ID: 249473
Książka Pana Bogusław Wołoszańskiego pt. "Tajna wojna Stalina" i jedno na całe życie zapamiętane z
ID: 249473
ID: 249473
W jednym z rozdziałów, padają takie słowa. NIe zacytuje ich dokładnie, ale sens zachowam.
" (... ) ten mściwy Gruzin nigdy nie zapominał zniewag i urazów, nawet tych urojonych. Zachowywał je na długo w sercu i latami czekał na okazję do zemsty, ale kiedy się nadarzała, mścił się bez litości (... ) "
I coś podobnego stało się ze mną.
Oczywiście zachowując proporcje. Ja nie dążę do zemsty za wszelką cenę i nie staje się ona moją obsesją, ale kiedy nadarza się OKAZJA i przypomnę sobie jakieś upokorzenie. Upokarzam bez litości.
Dawno dawno temu, zanim jeszcze zrobiłem prawo jazdy i kiedy byłem jeszcze nieśmiałym nastolatkiem, dorabiałem sobie w jednym z marketów w wakacje. Tam na promocji stała studentka. To był rok bodajże 1995 i ja miałem jakoś chyba ponad 18 lat i ona sądziłem że podobnie. Wtedy wydawała mi się najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Kiedy pojawiała się w zasięgu wzroku, serce przyśpieszało, zasychało mi w gardle i dosłownie zapominałem języka w gębie. Nie podchodziłem i nie zagadywałem, a później w domu płakałem w poduszkę. Kiedy kładłem się spać i zamykałem oczy, widziałem ją. Śniła się w nocy, a rano idąc do pracy modliłem się, żeby tam była. Była, a ja znów dyskretnie ją obserwowałem. Dzisiaj wiem, że ten stan nazywał się ZAKOCHANIE, ale wtedy tego nie wiedziałem.
Nadszedł dzień, w którym się odważyłem. Podszedłem i drżącym głosem zapytałem czy się ze mną umówi po pracy na spacer. Zgodziła się, a ja o mało nie zemdlałem.
I jak ostatni głupek, pochwaliłem się koledze. Kolega nie był nieśmiały. Po pracy zaczekał na mnie i kiedy zobaczył nas razem, zakrzyknął " Gdzie idziecie? Na piwko? Mogę iść z wami?"
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, dziewczyna powiedziała, że pewnie. Chłopak był śmiały wygadany i wesoły. Po kilkunastu minutach zauważyłem że świetnie się bawią i jestem tam zbędny. Zakomunikowałem więc, że muszę iść. Oboje próbowali mnie zatrzymać, że niby "zostań, gdzie idziesz?", ale ja byłem za bardzo zły.
Szedłem do domu pieszo w nocy przez cały Wrocław i łzy leciały mi ze złości po polikach. Na drugi dzień w pracy nie odezwałem się już ani do dziewczyny, ani do kolegi, a na trzeci dzień nie poszedłem już do pracy. Minął miesiąc i zobaczyłem ich razem. Przypadkiem. Poszedłem za nimi. Odprowadził ją do domu i wracał między blokami dużego wrocławskiego osiedla. Szedłem z 30 kroków za nim i podniosłem z ziemi kostkę brukową. Chciałem mu zza rogu walnąć kamieniem w plecy i zwiać, ale kamien niefortunnie trafił go w głowę. Upadł. Ja uciekłem. Sprawa została zapomniana na ponad 20 lat.
W zeszłym mieisącu wychodząc ze sklepu spotkałem tą samą dziewczynę. Ledwie ją poznałem i nie byłem pewien, czy to ona. Musiałem ją zaczepić. A że szła z zakupami, zapytałem czemu sama dźwiga takie ciężkie torby. Zaproponowałem pomoc i zaniosłem jej zakupy do bramy. Nie chciała żebym wchodził na górę. Skłamałem że mieszkam obok i że kiedy będzie następnym razem szła na zakupy, to niech do mnie zadzwoni. Wymieniliśmy się telefonami i zadzwoniła.
Kilka dni chodziliśmy razem do sklepu, później poprosiła mnie o pomoc w domu. Ot takie pomoce przy dokręceniu kapiącego kranu, naprawieniu poluzowanego gniazdka itp. Zacząłem się z nią spotykać, ale ciągle nie byłem pewien czy to ona. Bałem się zapytać, żeby mnie nie skojarzyła. I pewnego dnia w łóżku zaczeliśmy rozmawiać o swoich poprzednich związkach. I ona powiedziała mi wtedy o niejakim Rafale, który odprowadził ją do domu, a kiedy wracał, dachówka spadła mu na głowę i wylądował w szpitalu. Później jeździł na wózku i opieka nad niepełnosprawnym to było dla niej za wiele, więc go zostawiła. Podobno dalej jeździ na wózku i mieszka z rodzicami.
Zrobiło mi się głupio i nie powiedziałem jej, że koleś jeździ na wózku przez nią. Jednak nabrałem pewności, że to ona. Naobiecywałem jej, że mi na niej zależy i chciałbym z nią się związać na stałe, a kiedy już zostawiła w mojej łazience szczoteczkę do zębów, w sypialni kapcie i bielizne, a w kuchni zaczęła meblować po swojemu, zaaranżowałem spotkanie. Umówiłem się z nią że przyjedzie, a sam zadzwoniłem po prostytutkę. Weszła do mieszkania i zastała mnie biorącego dz... kę od tyłu. Wybiegła z płaczem. Ja dokończyłem spotkanie, zapłaciłem dziewczynie za spotkanie i wziąłem telefon. Napisałem jej, żeby mnie poinformowała o której chce zabrać swoje rzeczy. Odpisała, że mogę je wyrzucić.
Więc wsadziłem do worka bieliznę, szczoteczkę, szampon, podpaski, waciki, kremy, żel do higieny intymnej, dwa kapcie i dwa grzebienie, po czym wyniosłem je do śmieci.
Wróciłem i usiadłem do komputera. Czuję się dziwnie zadowolony. Upokorzenie sprzed 25 lat zostało pomszczone na obojgu i oboje nie podejrzewają nawet co było powodem ich nieszczęścia. A pomszczone zostało zupełnym przypadkiem, jakby opatrzność chciała i stworzyła mi szansę na zemstę.
W październiku 1995 roku marzyłem o kobiecie, którą miałem w sypialni w styczniu 2020 roku. Co się odwlecze, to nie uciecze. I wcale nie była taka piękna.
Zapamiętałem ją jako ideał, a była zupełnie zwyczajna. Na oko 169cm wzrostu, średnie włosy, mały biust i ładna buzia. Dlaczego w roku 1995 wydawała mi się taka piękna, że straciłem dla niej głowę? Jednak zapamiętałem ją jako drobniutką śliczną dziewczynkę z piękną buzią, długimi włosami, pięknymi oczami i ładnym uśmiechem. I rzeczywiście mogła taka być. Niższa, szczuplejsza, drobna i delikatna. Ja ważyłem wtedy 73kg przy 189cm wzrostu, a ona sięgała mi do szyi.
Dzisiaj ja wazę 110kg, a ona mogła mieć z 60kg. Już nogi nie takie chude, uda nie takie zgrabne, a biust nie urósł i proporcje się zmieniły.
Aż mi się przypomniało hasło mojego kolegi :
Spieszcie się pukać laski, tak szybko tyją.
W jednym z rozdziałów, padają takie słowa. NIe zacytuje ich dokładnie, ale sens zachowam.
" (... ) ten mściwy Gruzin nigdy nie zapominał zniewag i urazów, nawet tych urojonych. Zachowywał je na długo w sercu i latami czekał na okazję do zemsty, ale kiedy się nadarzała, mścił się bez litości (... ) "
I coś podobnego stało się ze mną.
Oczywiście zachowując proporcje. Ja nie dążę do zemsty za wszelką cenę i nie staje się ona moją obsesją, ale kiedy nadarza się OKAZJA i przypomnę sobie jakieś upokorzenie. Upokarzam bez litości.
Dawno dawno temu, zanim jeszcze zrobiłem prawo jazdy i kiedy byłem jeszcze nieśmiałym nastolatkiem, dorabiałem sobie w jednym z marketów w wakacje. Tam na promocji stała studentka. To był rok bodajże 1995 i ja miałem jakoś chyba ponad 18 lat i ona sądziłem że podobnie. Wtedy wydawała mi się najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Kiedy pojawiała się w zasięgu wzroku, serce przyśpieszało, zasychało mi w gardle i dosłownie zapominałem języka w gębie. Nie podchodziłem i nie zagadywałem, a później w domu płakałem w poduszkę. Kiedy kładłem się spać i zamykałem oczy, widziałem ją. Śniła się w nocy, a rano idąc do pracy modliłem się, żeby tam była. Była, a ja znów dyskretnie ją obserwowałem. Dzisiaj wiem, że ten stan nazywał się ZAKOCHANIE, ale wtedy tego nie wiedziałem.
Nadszedł dzień, w którym się odważyłem. Podszedłem i drżącym głosem zapytałem czy się ze mną umówi po pracy na spacer. Zgodziła się, a ja o mało nie zemdlałem.
I jak ostatni głupek, pochwaliłem się koledze. Kolega nie był nieśmiały. Po pracy zaczekał na mnie i kiedy zobaczył nas razem, zakrzyknął " Gdzie idziecie? Na piwko? Mogę iść z wami?"
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, dziewczyna powiedziała, że pewnie. Chłopak był śmiały wygadany i wesoły. Po kilkunastu minutach zauważyłem że świetnie się bawią i jestem tam zbędny. Zakomunikowałem więc, że muszę iść. Oboje próbowali mnie zatrzymać, że niby "zostań, gdzie idziesz?", ale ja byłem za bardzo zły.
Szedłem do domu pieszo w nocy przez cały Wrocław i łzy leciały mi ze złości po polikach. Na drugi dzień w pracy nie odezwałem się już ani do dziewczyny, ani do kolegi, a na trzeci dzień nie poszedłem już do pracy. Minął miesiąc i zobaczyłem ich razem. Przypadkiem. Poszedłem za nimi. Odprowadził ją do domu i wracał między blokami dużego wrocławskiego osiedla. Szedłem z 30 kroków za nim i podniosłem z ziemi kostkę brukową. Chciałem mu zza rogu walnąć kamieniem w plecy i zwiać, ale kamien niefortunnie trafił go w głowę. Upadł. Ja uciekłem. Sprawa została zapomniana na ponad 20 lat.
W zeszłym mieisącu wychodząc ze sklepu spotkałem tą samą dziewczynę. Ledwie ją poznałem i nie byłem pewien, czy to ona. Musiałem ją zaczepić. A że szła z zakupami, zapytałem czemu sama dźwiga takie ciężkie torby. Zaproponowałem pomoc i zaniosłem jej zakupy do bramy. Nie chciała żebym wchodził na górę. Skłamałem że mieszkam obok i że kiedy będzie następnym razem szła na zakupy, to niech do mnie zadzwoni. Wymieniliśmy się telefonami i zadzwoniła.
Kilka dni chodziliśmy razem do sklepu, później poprosiła mnie o pomoc w domu. Ot takie pomoce przy dokręceniu kapiącego kranu, naprawieniu poluzowanego gniazdka itp. Zacząłem się z nią spotykać, ale ciągle nie byłem pewien czy to ona. Bałem się zapytać, żeby mnie nie skojarzyła. I pewnego dnia w łóżku zaczeliśmy rozmawiać o swoich poprzednich związkach. I ona powiedziała mi wtedy o niejakim Rafale, który odprowadził ją do domu, a kiedy wracał, dachówka spadła mu na głowę i wylądował w szpitalu. Później jeździł na wózku i opieka nad niepełnosprawnym to było dla niej za wiele, więc go zostawiła. Podobno dalej jeździ na wózku i mieszka z rodzicami.
Zrobiło mi się głupio i nie powiedziałem jej, że koleś jeździ na wózku przez nią. Jednak nabrałem pewności, że to ona. Naobiecywałem jej, że mi na niej zależy i chciałbym z nią się związać na stałe, a kiedy już zostawiła w mojej łazience szczoteczkę do zębów, w sypialni kapcie i bielizne, a w kuchni zaczęła meblować po swojemu, zaaranżowałem spotkanie. Umówiłem się z nią że przyjedzie, a sam zadzwoniłem po prostytutkę. Weszła do mieszkania i zastała mnie biorącego dz... kę od tyłu. Wybiegła z płaczem. Ja dokończyłem spotkanie, zapłaciłem dziewczynie za spotkanie i wziąłem telefon. Napisałem jej, żeby mnie poinformowała o której chce zabrać swoje rzeczy. Odpisała, że mogę je wyrzucić.
Więc wsadziłem do worka bieliznę, szczoteczkę, szampon, podpaski, waciki, kremy, żel do higieny intymnej, dwa kapcie i dwa grzebienie, po czym wyniosłem je do śmieci.
Wróciłem i usiadłem do komputera. Czuję się dziwnie zadowolony. Upokorzenie sprzed 25 lat zostało pomszczone na obojgu i oboje nie podejrzewają nawet co było powodem ich nieszczęścia. A pomszczone zostało zupełnym przypadkiem, jakby opatrzność chciała i stworzyła mi szansę na zemstę.
W październiku 1995 roku marzyłem o kobiecie, którą miałem w sypialni w styczniu 2020 roku. Co się odwlecze, to nie uciecze. I wcale nie była taka piękna.
Zapamiętałem ją jako ideał, a była zupełnie zwyczajna. Na oko 169cm wzrostu, średnie włosy, mały biust i ładna buzia. Dlaczego w roku 1995 wydawała mi się taka piękna, że straciłem dla niej głowę? Jednak zapamiętałem ją jako drobniutką śliczną dziewczynkę z piękną buzią, długimi włosami, pięknymi oczami i ładnym uśmiechem. I rzeczywiście mogła taka być. Niższa, szczuplejsza, drobna i delikatna. Ja ważyłem wtedy 73kg przy 189cm wzrostu, a ona sięgała mi do szyi.
Dzisiaj ja wazę 110kg, a ona mogła mieć z 60kg. Już nogi nie takie chude, uda nie takie zgrabne, a biust nie urósł i proporcje się zmieniły.
Aż mi się przypomniało hasło mojego kolegi :
Spieszcie się pukać laski, tak szybko tyją.
~Cyprian*.internetia.net.pl
*.internetia.net.pl
Posty (8)
~Cyprian | jak w temacie... | |||
rudella
| Prawie jak ksero z kota. No prawie jak; > | 1 | ||
leon
| zkota to tu nawet skórka nie została. Słabe jak i wszystkie jego teksty. | |||
~Spasiony Knur | Temu koledze to się należało i nie trzeba było do tego być mściwym Gruzinem. Już inni, mądrzejsi, polecali " oko za oko, ząb za ząb " formułę, w stosunkach z tego rodzaju dobrymi kolegami natomiast, z kobietą to, Cypek, przesadziłeś | |||
~Spasiony Knur | i jeszcze, przy tym przesadzaniu, narażając organy na potencjalne nieprzyjemności | |||
~Breaker Breaker | Z 73 kg utuczyć się na 110.. niezla locha teraz z ciebie | |||
~czapka bluza majty TSNO | nie odpowiedział za spowodowanie kalectwa | 1 | ||
g-a
| Nie wiem czy to nie podpada pod usiłowanie zabójstwa. I czy na pewno jest przedawnione. O ile cała historia nie jest zmyślona. |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...
Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.