Jacek Sokół, właściciel firmy transportowej z Łukowa, przedstawił dwa postulaty protestujących. Po pierwsze chodzi o sprawdzenie i weryfikację pod względem kapitałowym firm utworzonych w naszym kraju przez przedsiębiorców z Białorusi i Rosji. Przewoźnicy postulują również wprowadzenie prawnej odpowiedzialności nadawcy towaru za brak zapłaty za prawidłowo przeprowadzony transport.

Kolejne postulaty protestujących przewoźników przedstawił Rafał Mekler, przedsiębiorca transportowy i lider Konfederacji w Lublinie. Domagają się zakazu wjazdu do Polski naczep zarejestrowanych w Białorusi i Rosji, które są ciągnięte przez pojazdy firm z kapitałem ze Wschodu, zarejestrowanych w Polsce (w praktyce przewóz z krajów zachodnich odbywa się bez przeładunku towaru). Kolejny postulat dotyczy przywrócenia zezwoleń dla przewoźników ukraińskich, z którymi polskie firmy nie są w stanie konkurować z powodu ponoszenia znacznie wyższych kosztów wynikających m.in. z Pakietu Mobilności i Polskiego Ładu. Zdarza się, ze ukraińskie zestawy ciężarowe wjeżdżają do naszego kraju puste i tutaj pobierają ładunki, które przewożą do krajów zachodnich.
Tomasz Grabarczyk z Konfederacji powiedział wprost, że rząd traktuje polski transport drogowy z buta. Nie tylko dlatego, że toleruje dziurawe sankcje nałożone na Rosję i Białoruś, ale także ze względu na prowadzoną od lat politykę fiskalną i akceptację dla wszystkich pomysłów uninych, które uderzają w branżę. Przypomniał, że protestujący dali rządowi 14 dni na rozpoczęcie rozmów.
O proteście przewoźników pisaliśmy w materiałach ⬇
Polscy przewoźnicy wyjechali na drogi Warszawy
Protest polskich przewoźników 22 marca
Źródło: YouTube
Fot. Konfederacja