Chcę ostrzec wszystkich polskich przewoźników jeżdżących do Niemiec. Na skrzyżowaniu autostrad 5 i 6 w kodzie D-76646 Bruchsal działa kooperacja Policja-TUV-warsztat samochodowy Autohaus Rudolf, która codziennie organizuje łapankę polskich tirów (także naszych sąsiadów ze wschodu). Zatrzymany pojazd kierowany jest na plac warsztatu samochodowego, z uwagi na stwierdzone przez TUV usterki techniczne. Nie muszę dodawać, że szukanie nieprawidłowości w stanie technicznym auta to szukanie dziury w całym, dla nich nie ma znaczenia, czy auto i naczepa mają rok, dwa, czy pięć lat w każdej sztuce znajdzie się coś co można dokręcić, dobrą rzecz wymienić na zupełnie nową, coś innego przetrzeć czy przesmarować. Wygląda to tak, jak w tym powiedzeniu " Jak chesz uderzyć psa to kij się zawsze znajdzie". Wszystko rozumiem, warsztaty muszą mieć robotę, polskie firmy transportowe mają zniknąć z terytorium Niemiec, ale gdzie w tym wszystkim jest nasze minirsterstwo transportu. Jak może koalicja rodzinna( bo ten konkretny układ to powiązania rodzinne, w policji, Tuv-ie i warsztacie) nabijać sobie kasę i to kosmiczną naszym kosztem, a my nie mamy z tym do kogo się zwrócić. Nasza firma w tym nowym roku została zatrzymana już po raz drugi. Ta sama naczepa trzy tygodnie temu miała złą oponę, a teraz litania do naprawy jest znacznie dłuższa. Za pierwszym razem zapłaciliśmy 600 Eur, a teraz apetyt wzrósł na 6000Eur. Piszę to po to aby zjednoczyć siły i zacząć walczyć z tą dyskryminacją, która idzie w jednym kierunku. Nabić prywatną kieszeń warsztatu wykorzystując niemoc i bezsilność Polaków, Litwinów, Czechów, Słowaków itp. Dzisiaj na tym warsztacie czekają trzy auta polskie, jedno czeskie, jedno słowackie i jedno estońskie. Mam prośbę. Kogo dotknęła taka przymusowa naprawa dobrego sprzętu za niebotyczne pieniądze proszę o kontakt. Chcemy domagać się ruchu ze strony naszego rządu ale musimy udowodnić, że nie są to przypadki ododobnione.

~Nispoń

*