Pamiętacie historię pyskatego motocyklisty?
Dzisiaj spotkałem go przed blokiem. Mam dobrą wiadomość. Żyje i ma się dobrze. Ma złamaną rękę i plaster na czole, bo mu czoło zszywali. Będzie miał bliznę jak Frankestein. Także, jak ktoś się o niego martwił, to uspokajam. Porozmawiałem z nim i z jego ojcem, oraz umówiłem się, że go podwiozę do szpitala na zdjęcie szwów w poniedziałek.
Facet jest cały, a ja wpadłem na nowy pomysł.
Wracałem dzisiaj z pracy i na parkingu przed blokiem ujrzałem auto z nalepionymi gwiazdkami. Postanowiłem wrócić do samochodu i wziąć do kieszeni PLAKa.
Drugi raz przechodziłem z plakiem obok auta i popsikałem mu lewe koło. Wyszedłem z parkingu, kupiłem pieczywo i poszedłem do samochodu odnieść plaka. Tym razem auto z gwiazdkami mijałem z drugiej strony i popsikałem drugą przednią oponę.
Poszedłem do auta i schowałem plaka.
Później już przeszedłem obok tego auta po raz trzeci, ale nawet go nie dotknąłem.
Już nie mogę się doczekać, jak będzie wyglądał po weekendzie. Może nic się nie stanie, bo rozjeździ, a może zatrzyma się na drzewie.
W każdym razie, myślę że znalazłem sposób na kodomitów.

~Cyprian Kleofas Kozłowicz

*.dynamic-1-kat-k-4-3-0.vectranet.pl