Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Przystanek pod wielką górą w drodze ku jeszcze większym

Utworzona: 2021-09-07


Po 15 dniach podróży załoga Jelcza, która wyruszyła 21 sierpnia z Jeleniej Góry kierując się do Pokhary w Nepalu, miała za sobą 3800 km przebytej drogi. Zatrzymali się w pobliżu góry Ararat położonej w Turcji na pograniczu z Armenią i Iranem.

W czasie, gdy publikujemy relację z ostatnich kilku dni podróży ku najwyższym górom swiata, polska załoga Jelcza 325 znajduje się już w Iranie. W miniony weekend stacjonowała jeszcze w pobliżu masywu góry Ararat, której wyższy szczyt wznosi się na wysokość 5137 m n.p.m. i pokryty jest, podobnie jak niższy wierzchołek, lodowcem. Ararat otoczony jest równinami i dlatego wygląda tak majestatycznie. Wznosi się na terytorium Turcji – 32 km od granicy z Armenią i 16 km od granicy z Iranem. Ale po kolei...

Jedenastego dnia podróży na terenie ambasady w Ankarze odbyła się prezentacja wystawy fotograficznej dokumentującej wyprawę na Annapurnę z 1979 roku.


Miejscem prezentacji był piękny park otaczający ambasadę, gdzie – na jednej z alejek – zaparkował Jelcz. W pobliżu rozstawiono sztalugi a na nich wielkoformatowe fotografie przedstawiające wydarzenia sprzed 42 lat. Oglądała je grupa tureckich dziennikarzy i pracowników ambasady. Patrzyła i z zaciekawieniem słuchała opowieści uczestnika tamtej wyprawy Ryszarda Włoszczowskiego, który zatrzymywał się przy każdej sztaludze i wracał wspomnieniami do dawnych wydarzeń. Podsumowujac przyznał, że zainteresowanie pierwszą jeleniogórską wyprawą w Himalaje przerosło jego oczekiwania.

Następnego dnia Polacy wybrali się po wizy do ambasady Iranu, gdzie czekało ich niemiłe zaskoczenie. Pokazano im drzwi oświadczając: „no visa – border closed”. Konsternacja! Po kilku telefonach, m.in. do polskiej ambasady w Teheranie oraz podjęciu trzech prób uzyskania dokumentów, wreszcie się udało (dopiero po telefonie z irańskiego MSZ). Na dwie minuty przed zamknięciem ambasady Polacy dostali rachunek do zapłacenia, co upewniło ich w przekonaniu, że otrzymają wizy i zostaną wpuszczeni do Iranu.


Po załatwieniu formalności wizowych ekipa mogła wyruszyć w dalszą drogę. Poczciwy, acz wymuskany dla potrzeb eskapady i upodobniony do historycznej ciężarówki "Jelonek" miał wtedy do pokonania do granicy z Iranem ponad 1000 km. Irańskie MSZ uporzedziło Polaków, że na granicy będzie trzeba uzbroić się w cierpliwość i nastawić na długie oczekiwanie. W przyspieszeniu procesu przekroczenia granicy bardziej pomocne niż dyplomatyczne interwencje może okazać się urok osobisty "Jelonka". Oby tak było...

Spędzenie kolejnej nocy pod plandeką Jelcza na parkingu dla autobusów wycieczkowych nie było dobrym pomysłem. Duży ruch ciężkich pojazdów i alarm akumulatorowy pozbawił ekipę szansy na spokojny sen. Cóż - niewyspani, ale trzeba jechać dalej. Za Sivas, na wysokości ponad 2000 m n.p.m., pojawiły się długie podjazdy. Jelcz dawał radę, a nawet wyprzedził wielu "lokalsów".


Niepokojący spadek temperatury nie wróżył niczego dobrego. Słupek rtęci zatrzymał się na plus 3 stopniach C. Zimno dało w kość, ale na szczęście podróżnicy byli gotowi na taki obrót spraw. Podczas wieczornego postoju na parkinu ubrali się w polary i kurtki, rozpalili ognisko i schronili się pod wiatą. Przydał się też koc z pokrywy silnika "Jelonka".


Czternasty dzień podróży minął bez niespodzianek. Na trasie nie napotkano żadnych pojazdów z Europy, za to kierowcy irańskich "tirów" wielokrotnie pozdrawiali załogę Jelcza. W końcu team dojechał do miejsca, gdzie dobrze widoczna stała się góra Ararat. Jej widok tak ich zachwycił, że zatrzymali się na pasie awaryjnym żebo nasycić wzrok pieknem natury. Jelcz na tle zachodu słońca też prezentował się całkiem nieźle...


Kolejnego dnia drużyna obieżyświatów z kraju nad Wisłą podjechała bliżej masywu Ararat, wcześniej wykonując kilka ujęć filmowych z drona, który raptem został zablokowany przez tureckie służby. Ryszard Włoszczowski stwierdził, że plenery są bardzo podobne do tych, jakie podziwiał 42 lata wcześniej. "Jelonek" ciagle dobrze się sprawował pokazując nawet swoje "offroadowe" zdolności. Oby tak dalej!

Źródło: www.jelczemwhimalaje.pl
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
ADR Adviser Doradztwo i Szkolenia Jacek Pluta


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels