Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych TRANS zamierza dzisiaj w godz. 15.00-18.00 zaparkować ok. 30-50 ciągników siodłowych na jednym pasie drogi wojewódzkiej nr 935 w Żorach. Śląscy transportowcy nie uzyskali jednak zgody na przeprowadzenie zgromadzenia od prezydenta miasta Waldemara Sochy. Ten w uzasadnieniu decyzji odmownej podkreślił, że jest to jeden z głównych ciągów komunikacyjnych w mieście o dużym natężeniu ruchu, a zorganizowanie zgromadzenia spowoduje spadek bezpieczeństwa i w razie wypadku wydłuży czas dojazdu służb do osób potrzebujących pomocy. Powołał się przy tym na opinię policji. Stowarzyszenie TRANS zaskarżyło decyzję prezydenta do sądu. Jego prezes Piotr Konwerski podkreślił, że ciężarówki nie zablokują drogi całkowicie i przejazd ambulansów będzie możliwy. Wierzył, że wyrok, który ma zapaść w poniedziałek przed południem będzie korzystny dla organizatorów akcji i protest odbędzie się w planowanym terminie. Jak wynika z informacji uzyskanych od niego po ogłoszeniu wyroku, nie pomylił się i ciężarówki wyjadą na ruchliwą drogę.
Jako główny postulat wobec rządu prezes stowarzyszenia TRANS wskazuje obniżenie o połowę składek na ZUS płaconych od wynagrodzeń kierowców przez okres 24 miesięcy, jednak przy założeniu, że osoby zatrudnione nie poniosą z tego tytułu konsekwencji w postaci obniżonych składek.
Zatrudniam 140 kierowców. Przed podwyżką składek odprowadzałem za nich do ZUS-u około 520 tysięcy złotych miesięcznie, a od 2 lutego 2022, kiedy weszła w życie ustawa, która wprowadziła do polskiego porządku prawnego uregulowania Pakietu Mobilności, skala tych obciążeń wzrosła do ponad miliona złotychNa liście najważniejszych spraw szef śląskiej organizacji przewoźników umieścił również dopłatę do wymiany urządzeń rejestrujących w samochodach ciężarowych na tachografy inteligentne drugiej generacji, co oznacza wydatek ok. 4000-5000 zł na każdy pojazd. Trzecim spośród najważniejszych postulatów jest podjęcie skutecznych działań w celu wyeliminowania nieuczciwej konkurencji ze strony firm transportowych z zagranicznym kapitałem (m.in. rosyjskim i białoruskim) zarejestrowanych w Polsce, najczęściej na osoby występujące jako "słupy".
powiedział redakcji etransport.pl Piotr Konwerski.
A co z wymogiem posiadania przez przewoźnika bazy transportowej? Ciekawe, gdzie są bazy firm mających siedzibę w jednym biurze w centrum Częstochowy? Gdzie są miejsca parkingowe dla tych setek aut? Nikt tego w Polsce nie kontroluje, a sami zainteresowani za nic mają obowiązujące przepisy. Pomijam wysokie koszty użytkowania bazy transportowej, które ponoszą przewoźnicy działający zgodnie z prawemSzef organizacji informuje, że akcja będzie kontynuowana jeśli przewoźnicy nie otrzymają pomocy od państwa. Planowane są cotygodniowe wyjazdy konwojów ciężarówek i zajęcia pasa ruchu na newralgicznych ciągach komunikacyjnych Górnego Śląska. Oczywistą konsekwencją tych akcji będą gigantyczne korki i duże komplikacje z dotarciem do celu podróży przez uczestników ruchu. Tak ma być aż do skutku, czyli otrzymania realnego wsparcia od rządu. Prezes Konwerski dodaje, że swoją pomoc w strajku zaoferowali rolnicy i górnicy, jednak na razie przewoźnicy nie zamierzają z niej skorzystać, a tym bardziej nie chcą eskalować protestu.
podkreśla Piotr Konwerski.
O fatalnej sytuacji finansowej przewoźników świadczą wydarzenia na rynku. Jak twierdzi Piotr Konwerski, tylko w ostatnim miesiącu upadły cztery śląskie firmy zatrudniające łącznie ponad 300 kierowców, a największa z nich działała w branży transportowej ponad 30 lat. Nasz rozmówca wskazał przykład Węgier, gdzie kierowca przy porównywalnym wynagrodzeniu z polskim kolegą po fachu kosztuje pracodawcę mniej o 500-600 euro płaconych do systemu ubezpieczeń społecznych. Podobnie przedsiębiorcy z Litwy, Łotwy, czy Rumunii odprowadzają za swoich kierowców o wiele mniejsze składki niż właściciele polskich firm przewozowych.
etransport.pl