Josephs.ScotBorowiak Properties Ltd

4 dniowy tydzień pracy

Utworzona: 2022-07-14


To pomysł, który powraca już po raz kolejny, tym razem wspomniał o nim lider PO i zapowiedział przygotowanie pilotażu programu krótszego tygodnia pracy jeszcze przed wyborami.

Podczas sobotniego wystąpienia w ramach Meet Up Nowa Generacja Donald Tusk wzbudził zaciekawienie Polaków i wspomniał o pilotażowym programie czterodniowego tygodnia pracy. Poinformował bowiem o, że istnieją dwa modele: czy skrócić dzień pracy, czy tydzień.

🔽Całość wypowiedzi do obejrzenia poniżej.🔽



Profesor Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan odniósł się do pomysłu informując, że w dłuższej perspektywie nie można odrzucić wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy. Wcześniej trzeba jednak przeanalizować warunki jego wdrożenia, tak aby nie podwyższył kosztów pracy i był bezpieczny dla gospodarki. 4-dniowy tydzień pracy wiązałby się jednak z obniżeniem wynagrodzeń i zmniejszeniem liczby pracowników. Nie wiadomo, czy dziś pracodawcy mają głowę do eksperymentów po doświadczeniach z Polskim Ładem, który nie tylko obciążył finansowo, ale i organizacyjnie przedsiębiorców. Musimy być gotowi na takie nowe idee, bo taka będzie przyszłość rynku pracy, ale równocześnie potrzebna jest deklaracja, że gospodarka na tym nie ucierpi, a skoro zyskają pracownicy, za tymi rozwiązaniami muszą iść zobowiązania i inwestycje publicznie.

Podchodząc jednak metodologicznie do takiej propozycji warto wskazać na trzy aspekty wprowadzenia 4-dniowewgo tygodnia pracy:

Proste ograniczenie tygodnia pracy z 5 do 4 dni i jak rozumiem z 40 do 32 godzin w tygodniu oznacza, że co do zasady zmniejsza się produktywność, a zatem płace pracowników powinny się zmniejszyć o około 20%. Nie można przyjąć argumentu, że redukcja czasu pracy zostanie skompensowana wzrostem wydajności, bo po pierwsze takich gwarancji nie ma, po drugie nie zawsze są takie możliwości. Doświadczenia francuskie z końca lat 80 -tych ubiegłego wieku pokazały, że redukcja czasu pracy wcale nie była kompensowana wzrostem wydajności, a na przerzucanie kosztów takiego rozwiązania na pracodawców nie może być zgody. Prowadziłoby to do zmniejszenia konkurencyjności firm i kłopotów w całej gospodarce. Znowu odwołując się do doświadczeń prosperity z 2019 roku i dynamiki wzrostu wynagrodzeń na poziomie 7-8% można by sobie wyobrazić zamrożenie płac i proporcjonalną redukcję czasu pracy rozłożoną na 2- 3 lata. To jeden z kierunków prowadzenia eksperymentu i analiz w tym zakresie.

Drugim kluczowym aspektem propozycji jest permanentny niedobór pracowników, zwłaszcza tych wykwalifikowanych. Ograniczenie czasu pracy zmniejszy liczbę pracowników, co przy coraz trudniejszej sytuacji demograficznej oznaczać może spore kłopoty przedsiębiorców. Tylko częściowo uda się skompensować ubywające zasoby pracownikami migrującymi, a przecież w wielu zawodach np. lekarze, pielęgniarki, ale i informatycy, inżynierowie trudno będzie zastąpić ich pracę, często przekraczającą 40 godzin w tygodniu.

Na koniec trochę optymizmu. Postępujące procesy automatyzacji i robotyzacji będą odciążać różne sfery gospodarki i stanowiska i w nie odległej perspektywie. W tych sektorach możliwa, a nawet pożądana będzie redukcja czasu pracy. W pierwszej kolejności przestrzeń taka pojawi się w sektorach przemysłowych, ale także w nowoczesnych usługach. Inwestycje w robotyzację i automatyzację procesów oznaczają jednak w pierwszej fazie ogromne nakłady firm, zatem powstaje pytanie jak będziemy im kompensować te inwestycje? Dodatkowo, musimy pamiętać, że utrzymanie zatrudnienia w coraz większym stopniu wymagać będzie dodatkowych inwestycji w podnoszenie lub zmianę kwalifikacji pracowników, a to oznacza także spore nakłady, które wymagają wsparcia środkami publicznymi.

Źródło: Konfederacja Lewiatan/materiał własny
Do ulubionych
FIRMOWY SPOTLIGHT
PST OST SPED SP. Z O.O.


NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

NASZE WYWIADY

OPINIE

NASZE RELACJE

Photo by Josh Hild from Pexels