W PIĄTEK WYBRAŁEM SIĘ PO KASE DO NIEMIEC (STUTTGART OKOLICE) ZAJECHAŁEM, SZEFOWEJ NIE BYŁO, POJECHAŁA PO KASE DO BANKU WIĘC WRACAM DO AUTA, CZEKAM NA PARKINGU PRZED FIRMĄ, PO CHWILI KTOŚ WOŁA : EEEEEEE, EEEEEEEE, STOI KILKA NACZEP I JEDEN ZESTAW DAF XF 500 CZARNY Z NACZEPĄ OPISANĄ "PANEK". W DAFIE SIEDZI PAN KIEROWCA, APROSIŁ MNIE DO ŚRODKA W CELU NAWIĄZANIA KONWERSACJI :) ROZMOWE "CZA ZACZONĆ" PAN SIĘ SPOWIADA ŻE ZARABIA 7 TYŚ I ŻE CO 3 MIESIĄCE ZJEŻDŻA NA 2 TYGODNIE... ALE SZEFA MA EXTRA BO SZEF MU ZROBIŁ URODZINY W KNAJPIE I DBA O NIEGO I GENERALNIE JEST BARDZO GIT :) GDY PAN ZAKOŃCZYŁ WYPOWIEDŻ ZAPYTAŁ CO JA TU ROBIE? WYJAŚNIŁEM GRZECZNIE ŻE PRZYJECHAŁEM PO KASE, CHWILA CISZY I ZMIANA OBLICZA... KIEROWCA ZACZYNA NARZEKAĆ ŻE TA ROBOTA DO *, I ŻE TYLE MUSI BYĆ NA WYGNANIU I ŻE SZEF W "H. U. J. A" LECI ŻE GO SZMACI I TAK GENERALNIE TO ON SIĘ ZWALNIA.
KEIDY WRACAŁEM DO DOMU CAŁĄ DROGE ZASTANAWIAŁEM SIĘ O CO CHODZIŁO TEMU KIEROWCY, JAK MOŻNA W PRZECIĄGU 30 MIN DIAMETRALNIE ZMIENIĆ SWOJE NASTAWIENIE CZY TEŻ OPINIE?
KIEROWCY TO DZIWNY NARÓD :)

Grzegorz13