GPS załata dziurawy budżet?

Wątek dotyczy tej informacji prasowej

~50 +	SB musi czymś a raczej przy czyjejś "pomocy"załatać dziurę po 500+
~Piotr	Raczej chodzi o kontrolę nad ilością, oraz skąd i dokąd towar jedzie, ochrzczony towar czy legal. Również chodzi o VAT i akcyzę (tutaj trochę będą płakać importerzy paliw). Gdyby tylko mieli liczyć na przychód z GPS to musieli by montować we wszystkich ciężarówkach, a tak tylko te co przewożą paliwa, alkohole papierosy.
g-a	Chodzi o uszczelnienie systemu podatkowego. Tytuł wątku wydłubany z nosa.	-1
Assad	Tak się uszczelnia system cudzymi rękoma (czytaj. pieniędzmi) . Każdy średnio rozgarnięty wie że aby zarobić trzeba zainwestować. "Nasz" rząd zarobić chce ale koszty niech ponoszą inni.
300D	Można się uśmiać. Gps... kużwa, jaki nowatorski pomysł. Macie wrażenie, że rządzą nieprzytomni de*ile?	1
~jako tako...	to kużwa za co święta zrobia.
visitors	a to dopiero poczatek. . genialnych pomyslow..
kaktus-orginalny	GPS dobry pomysł na nieuczciwych sprzedawców, mało tego beczki będą jezdzic zgodnie z czasem pracy jak PKS
konserwacje_zabytkow	50+ ty się nie martw o 500+ - martw się raczej o krążące w kółkach ładunki, za którymi podążają papiery. ładunek nigdy nie jest rozładowany a VAT zaś musi państwo zwracać. Tu jest problem.
ese	Osobiście nie widzę problemu w tym, że towar kupiony w jednym miejscu jest sprzedawany przez jego -w tym momencie-wlaściciela , bez rozładowywania, w drugie. Po to są po lewo na górze CMR-ki odpowiednie rubryki
konserwacje_zabytkow	to się chyba nazywa oscylator :) :) równie dobrze możesz sobie otworzyć np. spółkę w PL i DE i udawać, że wozisz do siebie materiał kupiony w Polsce (a faktycznie auto kręci ci się dookoła placu z towarem). szybka wymiana faktur i wniosek o zwrot VAT.
ese	To się nazywa sytuacją, gdy kupię towar u producenta, a sprzedam znalezionemu nabywcy. Podczas przewozu jestem jego właścicielem. I nie widzę powodu, bym miał go rozładowywać i ponownie ładować. Osobną sprawą są sytuacje, jak głośna niegdyś, wykorzystująca dziurę w przepisach sytuacja, gdy sprzedano za granicę towar po to jedynie, by "zaimportować" go dla instytucji zwolnionej z VAT-u. Co najpierw urząd skarbowy zakwestionował, a ostatecznie pomysłodawcę uznano za wzrór biznesmana pokrzywdzonego przez bezdusznych urzędników.
ese	2016-12-09 10:22:25- W ten sposób zapłatę można jedynie odwlec. A w wożeniu z oddziału do oddziału firmy towaru nic nadzwyczajnego nie widzę. Temat bardzo popularny za czasów składów celnych. Towar przywieziony. Pozostający pod dozorem celnym określony czas i sprzedawany (z płaceniem odpowiednich podatków) sukcesywnie. Gdy mijał termin, to, czego się nie udało sprzedać, wywożono. Nierzadko by z powrotem na kolejny okres zawieszenia należności przywieźć.