i spędza czas z rodziną - Piotr.
    Zależy od człowieka 🙂. Są ludzie typu "hulaj dusza, piekła nie ma", ale wydaje mi się, że więcej jest tych poważnie podchodzących do wykonywanej pracy. Naprawdę wielu kierowców, szczególnie tych, którzy mają swoje rodziny, obawia się o swoje zdrowie i życie. Każda trasa może być ostatnią... Dlatego najczęściej w życzeniach słyszymy od innych "tyle powrotów, ile wyjazdów". Beztrosko chyba się nie da - zawsze się o coś troszczymy: albo o ładunek, albo o innych na drodze, albo o nas samych - Kate.
Myślę, że pomimo wszystko nastroje są dość dobre. Niepewny czas pandemii pokazał, że jesteśmy troszkę pod ochroną. Oczywiście część firm poczyniła "oszczędności", inna zwolniła pracowników, ale znakomita większość kierowców nie straciła pracy. Transport to dziedzina gospodarki, która będzie istnieć do końca świata. A jak już będzie naprawdę źle, to zmienimy ciężarówki na transportery opancerzone 😁 - Tobiasz.
    Nastroje są różne. Ci z nas, którzy nie mają zobowiązań czyli dzieci, rodziny czekającej w domu (na którą trzeba zarobić), zazwyczaj są bardziej beztroscy i cieszą się z tego, co ten zawód im przynosi. Robią to dlatego, że kochają tą robotę. Jeżdżą, bo lubią, a nie dlatego, że muszą. Zupełnie inaczej podchodzą ci, którzy jeździć muszą, a nie chcą. Oni uważają, że tylko w ten sposób utrzymają rodzinę. Dla nich każdy dzień w trasie to udręka. Najwięcej krytykują i wprowadzają przykrą atmosferę - Magda.
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
LESZEK Transport i Spedycja Daniel Leszek


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels