Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

ARTYKUŁ SPONSOROWANY

Najtańsze ubezpieczenie OC dostaną… rodzice?


Choć czasy taniego OC już się skończyły, niektórzy wciąż mogą liczyć na preferencyjne stawki. Opłaca się między innymi… mieć dzieci! O co tu chodzi?

W ciągu ostatnich miesięcy ceny obowiązkowego ubezpieczenia OC nareszcie się ustabilizowały, co na pewno ucieszy kierowców. Niestety, po całej serii podwyżek w ciągu dwóch lat ceny te zostały wywindowane znacznie do góry – średnio o ok. 55%, a poszukiwanie najtańszego ubezpieczenia OC stało się jeszcze trudniejsze.

Najtańsze ubezpieczenie OC – na pewno nie w miastach

Mieszkańcy większych miast, takich jak Wrocław, Gdańsk i Warszawa nie mają się z czego cieszyć. Choć eksperci nie spodziewają się kolejnych podwyżek, to ceny w tych właśnie miastach od kilku miesięcy utrzymują się na niechlubnym szczycie stawki i oscylują w okolicy 1000 zł. Natomiast różnica między przykładową stawką za ubezpieczenie OC między Wrocławiem a np. Olsztynem może wynosić nawet kilkaset złotych! Nic dziwnego zatem, że coraz mniej osób przenoszących się do dużych miast w poszukiwaniu pracy, chce się w nich również meldować, a co za tym idzie – opłacać wyższe składki. Ale posiadacze dzieci mogą zmienić zdanie!

Tańsze ubezpieczenie OC jak 500+

Specjaliści z towarzystw ubezpieczeniowych mówią, że posiadacze dzieci mogą obecnie liczyć na zniżki nawet na poziomie kilkunastu procent! Jak to możliwe? To nie magia 500+ czy innego dodatku specjalnie dla rodziców, ale efekt zimnej kalkulacji. Najtańsze ubezpieczenie OC jest wyliczane nie tylko na podstawie doświadczenia kierowcy i historii jego jazdy, ale również szacowanego ryzyka związanego z poruszaniem się na drodze.

Okazuje się więc, że statystycznie rodzice jeżdżą o wiele ostrożniej i tym samym rzadziej są sprawcami oraz biorą udział w kolizjach! Ten sam instynkt, który każe rodzicom chronić swoje dzieci przed niebezpieczeństwami, robi z nich też lepszych kierowców. I właśnie dlatego mogą oni liczyć na tańsze ubezpieczenie OC „na dziecko”.

Warto jednak pamiętać, że towarzystwo ubezpieczeniowe dokonuje oceny ryzyka w ujęciu całościowym. Więc jeśli mamy dwójkę dzieci, ale na koncie kilka stłuczek czy wypadków, nie mamy co liczyć na zniżkę. Dodatnia ocena za bycie rodzicem zostanie łatwo zniwelowana przez szkody.

Jeśli nie dzieci, to telemetria!

A co z tymi, którzy nie mają dzieci, a również chcieliby uzyskać status dobrego kierowcy i zniżki? Niedawno pojawiło się zupełnie nowe rozwiązanie – tylko dla odważnych! Niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe w Polsce (a bardzo wiele na świecie) udostępniają możliwość zainstalowania w samochodzie urządzenia telemetrycznego, które ocenia naszą jazdę. Działa ono bardzo prosto, rejestrując wszystkie nagłe zrywy, hamowania, prędkość i ogólną dynamikę jazdy, a ostatecznie oceniając, czy jeździmy bezpiecznie czy nie.

No właśnie… „czy nie” to ważny aspekt telemetrii. Montaż takiego urządzenia może okazać się obosiecznym mieczem. Badania telemetryczne mogą nie tylko udowodnić, że jeździmy poprawnie i ostrożnie, ale też wykazać, że nie zasługujemy na dodatkowe (a nawet obecne!) zniżki. Warto więc dobrze przemyśleć taką decyzję – telemetria służy tylko tym, którzy nie mają nic do ukrycia!
Do ulubionych
Photo by Josh Hild from Pexels