Według I Prezes SN nadanie de facto policji kompetencji do arbitralnego decydowania o zatrzymaniu prawa jazdy – bez możliwości weryfikacji okoliczności zdarzenia przez organ administracyjny i sądowy - jest nie do pogodzenia z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie prawnym. Kierujący pojazdem nie ma bowiem możliwości ochrony swoich praw; nie może kwestionować prawidłowości pomiaru prędkości.
Wcześniejsze działania RPO
Rzecznik Praw Obywatelskich od dawna wskazywał na problem. Jego zdaniem przepisy prowadzą do naruszenia konstytucyjnego prawa do sądu (art. 45 ust. 1 Konstytucji), którego elementem jest prawo do sprawiedliwej procedury, oraz do naruszenia zasady demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji).Automatyczne nadanie decyzji starosty rygoru natychmiastowej wykonalności prowadzi bowiem do sytuacji, w której rozpoznanie odwołania w wielu wypadkach będzie następować po upływie trzymiesięcznego okresu, na jaki zatrzymano prawo jazdy. Budzi to obawę RPO, że ewentualne uniewinnienie w postępowaniu karnym i wznowienie postępowania w sprawie zatrzymania prawa jazdy będzie jedynie iluzorycznym instrumentem naprawczym dla obywatela, który poniósł szkodę z powodu niemożności kierowania pojazdem w okresie zatrzymania prawa jazdy. Oznaczałoby to uruchomienie postępowań odszkodowawczych od Skarbu Państwa.
Wobec rozbieżności sądów administracyjnych, jak stosować przepisy w tej sprawie, Adam Bodnar w 2018 r. wystąpił z pytaniem prawnym do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podkreślał, że kierujący pojazdem może kwestionować nie tylko fakt prawidłowości pomiaru prędkości, ale także swoje sprawstwo. Dotyczy to w szczególności sytuacji, w których ujawnienie przekroczenia prędkości dokonano za pomocą fotoradaru.
Według części sądów starosta nie jest uprawniony do weryfikowania przypisanego kierowcy wykroczenia pod względem merytorycznym. Nie może np. powoływać ani z urzędu, ani na wniosek, dowodów weryfikujących informacje policji. Do odebrania prawa jazdy nie jest zaś konieczne prawomocne skazanie sprawcy - wystarczy ujawnienie wykroczenia, bowiem jest to środek administracyjny, a nie karny.
Zdarzało się jednak, że sądy - gdy kierowca zaprzecza przekroczeniu prędkości i odmawia przyjęcia mandatu - uznawały, iż decyzja starosty nie może opierać się wyłącznie na notatce policji. Decydujące ma być wtedy rozstrzygnięcie w sprawie o wykroczenie w związku z odmową przyjęcia mandatu. Jeśli kierowca uprawdopodobni wątpliwości wobec poprawności pomiaru (np. wadliwość legalizacji urządzenia pomiarowego) to musi być możliwość weryfikacji informacji policji. Jeśli zaś kompetentny jest do tego sąd w sprawie wykroczeniowej, to starosta powinien zawiesić swe postępowanie co do zatrzymania prawa jazdy do rozstrzygnięcia sprawy przez ten sąd.
W lipcu 2019 r. NSA orzekł, że starosta odbiera prawo jazdy na podstawie samej tylko informacji policji. Za prawidłową uznał linię orzeczniczą, że jedynym i wyłącznym dowodem, który stanowi o obowiązku wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy, jest informacja policji o ujawnieniu wykroczenia, nawet gdy obywatel nie przyjął mandatu i kwestionuje swoje sprawstwo przed sądem karnym.
Mimo tego orzeczenia RPO nie zaprzestał działań w tej sprawie. W maju 2020 r. wystąpił do Senatu o nowelizację art. 102 ust. 1 pkt 4 ustawy o kierujących pojazdami. Zaproponował, aby zapisać, że organ administracji ma prowadzić postępowanie dowodowe przed wydaniem decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy. Uczyni to ten przepis zgodny ze standardami konstytucyjnymi.
Wniosek RPO do TK
Dlatego teraz RPO przyłączył się do postępowania w TK (sygn. akt K 4/21). Wniósł o stwierdzenie, że:Pełne stanowisko RPO dla TK znajdziesz TUTAJ 📌
Źródło: Rzecznik Praw Obywatelskich