A ja mam szeroką bazę zleceniodawców we Francji którzy często mają ładunki do wysyłki do Polski i chcemy z bratem otworzyć firmę pośredniczącą pomiędzy zleceniodawcą a zleceniobiorcą (przewoźnikiem). Możliwy też jest kabotaż, tak więc pole do popisy szerokie. Formuła by była taka że z firmą transportową podpisujemy umowę, my załatwiamy zleceniodawców a firma transportowa płaci nam jakiś tam procent od wartości zlecenia. Sądzę że to uczciwe bo nie zaniżam stawki za kilometr tylko wręcz przeciwnie zależy mi na tym żeby znaleźć na auto ładunek z jak najlepszą ceną bo i mi się to opłaca. Zapraszam do opinii. A może ktoś by chciał podjąć taką współpracę?

~adam	zobacz kolego teraz telerouta, cała banda głodnych polaczków, niszczy kolejny kraj, biora wszystko kopiują na transa i niszczą rynek niskimi frachtami. jesteśmy jak szarańcza, przykre.
~El_Camino	Hm, czegoś tu nie rozumiem - chcesz być "pośrednikiem" między zleceniodawcą a przewoźnikiem, nie ponosisz żadnej odpowiedzialności i chcesz za to procent? Kim jesteś w zleceniu? W jaki sposób chcesz rozliczać się z podatków - jako kto? To co chcesz zrobić jest najnormalniej w świecie spedycją, niezależnie od tego jak to nazwiesz...
~bik-trans	odezwij sie bik-trans@wp. pl
~czytacz	nie jest spedycja bo zgodnie z prawem dziala wtedy jako pracownik przewoznika - nie występuje jako przewoznik umowny - spedytor tylko zalatwia frachty a spedytor kupuje sprzedaje. czesc firm w polsce tak dziala - najwiekszym problemem sa z tego co wiem zlodzieje przewoznicy - nie placa prowizji dlatego lepiej do umowy dolacz weksel zeby sadownie szybciej kase sciagnac bo im nigdy nie placa ; )