Podczas jazdy we mgle zauważam dwie liczne grupy kierowców (trzecią marginalną)
Pierwsza włącza tylne światła przeciwmgielne nawet kiedy im zaparują szyby nie zwracając uwagi na to że z tyłu jedzie jakieś auto i zwyczajnie napeerdaalaa mu po oczach. W tej sytuacji uważam że skoro on myśli że ja go nie widzę to mogę włączyć światła drogowe bo on mnie też nie widzi.

Druga grupa to kamikadze czyli jadą ze światłami włączonymi w pozycji "auto" i tak podczas świtu w gęstej mgle jadą z włączonymi z przodu ledami do jazdy dziennej natomiast z tyłu brak świateł pozycyjnych. Takie auto naprawdę trudno zauważyć w gęstej mgle.

Czy naprawdę tak trudno użyć głowy do myślenia że skoro mam z tyłu auto to może warto wyłączyć tylne światło przeciwmgielne?
Dodatkowo skoro ja jadę za innym autem to po co mi przeciwmgielne z przodu?

Trzecia grupa - ta marginalna- używa świateł z rozsądkiem i zgodnie z przeznaczeniem.

~szyderca

*.ssp.dialog.net.pl