Mam TGX 2011 r. Wariuje komputer dużo błędów miał ktoś podobnie pomocy

~Mateusz1898	jak w temacie...
~sezon polowan na. .	tak, narazie jedzie. zglos sie jak juz nie bedzie jechal
~Cyprian	kup KAMAZA z 1987 roku. Tam na komputerze nie wyskakuja błedy. Ma prawie 10 letnie auto, z 1, 5 mln kilometrów i zdziwiony że się psuję. Mam ci podać adres salonu MANa i wskazać gdzie sprzedają nowe pojazdy czy co? To mnie tak osłabia. Tu zakleimy, tam zakręcimy i jeszcze podziała. Nie trzeba wyrzucać bo jeszcze dobre. I tak lepi g... do mazi, a wszystko i tak się rozłazi. Jakbym miał wypisać wszystkie znane mi wypowiedzi wszelkiej maści centusiów i opowiedzieć do czego są zdolni dla zaoszczędzenia, to bym książkę cegłę napisał. W wolnej chwili wrzucę kilka przykładów. W niektóre to normalnie ciężko uwierzyć i zostane posądzony o kłamstwo. Wiem to. Kiedy pracowałem w biurze, poszedłem z szefem (wtedy to był kolega) kupić nowy monitor. Weszliśmy do sklepu i zaczęło się normalnie. Jakie mają rozdzielczości, odświeżanie itp. Mnóstwo pytań technicznych i rozmowa o jakości. Wszystko normalnie. Byłem pewien że poszedłem do sklepu z człowiekiem rozsądnym i byłem pewien że wybierze nie z górnej pólki, ale coś optymalnego. Coś w miarę dobrego za rozsądną cenę. Po 40 minutach ględzenia ze sprzedawcą wyszliśmy ze sklepu z najmniejszym i najtańszym monitorem jaki mieli w ofercie. Konkluzja była taka, że to nie jest monitor do gier, tylko do pracy w biurze, a ja mam dobry wzrok, więc wielkiego nie potrzebuję. I nie byłem nawet zły o to że dostanę byle jaki monitor do służbowego kompa. Byłem zły o te 40 minut, które zmarnował sprzedawcy. Powiedziałem wtedy wprost: -Nie mogłeś po prostu wejść do sklepu i powiedzieć: "Dzień Dobry! Poproszę najtańszy monitor jaki macie na sklepie"? Kupilibyśmy go w 3 minuty i już do tej pory bylibyśmy z powrotem w biurze. Na co szef: - Przecież nie kupiliśmy najtańszego w sklepie!! Nie wypowiadaj sie o sprawach, o których masz mgliste pojęcie. - A założymy się. Kupiłeś najtańszy i najgorszy monitor jaki mieli w sklepie. Jakbyś chciał kupić gorszy, to trzeba by sie nie lada nabiegać po mieście. - Głupstwa opowiadasz. Jednak wrócić i zapytać nie chciał. W biurze wklepałem markę w ceneo i się okazało że w innym sklepie jest o 45 zł taniej. I nie. Nie mylicie się. Pojechaliśmy oddać ten monitor do sklepu, nastepnie pojechaliśmy do kolejnego sklepu gdzie kupił to samo za 45 zł taniej. I co zrobić z takim typem. Zastanawiałem się, czy mu jeszcze podawać rękę, ale przecież nic mi nie zrobił. Jednak szacunku do niego nie miałem żadnego. Zastanawiałem się, czy jakbym zapytał o seks z jego żoną, to czy nie byłaby to jedynie kwestia ceny. Ja naprawdę jak widze takiego chytrusa z wężem w kieszeni, to tracę do takich ludzi szacunek. Nawet nie chodzi o to, że mi czegoś żałuję, ale bardziej o obserwację ich życia. No bo jeśli w piątek w biurze postawiłem na biurku serek homogenizowany i wracając w poniedziałek orientuje się że serek dwie doby przeleżał poza lodówką, to bez chwili wahania wrzucam go do śmietnika. No nie ma dwóch zdań. Termina ma dobry, jest zamknięty, ale dwie doby leżał w temperaturze powyżej 20 stopni. On nie może być obojętny dla zdrowia. Wyrzucam, żeby nikt się przez pomyłkę na taki serek nie naciął i wyrzucam bo tak i już. Tak mnie matka wychowała i uczyła że na zdrowiu nie wolno oszczędzać. Niosę go do śmietnika a szef pyta: -Co zamierzasz zrobić z tym serkiem? - No jak to co? Wyrzucić! - To jak masz go wyrzucić, to ja go zjem. - Nie wyglupiaj się. Ten serek przeleżał na biurku od piątkowego popołudnia. Wyrzucę go. Będę szedł po śniadanie i kupię ci świeży. - Nie. Nie chcesz to daj mi. Nic mi nie będzie. No i zjadł i nie spędził popołudnia w toalecie. Powiedziałem to przy okazji mamie i mama mi powiedziała, ze ona nas inaczej uczyła i ja gdybym coś takiego zjadł, to bym dwa dni z kibla nie wyszedł. Zapytałem jak to możliwe, że takie cos zjadł i nic mu nie było. Mama odpowiedziała tak: -Przyzwyczajony żołądek!! Jakbyś był od dziecka nauczony jeść nieświeże i kiepskie produkty, to twój żołądek też by się przyzwyczaił i by takich rzeczy dzisiaj nie odrzucał. Zażartowałem, że może mama zrobiła nam krzywdę nie dajac nigdy nic nieświeżego i teraz wystarczy źle przechowywany jogurt, żebyśmy mieli rewolucje żołądkowe. No ale tak zupełnie poważnie. Co myśleć o takich ludziach? Czy skąpstwo ma jakieś granice. I jak cienka jest granica pomiędzy zjedzeniem z chciwości starego jogurtu, a kradzieżą. Czy ktoś, kto tak kocha ponad wszystko pieniądze, nie zrobi w przyszłości czegoś karygodnego. Pracowałem u niego jeszcze dwa lata i kusiło mnie zapytać czy za 500zł odda mi żonę. Tak dla sprawdzenia. Jednak nie zrobiłem tego. Nie zapytałem. Odpowiedzi nie znam do dzisiaj. Jaki był problem, kiedy kiedyś w drodze zaproponowałem żebyśmy nie spali w aucie tylko żebyśmy zatrzymali się w hotelu na noc. No ale po co tak przepłacać. Ty się połóż z tyłu, ja z przodu i jakoś przekimamy. Stanęło na tym, ze ja poszedłem do hotelu, a on został w aucie. Jednak chyba domyślił się że takie coś opowiem wszystkim w biurze i ze wstydu poszedł za mną do hotelu. Zapłacił 125 zł (ja też tyle, bo pokój kosztował 250) i nie mógł spać. Pół nocy miał heartzklekoty z powodu 125 zł. On nawet zęby borował bez znieczulenia, bo mu było szkoda 30zł. Każdy powie: JEGO SPRAWA!. To prawda, że jego, ale mi nie raz i nie dwa ze zdziwiena opadła szczęka. Do czego sa zdolni ludzie dla pieniędzy.
~sezon polowan na. .	wlasnie.. i 2 lata robic u takiego. . to chyba tylko dla pieniedzy
gigi	przede wszystkim porządna diagnoza, porządnym sprzętem, nie koniecznie w autoryzowanym serwisie...