Świdnica i okolice, jakie firmy polecacie na UE?

~Kammmm	jak w temacie...
~TSNO	jelcz trans non stop poszukuje
~dobry kolega	PKS Ustrzyki Górne bierze jak przylatują
~Kammmm	coś więcej ktoś może powiedzieć?
~Sid	W jakim systemie?
gustav	Wpisałem w OLX- kierowca- Świdnica +50 km, 12 stron ogłoszeń. Jedno bardzo ciekawe Kierowca 1042; 1086; 1076; 1080; 1090; 1077; 1083; 1100; CE z Ukrainy CE 1079; 1059; 1082; 1088; 1072; 1080; 1085; 1099; od 8 500 zł do 12 500 zł/mies. brutto
gustav	No tak, tutaj cyrylicą nic nie napiszesz, a tak właśnie było napisane ogłoszenie.
~Cyprian	Śmieszą mnie takie pytania na forum. Jeżeli ktoś pracuje w DOBREJ firmie. Gdzie dobrze płacą, za dużo do roboty nie ganiają i ma ludzkiego szefa, to na 90% jest to niewielka firma z garstką kierowców i szef ma robotę zleconą od jednego zleceniodawcy. Jakąś dobrą umowę. Sam tak kiedyś pracowałem. Mieliśmy dowozić towar z pewnego magazynu do pewnej fabryczki i to robiliśmy. Nie raz trzeba było jeździć 12 godzin, a były dni, kiedy po 3 godzinach wracałem do domu. Średnio pracowałem 5h na dobę. Wypłata była dobra, bo dopóki ta firma zleceniodawca dobrze funkcjonowała, dopóty nasz szef miał dobrze płacone i on się nas nie czepiał. NIe martwiłem się o nic. Niczym nie zaprzątałem sobie głowy w kwestii pracy oprócz jednego: Żeby inni znajomi kierowcy nie dowiedzieli się gdzie pracuje. Kłamałem że w przesyłkach kurierskich robię. Przecież gdyby jakiś facet, który gania po trasach i po nocach śpi w aucie dowiedział się że tak blisko jest firma która płaci to samo za 5h pracy dziennie, to natychmiast poszedłby do mojego szefa i zapytałby o pracę. Raz kiedy złamałem nogę (o czym już pisałem że pies mnie zaatakował) podesłałem tam kolege na zastępstwo i kiedy dowiedział się że już niedługo wracam z chorobowego, nie wytrzymał. Poszedl do mojego szefa i powiedział mu, że on będzie jeździł taniej ode mnie. Szef nie skorzystał z tej wspaniałomyślnej oferty i mi o wszystkim powiedział. To od tamtego chorobowego, pieniędzy wypłacanych na chorobowym i od tej sytuacji nabrałem ogromnego szacunku do tego człowieka. Od tamtej pory nigdy nie usłyszał ode mnie słowa NIE. Potrzebował mnie w pracy kiedyś w niedzielę, gdzie moja mama miała urodziny i byliśmy z wizytą. Wstałem od stołu i na dwie godziny przyjechałem. Okazało sie że potrzebny byłem godzinę, a nie dwie, ale przyjechałem. Koledzy przezali mnie "lizus", ale ja wiedziałem że to nie lizusowstwo tylko zwykły szacunek. Nikt normalny nie poda na forum publicznym że pracuje w DOBREJ FIRMIE i chodźcie tutaj wszyscy zrobić mi konkurencję.