Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

Transport drogowy naszą dumą i oknem na świat

Utworzona: 2022-11-26


Uczestnicy debaty pn. 'Rola i miejsce transportu drogowego w polskiej i europejskiej gospodarce', zorganizowanej przez PAP, wyrazili przekonanie, że w ciągu najbliższych 10 lat nasz kraj utrzyma dominującą rolę na rynku przewozów drogowych Unii Europejskiej. Redakcja etransport.pl objęła patronatem to wydarzenie.

Jak już informowaliśmy, Polska Agencja Prasowa we współpracy ze związkiem pracodawców Transport i Logistyka Polska zorganizowała konferencję pod hasłem "Transport drogowy dziś i wyzwania przyszłości". Rozmowy w gronie specjalistów i przedstawicieli administracji rządowej toczyły się podczas czterech paneli. Na jednym z nich omówiono rolę i miejsce transportu drogowego w polskiej i europejskiej gospodarce. Uczestnikami spotkania byli: Ignacy Morawski - założyciel i szef firmy SpotData; Leszek Luda - prezes Polskiej Unii Transportu; dr hab. Paweł Lesiak z Instytutu Gospodarki Światowej Szkoły Głównej Handlowej oraz Krzysztof Otrząsek - dyrektor sprzedaży flotowej spółki Continental Opony Polska. Dyskusję poprowadziła Anna Piotrowska z PAP.

Ignacy Morawski przypomniał, że transport drogowy to jedna z trzech największych branż polskiej gospodarki. Zaznaczył, że branże, dla których transport drogowy stanowi jedną z 10 najważniejszych pozycji kosztowych, odpowiadają za 50% polskiego PKB. Podkreślił, że transport drogowy jest naszym oknem na świat, przewozi bowiem ponad 80% polskiego eksportu pod względem tonażu. Polskie ciężarówki wożą produkty wielu branż, w tym głównie artykuły spożywcze, komponenty dla sektora automotive, meble czy artykuły budowlane. W jego opinii, na znaczeniu zyskuje transport drobnicowy, który odgrywa dużą rolę w handlu internetowym.


Ekonomista przypomniał, że Polska jest największym krajem w UE pod względem pracy przewozowej w transporcie towarów. Zaznaczył jednak, że polskie firmy wykonują głównie pracę fizyczną (tylko przewozy), a na Zachodzie jest ulokowana praca umysłowa (logistyka). Nie jest to podział bardzo ostry i proporcje zaczynają się zmieniać, co oznacza powolny, ale zauważalny rozwój w Polsce i naszym regionie Europy usług opartych na wiedzy. To jest proces ogólnogospodarczy, który jest również widoczny w branży TSL. Bardzo szybko rozwijają się rodzime firmy, które oferują coś więcej niż tylko przewóz - podkreślił Morawski.

Leszek Luda powiedział, że wielu polskich przedsiębiorców z branży TSL świadczy znacznie szerszy zakres usług niż tylko przewiezienie towaru z punktu A do B. W jego opinii, nasi przewoźnicy potrafią sobie doskonale radzić w sytuacjach awaryjnych i współpracować ze sobą, pomimo dużej konkurencji na rynku. Dla klientów bardzo ważne jest również to, że Polacy potrafią być elastyczni. Jego zdaniem, ciągle jednak widać brak poszanowania dla kierowców na różnych etapach realizacji operacji transportowych, który przejawia się m.in. w kontakach ze spedytorami czy magazynierami, w miejscach załadunków i rozładunków. To jeden z czynników zniechęcających młodych ludzi do podjęcia pracy w zawodzie kierowcy. Nie dotyczy to natomiast stosunków pomiędzy przedsiębiorcami transportowymi a kierowcami. Luda stwierdził, że w niektórych firmach kierowcy są przez szefów "noszeni na rękach".


Prezes Polskiej Unii Transportu powiedział, że rynek nie znosi próżni, więc jeśli zabraknie na nim polskich przewoźników, to ich rolę przejmą firmy z dawnych "demoludów", m.in. Bułgarii, Rumunii, Litwy czy Łotwy. Zaapelował do administracji rządowej o to, by transportowcom nie przeszkadzać, nie komplikować pracy zmianami przepisów. Jako przykład podał zagranicznego kierowcę, który uzyskał świadectwo kwalifikacji zawodowej na przykład na Litwie, a w Polsce nie może dostać odpowiedniego dokumentu i podjąć legalnej pracy w transporcie międzynarodowym. Główny Inspektorat Transportu Drogowego twierdzi bowiem, że nie ma uprawnień do wydawania tego typu dokumentów.

Dr Paweł Lesiak podkreślił, że Polacy są kreatywni, elastyczni i przedsiębiorczy. Nasi kierowcy potrafią właściwie reagować w nietypowych, trudnych sytuacjach, są bardziej odporni na stres i zmęczenie niż ich koledzy po fachu z innych krajów. Przypomniał, że polscy kierowcy jeździli po Europie w największej fazie pandemii, a w tym czasie inni siedzieli w domach. Są doceniani poza granicami kraju do tego stopnia, że zagraniczni przewoźnicy, przede wszystkim niemieccy, oferują im pracę w swoich firmach, w których jest mocno odczuwalny niedobór personelu.


Naukowiec przytoczył dane Eurostatu, według których w Polsce działa ponad 101 tys. firm transportu drogowego rzeczy i jest to po Hiszpanii (103 tys.) najwięszka liczba tego typu podmiotów w państwie UE. Jesteśmy zatem europejską potęgą w dziedzienie przewozów drogowych, które jednak są najprostszą i tym samym najmniej lukratywną usługą w branży TSL. Co więcej, nasi przewoźnicy przeważnie otrzymują zlecenia z drugiej, a nawet trzeciej ręki i muszą się dzielić marżą z pośrednikami. Chciałoby się żeby nasze firmy wchodziły w wyższe, bardziej lukratywne segmenty rynku - podkreślił wykładowca.

Krzysztof Otrząsek zauważył, że w polskich firmach transportowych normą jest, iż ciężarówki muszą jak najwięcej jeździć, bo jako środek trwały muszą na siebie zarabiać - stąd popularność podwójnych obsad. Nie jest to takie oczywiste w niektórych zachodnich firmach, oddających ciężarówkę do dyspozycji tylko jednemu kierowcy (wyposażoną według jego potrzeb). To, że polscy przewoźnicy musieli dogonić na arenie międzynarodowej firmy z Europy Zachodniej, paradoksalnie zadziałało na ich korzyść. Nabrali takiego rozpędu, że wyprzedzili innych.


Przedstawiciel branży oponiarskiej przypomniał, że kiedy zaczęła się pandemia, polski transport bardzo szybko się zorganizował, wdrożył procedury bezpieczeństwa i zaczął normalnie pracować. Wydaje się, że ta branża potrafi sobie poradzić ze wszystkim problemami, choć nie jest to łatwe i wymaga dużego wysiłku. Potrzebuje tylko mądrego wsparcia ze strony administracji tam, gdzie jest ono potrzebne, chociażby w ułatwianiu zatrudniania kierowców zagranicznych. W jego ocenie, polskie firmy transportowe są nowoczesne, dobrze zorganizowane, chętnie korzystają z nowinek technicznych, używają narzędzi, które pomagają liczyć i redukować koszty, ograniczać liczbę awarii pojazdów i przymusowych przestojów.

Zapytani o to, czy w ciągu 10 lat polski transport utrzyma dominującą pozycję w UE - uczestnicy debaty odpowiedzieli: "raczej tak", "tak" i "zdecydowanie tak".

Redakcja etransport.pl
Zdjęcia: screeny
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
PST OST SPED SP. Z O.O.


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels