Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Czas na czasówkę

Utworzona: 2022-05-07


Agenci celni, jak zapewne każda grupa zawodowa w Polsce, również posługują się specyficznym językiem w kontakcie z przedstawicielami swojej branży.

Stosunkowo najwięcej spotykamy w tym żargonie skrótów i skrótowców, takich jak „te-jedynka” (nota tranzytowa T1), EX (zgłoszenie do procedury wywozu) czy GRN (zabezpieczenie generalne); trafiają się też liczne zapożyczenia z języka angielskiego, jak „end use” (procedura końcowego przeznaczenia) czy też „dual use” (towary podwójnego zastosowania). Stosunkowo mało wyrażeń reprezentuje natomiast typową dla polszczyzny budowę typu rdzeń + sufiks. Jednym z chlubnych wyjątków na tym polu jest określenie „czasówka” – choć o nienagannej budowie z punktu widzenia słowotwórstwa, to jednak nieprzesadnie lubiane przez fachowców od cła.

Niespecjalnie lubiane procedury specjalne

„Czasówka” to nic innego jak jedna z procedur specjalnych – odprawa czasowa. Niezastąpiona przy operacjach tego typu jak przywóz dzieł sztuki, eksponatów na targi, opakowań wielokrotnego użytku, środków transportu itp. Na pozór nic szczególnego, a jednak w ostatnich czasach jest to procedura, której niemal każdy agent celny stara się unikać. Na jej przykładzie można dobrze zaobserwować, jak można skutecznie skomplikować proste rzeczy, jeśli do pracy weźmie się odpowiednio zaprawiony w bojach zespół biurokratów.

Dociekliwych czytelników, którzy chcieliby poznać wszystkie uwarunkowania prawne dotyczące tej procedury możemy odesłać do materiału informacyjnego, opracowanego przez Departament Ceł MF, który jest dostępny tutaj.

Wspomnimy jedynie podstawowe informacje na jej temat:
a) W ramach procedury odprawy czasowej towary nieunijne przeznaczone do powrotnego wywozu mogą być objęte szczególnym przeznaczeniem na obszarze celnym Unii, z całkowitym lub częściowym zwolnieniem z należności celnych przywozowych i nie podlegają:
- innym należnościom określonym w odrębnych przepisach,
- środkom polityki handlowej (o ile nie zakazują one wprowadzania
towarów na obszar celny Unii lub ich wyprowadzania z tego obszaru).
b) Procedura odprawy czasowej może być realizowana z całkowitym lub częściowym zwolnieniem z należności celnych przywozowych.
c) Całkowite zwolnienie z należności celnych przywozowych dotyczy tylko określonych kategorii towarów, wymienionych w Rozporządzeniu Delegowanym.
d) Wymagane jest uzyskanie pozwolenia wydanego przez właściwy organ celny oraz złożenie zabezpieczenia na poczet mogących powstać należności celnych oraz podatkowych.

Podobnie jak procedura uszlachetniania czynnego czy końcowego przeznaczenia, procedura odprawy czasowej wymaga uzyskania stosownego pozwolenia. Wniosek o wydanie takiego pozwolenia jest rozpatrywany zgodnie z art. 22 ust. 3 Unijnego Kodeksu Celnego, który określa, iż: „właściwe organy celne wydają decyzję, (…) niezwłocznie i nie później niż w terminie 120 dni od daty przyjęcia wniosku (…)”. Warto przy tym nadmienić, iż słowo „niezwłocznie” zatraciło swoją moc dzięki sąsiedztwu z terminem 120 dni. Polskie organy celne, które przed 1 maja 2016 r. (czyli przed wejściem w życie UKC) bez problemu mieściły się w 30-dniowym terminie, wymaganym wówczas przepisami Ordynacji Podatkowej, termin 120-dniowy potraktowały jak wyraźną sugestię ze strony ustawodawcy, że przy tak skomplikowanych sprawach (w przeciwieństwie do łapania pcheł) pośpiech nie jest wskazany.

Teoretycznie, istnieje co prawda możliwość wnioskowania o udzielenie pozwolenia w formie skróconej, na podstawie zgłoszenia celnego; w takim przypadku pozwolenie jest udzielane poprzez zwolnienie towarów do procedury na podstawie tego zgłoszenia. Sęk w tym, że organy celne taki wniosek przyjąć mogą, ale wcale nie muszą. W Unii Europejskiej dominuje co prawda interpretacja, iż słówko „mogą” należy traktować w tym kontekście na równi ze słowem „powinny” – o ile nie zachodzą wyraźne przesłanki, do tego, że jednak nie powinny. Czyli co do zasady organy powinny iść petentowi na rękę, no chyba, że są jakieś wyraźne argumenty przeciw. Interpretacja polska zakłada jednak, że słowo „mogą” należy traktować tak, jakby następował po nich dopisek „jeśli mają na to ochotę”. A zatem organ celny może się przychylić do wniosku petenta, jeśli akurat organ jest w dobrym humorze, nie boli go głowa itp. Jeżeli zaś wydaje decyzję odmowną, nie musi się z tego w żaden sposób tłumaczyć. Jednym słowem – wersja skrócona wniosku o wydanie pozwolenia na stosowanie procedury odprawy czasowej jest w Polsce adresowana do hazardzistów lubiących dreszczyk emocji – może się uda, a może nie i zostaniemy na lodzie.

Nie lekceważcie zabezpieczeń...

Kolejna niedogodność polega na obowiązku złożenia zabezpieczenia na poczet mogących powstać należności celnych oraz podatkowych. Większość polskich podatników przyzwyczaiła się już do faktu, iż dla organów skarbowych stanowią oni specyficzną kategorię: oszustów, których na razie nie udało się jeszcze zdemaskować, w związku z czym, chwilowo przebywają wciąż na wolności; dla innych konieczność złożenia zabezpieczenia nie jest jednak do końca zrozumiała. Biorąc pod uwagę, iż możliwość pozyskania zabezpieczenia w formie tzw. „zobowiązania gwaranta” (czyli bez konieczności wykładania odpowiedniej kwoty w gotówce) jest w Polsce bardzo utrudniona, przy niezbyt wysokich kwotach cła niejednokrotnie od strony finansowej bardziej opłacalne okazuje się uregulowanie wszystkich należności żywą gotówką, jak przy standardowym imporcie, niż ubieganie się i oczekiwanie miesiącami na wydanie pozwolenia, walka o uzyskanie zabezpieczenia itp.

Częściowa czasówka, czasowa częściówka...

Towary, które są przywożone na obszar celny UE w celu odpłatnego świadczenia usług (np. maszyny przeznaczone do wykonywania konkretnych zadań na budowach) nie mogą być całkowicie zwolnione z należności celnych. W tym przypadku za każdy miesiąc użytkowania towaru należy uiścić 3% kwoty należności celnych przywozowych, która miałaby zostać zapłacona za te towary, gdyby zostały dopuszczone do obrotu w dniu, w którym zostały objęte procedurą odprawy czasowej. Zsumowaną należność za cały okres trwania procedury oblicza się w chwili zamknięcia procedury i pobiera się w trybie przewidzianym dla poboru należności celnych przywozowych. Kwota należności celnych przywozowych do uiszczenia nie może być jednak wyższa od tej, która miałaby zostać uiszczona, gdyby towary te zostały dopuszczone do obrotu w dniu, w którym zostały objęte procedurą odprawy czasowej (czyli w pewnym skrócie myślowym – płacimy należności jedynie za pierwsze 33 i 1/3 miesiąca użytkowania danego towaru, objętego tą formą odprawy czasowej).

Na kłopoty… ATA!

W przypadku towarów, które mogą być przywożone w procedurze odprawy czasowej z całkowitym zwolnieniem z należności przywozowych, możemy uprościć formalności stosując karnet ATA. Może on być stosowany przy czasowym przywozie lub czasowym wywozie towarów pomiędzy państwami będącymi Stronami Konwencji ATA lub Konwencji Stambulskiej, obecnie honorowanej w 77 państwach na całym świecie. Jest to dokument, który zastępuje niejako zgłoszenia celne do procedur wywozowych, tranzytowych oraz przywozowych w poszczególnych krajach, a jednocześnie stanowi dokument gwarancyjny, zabezpieczający dług celny w każdym z tych krajów – ogranicza tym samym do minimum formalności i koszty stosowania odprawy czasowej. W Polsce wydawaniem karnetów ATA zajmuje się Krajowa Izba Gospodarcza, a więcej informacji na ten temat jest dostępnych tutaj.

Czas uprościć czasówkę!

Procedura odprawy czasowej wymaga dostosowania do wymogów współczesnej gospodarki, czego zdają się nie dostrzegać organy ustawodawcze UE.

Przede wszystkim, skrócona forma wnioskowania o wydanie pozwolenia nie może być uzależniona od akceptacji organów celnych, które – niczym Prezydent Rzeczpospolitej w Konstytucji Kwietniowej – odpowiadają jedynie przed Bogiem i Historią. Z tej procedury specjalnej zawsze korzysta się ad hoc – mało kto planuje wizytę na targach albo inną tego typu imprezę z czteromiesięcznym wyprzedzeniem. Organy celne powinny mieć obowiązek przyjęcia wniosku w formie skróconej, o ile nie zachodzą wyraźne przesłanki do odrzucenia takiego wniosku. Również obowiązek złożenia zabezpieczenia długu celnego powinien zostać ograniczony do przypadków, w których zachodzi zwiększone ryzyko, iż dług ten stanie się wymagalny, albo też wypłacalność dłużnika budzi wątpliwości. Nie każdy podatnik jest złodziejem – czas już pogodzić się z tą smutną (?) prawdą, iż znakomita większość przedsiębiorców jest en masse uczciwa.

Autor: Piotr Sienkiewicz, Dyrektor Zarządzający Rusak Business Services
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
ADR Adviser Doradztwo i Szkolenia Jacek Pluta


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels