Dwa tygodnie temu otworzyłem konto na portalu randkowym. Nawet coś napomknąłem na tym forum. Portal jest pełen zdesperowanych starszych pań po TRZYDZIESTCE, które rozpaczliwie szukają partnera na całe życie. Otworzyłem sobie konto, beztrosko wrzuciłem zdjęcia i podpisałem że KAWALER. W opisie napisałem kilka zdań o samotności, a mężczyźnie szukającym swej drugiej połówki na całe życie itp brednie. Choć mam żonę.
I się zaczęło. Wiadomości nie nadążałem czytać, a było ich tyle że pozwoliłem sobie na brutalną selekcję. Odrzucałem jak leci wszystkie pani poniżej 165cm, wszystkie grube i wszystkie oddalone bardziej niż 25km.
W kawiarniach, barach i pubach byłem co wieczór i co noc miałem w domu inną kobietę. Ot po prostu od drineczka do drineczka, buziaczki, buziaczki i do domu. Oczywiście nie do domu gdzie żona, tylko miałem klucze do mieszkania kuzyna. Mówiłem im że to moje mieszkanie, że mam jeszcze dwa mieszkania które wynajmuję i kupilem sobie działkę. Niby mimochodem i niechcący wspominałem że to później wynajmiemy i jak skończę budowę, to zamieszkamy w domu. Oglądałem z nimi wystroje wnętrz i zupełnie poważnie oburzałem się, kiedy wskazywały coś co mnie się nie podobało. Noc mijała szybko i na drugi dzień kolejna.
W rozmowach o pracy, o hobby, o zainteresowaniach i marzeniach, wspominałem że chciałbym z dwiema na raz. WIększość odmawiała i w ten sposób się żegnaliśmy (o co mi chodziło), ale jedna powiedziała że nie ma sprawy i już za dwa dni przyjechała z koleżanką.
Rozpoczęła się najwspanialsza zabawa w moim życiu.
Nie wiem kto i kiedy dał klucze mojej żonie, ale nawet nie słyszałem kiedy wchodziła. Muzyka grała głośno, a panie były zajęte. Ja leżałem na plecach i nawet nic nie widziałem. Jedna pani siedziała okrakiem na moich biodrach, a druga na mojej twarzy. Obie zwrócone plecami do drzwi. Kiedy ta na mojej buzi podniosła pupę, zobaczyłem żonę. Przez sekundę miałem wrażenie że to nie jest naprawdę. Łudziłem się, że to we śnie figluję z dwiema paniami, żona mnie przyłapuje, a ja się zaraz obudzę. Jednak to był tylko chwilowy przebłysk. Nikt nie zniknął, ja patrzyłem na twarz żony, a ona krzyczała. Impreza całkiem padła. Uznałem że skoro i tak już moje małżeństwo przepadło, to niech się chociaż zabawię. Złapałem ją za rękaw i wyrzuciłem za drzwi.
Zabrała dziecko i pojechała do mamusi. Jednak szybko wróciła i spakowała mnie.
No i siedzę sam już tydzień w mieszkaniu kumpla, który wraca po nowym roku. Nie ma mi kto pozmywać. Naczynia przestały się mieścić w zlewie, więc zacząłem składować je na blacie. Dzisiaj wieczorem (wczoraj bo piszę to po północy) skończyły mi się czyste naczynie i nie miałem na czym zjeść. Uznałem że to nie problem. Nabiłem sobie bułkę na widelec, posmarowałem skórkę masłem i opiekłem ją nad gazem. Jadłem na kolację pieczone bułki i popijałem piwem. Upiekły się tak samo jak nad ogniskiem, tylko szybciej. Jutro w ten sam sposób upiekę kiełbaski. Tylko zdejmę z kuchenki te kółka, żeby płomien był prosty, a nie okręgiem.
No i tluszcz niech kapie do środka kuchenki, a nie na wierzch.
Jest prawie rano, a ja jeszcze się nie położyłem. Obok łóżka leży z 50 pustych puszek po piwie i kilka opakowań po pizzy. Żyję jak kawaler, ale jakoś mi smutno.
Wczoraj poszedłem pranie wyprać u sąsiadki, bo koledze zepsułem pralkę. Sąsiadka wstawiła pranie, a ja w zamian powiesiłem jej obraz na ścianie. W pijanym widzie wiertarką wywierciłem otwór, wsadziłem kołek i wkręciłem śrubkę. Czy ja nie jestem genialny? I podobno prosto wywierciłem. Jutro ją poproszę, żeby u mnie pozmywała, albo niech mi pożyczy trochę naczyń. A może wrzucić wszystko do wora i poszukać sąsiadki, która ma zmywarkę. W końcu to też może pozmywać maszyna.
Ide spać

~Cyprian

*.internetia.net.pl