W postawie wyczekiwania
Na razie rodzimi przewoźnicy czekają na rozwój wydarzeń – według informacji opublikowanych w jednym z dzienników ekonomicznych, w pierwszych dniach sierpnia w Polsce ani jedna z ok. 2,7 tys. ogólnodostępnych stacji ładowania nie była przeznaczona dla pojazdów o DMC powyżej 16 t. Niewiele jest też w kraju nad Wisłą elektrycznych pojazdów ciężarowych – do 2022 r. zarejestrowano ich 111.Pewne jest, że zmiana w technologii napędów pojazdów użytkowych nie pozostanie bez wpływu na polski rynek przewozów towarowych. Warto podkreślić, że firmy transportowe z naszego kraju realizują ponad 20% przewozów na terenie Unii Europejskiej, a Polska jest liderem międzynarodowego transportu towarowego. Bezapelacyjnie dominujemy w transporcie ładunków między Niemcami a Wielką Brytanią, Niemcami a Belgią, Czechami i Włochami. Wygrywamy jakością świadczonych usług, nowoczesną flotą, ceną i elastycznością.
Raczej ewolucja, a nie rewolucja
Naszymi znakami rozpoznawczymi są odpowiedzialność wobec partnerów, którzy powierzają nam swoje ładunki oraz solidność w realizacji usługi, dlatego zamiast prezentować rewolucyjny zapał, skłonni jesteśmy wspierać raczej ewolucyjną zmianę. W przypadku elektryfikacji branży TSL na razie mówimy o wizjach przyszłości, nie zaś o w pełni funkcjonalnych pojazdach, które rewolucjonizują rynek przewozów tu i teraz. Oczywiście zmiany w transporcie są nieuchronne i nawet jeżeli ostatecznie całkowity zakaz sprzedaży nowych ciężarówek spalinowych nastąpi później niż w 2040 roku to ten dzień, kiedy olej napędowy jako paliwo przestanie być dostępny, w końcu nadejdzie. Podejmujemy decyzje racjonalnie, starannie rozważając wszystkie za i przeciw
podkreśla Dariusz Cegielski, prezes zarządu spółki Trans Polonia SA.
Szef firmy przyznaje, że samochody elektryczne zdecydowanie poprawią jakość powietrza na obszarach miejskich. Przypomina jednak, że działanie akumulatorów w pojazdach elektrycznych opiera się na kobalcie i licie, których wydobycie i produkcja nie są całkowicie obojętne dla naszej planety. Dodatkowo, jeśli energia zasilająca pojazdy elektryczne pochodzi ze źródeł nieodnawialnych, takich jak węgiel czy gaz ziemny, to w rzeczywistości trudno mówić o korzyściach dla środowiska. Co innego, gdyby ładowarki były zasilane odnawialnymi źródłami energii, np. wiatrem i słońcem.
Proste w konstrukcji, łatwe w serwisowaniu
Silniki elektryczne wymagają mniej czynności serwisowych i zdecydowanie mniej płynów eksploatacyjnych. Układ napędowy jest też mniej skomplikowany – nie jest potrzebna skrzynia biegów. Docenić trzeba również dostępną w ciężarówkach elektrycznych natychmiast po ich uruchomieniu pełną moc silnika/silników. "Elektryki" mają także przewagę nad swoimi odpowiednikami z silnikiem spalinowym, jeśli chodzi o łatwość holowania i przewożenia ładunku.Problemem realne zasięgi i czas ładowania
Problemem natomiast nadal pozostaje realna odległość, jaką może pokonać zestaw ciężarowy, zwłaszcza gdy naczepa lub cysterna załadowana jest po brzegi. Problematyczny jest również czas ładowania, ponieważ pełne naładowanie może zająć nawet powyżej 10 godzin. Nie zapominajmy również o sieci ładowania, która nie jest dziś gotowa na obsługę ciężkich pojazdów ze względu na stan infrastruktury energetycznej. Istnieją obawy, że międzynarodowy transport ładunków przy wykorzystaniu pojazdów elektrycznych będzie pochłaniał znacznie więcej czasu niż dotychczas. Tym samym problematyczny stałby się na przykład przewóz artykułów spożywczych wymagających szybkiego dostarczenia. Zmniejszenie liczby kilometrów pokonywanych w tym samym czasie jako konsekwencja powyższych ograniczeń wpłynęłoby z kolei na liczbę realizowanych zleceń i tym samym koszty transportu
zauważa Dariusz Cegielski.
Cięższe i nieodporne na ekstremalne warunki
Trzeba pamiętać też o tym, że przewóz towarów odbywa się w różnych warunkach klimatycznych, a ekstremalnie wysokie i niskie temperatury negatywnie wpływają na akumulatory, a konkretnie na ich zdolność do prawidłowego rozładowywania i ładowania. Nie bez znaczenia jest także aspekt finansowy. Obecnie cena samochodu z napędem elektrycznym znacznie przewyższa koszt zakupu tradycyjnego ciągnika siodłowego spełniającego surowe wymagania europejskich norm emisji spalin.Warto też zwrócić uwagę, że pojazdy elektryczne są zdecydowanie cięższe od swoich spalinowych odpowiedników. Zastanawiamy się, jaki będzie najlepszy wskaźnik równowagi między zasięgiem a możliwościami. To ważne, bo pokaże nam realny koszt transportu. Nie można zapomnieć także o tym, że większa masa pojazdu to również dodatkowe koszty związane z utrzymaniem dróg i mostów
wskazuje prezes Cegielski.
Zaufanie do sprawdzonych rozwiązań
W Trans Polonii nie mają jednak wątpliwości, że zmiany nieuchronnie nadejdą. Przygotowują się do nich i uważnie obserwują innowacje techniczne pojawiające się rynku motoryzacyjnym oraz zmiany w przepisach regulujących działalność transportową.Od lat współpracujemy z największymi zakładami petrochemicznymi w Europie i odpowiadamy przed klientami za terminową i bezpieczną dostawę. Nie możemy eksperymentować, ufamy tylko sprawdzonym rozwiązaniom. Jeśli w przyszłości postanowimy wymienić flotę naszych pojazdów, będziemy się opierać na najlepszej dostępnej i sprawdzonej technologii, która zagwarantuje nam bezawaryjną i optymalną pod względem kosztowym eksploatacjęŹródło: Trans Polonia
podkreśla Dariusz Cegielski.